Auralic Aries Mini

Auralic Aries Mini

Testujemy funkcjonalny odtwarzacz strumieniowy Aries Mini, który urzeka minimalistyczną konstrukcją i dużymi możliwościami

  • Data: 2016-07-22

Oferta marki Auralic opiera się przede wszystkim na cyfrowych urządzeniach strumieniowych, takich jak Aries, Aries Mini, a także Altair (odtwarzacz strumieniowy z rozbudowanym przetwornikiem cyfrowo-analogowym). Mimo że katalog producenta jest dosyć skromny, to jednak nie zabrakło w nim zbalansowanego wzmacniacza słuchawkowego czy przedwzmacniacza i stopni końcowych w postaci monobloków.

Z kolei model Aries Mini w pewnym sensie bazuje na technologii i rozwiązaniach konstrukcyjnych bezpośrednio zaczerpniętych z droższego modelu Aries. To niewielkie urządzenie ma przede wszystkim urzekać funkcjonalnością i sporymi możliwościami w zakresie konfiguracji w zestawianiu z różnego rodzaju źródłami. Podczas gdy Auralic Mini sam może być źródłem sygnału audio, to jednak posiada wyjście USB 2.0, dzięki czemu można zestawić go z dowolnym zewnętrznym przetwornikiem cyfrowo-analogowym posiadającym wejście USB.

Więcej niż streamer

Aries Mini dostępny jest w kolorze białym lub czarnym (według mnie biała wersja prezentuje się o niebo lepiej). Niewielka obudowa jest plastikowa i taka też musi być ze względu na umieszczoną wewnątrz antenę Wi-Fi – obudowa wykonana z metalu działałaby po prostu jak ekran, uniemożliwiając komunikację poprzez bezprzewodową sieć internetową. W górnej części obudowy znalazła się dioda informująca o stanie pracy urządzenia oraz trzy przyciski do obsługi ręcznej, którym w zasadzie można przypisać dowolną funkcję, naturalnie po wcześniejszym zaprogramowaniu za pośrednictwem aplikacji DS Lightning. Od spodu znalazła się klapa, którą można otworzyć po uprzednim odkręceniu dwóch śrub, otrzymując dostęp do kieszeni ze slotem wejściowym dla dysku twardego, tak więc Aries Mini może również sam stać się niewielkim serwerem muzycznym, dzięki czemu użytkownik będzie miał dostęp do biblioteki muzycznej znajdującej się na wspomnianym dysku twardym.

Tylny panel imponuje mnogością gniazd, choć moim zdaniem powinny być one opisane, żeby ułatwić konfigurację, zwłaszcza osobom początkującym. W obszarze gniazd cyfrowych znalazły się dwa klasyki, a więc wyjście optyczne i koaksjalne, obsługujące sygnał 192kHz/24-bit. Dla miłośników streamingu przez kabel nie zabrakło również wejścia RJ45. Obowiązkowo użyto też pary niezbalansowanych analogowych wyjść RCA. Na uwagę zasługuje również fakt, że w obrębie tylnego panelu zastosowano zarówno wejście, jak i wyjście USB – to drugie działa na takiej zasadzie, jak komputerowe wyjście USB, więc tak naprawdę to małe pudełko może zastąpić komputer. Faktem jest, że możliwości, jakie daje poczciwy pecet, przykładowo w konfiguracji i stosowaniu różnych funkcji, góruje nieco nad tym, co proponuje Aries Mini, ale trzeba przyznać, że sam pomysł sprzęgania go z zewnętrznym, wysokiej klasy DAC-iem zapewnia niemałe możliwości w doborze wymarzonego DAC-a i tym samym kształtowaniu brzmienia według indywidualnych preferencji.

Aries Mini umożliwia dostęp do serwisów muzycznych, takich jak Tidal czy Spotify, ale też obsługuje dyski NAS wpięte w domową sieć, więc z automatu staje się doskonałą alternatywą dla komputera. Wnętrze ograniczono do jednej płytki drukowanej z elementami w technologii SMD – tutaj rządzi platforma Tesla i w jej obrębie zainstalowano między innymi przetwornik cyfrowo-analogowy ESS Technology Sabre ES9018K2M oraz czterordzeniowy procesor ARM Coretex-A9 taktowany zegarem pracującym z częstotliwością 1GHz. Pamięci RAM jest 512MB na kości DDR3, natomiast pamięci wewnętrznej 4GB.

Dobry dźwięk i możliwości

Aries Mini odsłuchałem w kilku różnych konfiguracjach, między innymi z dodatkowym zewnętrznym przetwornikiem Ayon Sigma, bazując na muzycznej bibliotece z dysku NAS, a także przy wykorzystaniu analogowych wyjść znajdujących się na pokładzie Aries Mini. Już na samym początku muszę jednak podkreślić, że o ile firmowa aplikacja Auralic Lightning DS dostępna jest obecnie tylko na iOS (test przeprowadziłem przy użyciu tabletu iPad), o tyle na urządzenia z systemem operacyjnym Android wciąż nie ma gotowej wersji aplikacji, co jest frustrujące, biorąc pod uwagę fakt, że Auralic Aries Mini ujrzał światło dzienne już jakiś czas temu. Osobiście bardzo denerwują mnie producenci, którzy wypuszczają na rynek "nieskończone" czy też niedopracowane urządzenia, faworyzując na przykład posiadaczy urządzeń z systemem iOS, a kompletnie pomijają rzesze użytkowników urządzeń z systemem Android.

To z pewnością na tę chwilę jest sporą wadą, ale liczę, że w najbliższym czasie będzie dostępna odpowiednia aktualizacja wspierająca system Android; na razie użytkownicy Ariesa Mini są skazani na urządzenia z iOS. Sama aplikacja jest czytelna, przejrzysta, wręcz intuicyjna w obsłudze z dobrze poukładanym menu – osobiście lepiej poruszało mi się po niej za pośrednictwem większego ekranu tabletu, ale posiadacze iPhone'a też powinni być zadowoleni. Wpinając w sieć dysk NAS, miałem łatwy wgląd w muzyczną bibliotekę, ale ważne jest też to, że równie bezproblemowo mogłem korzystać z serwisu muzycznego Tidal. Muszę przyznać, że wykorzystując wewnętrzny przetwornik zainstalowany w Aries Mini, udało mi się uzyskać całkiem przyzwoite brzmienie. Jako wzmacniacza użyłem H80 marki Hegel, ale też CS300F marki Leben.

Aries Mini skupiał się bardziej na budowie przestrzeni, swego rodzaju szkieletu, na którym oparte były poszczególne źródła pozorne, niż planktonu w tle decydującego o bogactwie odbieranego brzmienia. Z jednej strony takie granie jest konkretne, bo mamy w zasadzie to, co trzeba, a więc scenę dźwiękową z rzetelnie rysowanymi i rozmieszczonymi instrumentami. Z kolei jeśli idzie o rozdzielczość, to przydałoby się nieco więcej detali i tych najsubtelniejszych drobiazgów wypełniających przestrzeń, a decydujących właśnie o bogactwie brzmienia. Aries Mini oferuje brzmienie pozbawione skrajności – chodzi mi o to, że ani niczego nadmiernie nie ociepla, ani też nie zmierza w kierunku sterylności i chłodu. Średnie tony zostały podane w specyfice, jaką znam z odtwarzaczy CD za podobne pieniądze, więc jest nieźle, biorąc pod uwagę fakt, że tor analogowy, tuż za przetwornikiem dostarczonym przez ESS Technology, nie jest jakoś specjalnie rozbudowany, jak ma to miejsce w przypadku odtwarzaczy CD za kilka tysięcy złotych. Natomiast z pewnością na uwagę zasługuje fakt, że Aries Mini ma ogromny potencjał, jeśli wykorzystamy zewnętrzny, niezależny pełnowartościowy przetwornik cyfrowo-analogowy, przykładowo bardzo dobrze dopracowany model Sigma austriackiej marki Ayon. W tym zestawieniu brzmienie uległo ogromnej przemianie, ponieważ Sigma posiada nie tylko dobry DAC, ale również rozbudowane układy wyjściowe w torze analogowym oparte na stopniach lampowych.

Jakość dźwięku w tym przypadku wzrosła o kilka klas, w zasadzie ograniczając się tylko do możliwości Sigmy. Fantastycznie poprawiła się przede wszystkim barwa, stając się bogatsza w alikwoty, dostarczając naturalności i wierności na poziomie ocierającym się bezpośrednio o jakość, jaką oferują urządzenia klasy hi-end. Mocno zyskały wokale i wszelkiej maści instrumenty, o czym przekonałem się, porównując brzmienie uzyskane bezpośrednio z wyjść analogowych Aries Mini z tym, co udało mi się stworzyć w konfiguracji z Ayonem Sigmą. Wokal Freddy'ego Cole'a, ale też Patricii Barber zabrzmiał magicznie, płynnie, dźwięcznie i z charakterem typowym dla tych artystów, a więc też i wiernie. Podobnie było z dynamiką, mimo że Sigma uznawana jest za dosyć spokojny DAC, to jednak brzmienie zdecydowanie zyskało na kontraście, zwłaszcza w skali makro – potężnie brzmiące ograny kościelne otrzymały swego rodzaju sprężystość, której mi brakowało, kiedy słuchałem Aries Mini, wykorzystując jego własny analogowy tor wyjściowy. Z drugiej strony jeśliby porównać to małe zgrabne pudełko z odtwarzaczami CD za podobne pieniądze, to jego dźwięk okazuje się lepszy, a funkcjonalnością Aries Mini bije na głowę popularne "cedeki", więc nawet jeśli w niektórych aspektach dźwięk nie będzie w 100% satysfakcjonujący, to obsługa urządzenia, dostęp do muzyki z serwisów streamingowych oraz zasobów z dysku NAS czy plików zapisanych na zainstalowanym dysku zrekompensuje nam to z nawiązką.

Warto wiedzieć

Ciekawym rozwiązaniem w Aries Mini jest zestawienie oparte na gniazdach USB – są dwa, jedno jest wejściem mogącym obsłużyć zewnętrzny dysk twardy lub przenośną pamięć, a drugie wyjściem, które możemy potraktować na takiej samej zasadzie, jak wyjście USB z komputera i przesłać nim sygnał cyfrowy do zewnętrznego cyfrowo-analogowego przetwornika. I tutaj otwierają się przed przyszłym użytkownikiem Aries Mini spore możliwości, w zasadzie nieograniczone w stosowaniu przetworników cyfrowo-analogowych z różnych segmentów cenowych. Tym samym możemy wpływać bezpośrednio na jakość dźwięku, co z audiofilskiego punktu widzenia jest sporym plusem, zwłaszcza dla krążących po brzmieniowych meandrach poszukiwaczy, dążących do stworzenia systemu idealnego.

Podsumowanie

Aries Mini okazał się miłą niespodzianką, bo oferuje duże możliwości w zakresie konfiguracji – posiada całkiem przyzwoity przetwornik cyfrowo-analogowy na pokładzie, ale też umożliwia przesyłanie sygnału cyfrowego przez złącze USB do zewnętrznego przetwornika, co daje spore możliwości w zyskaniu pożądanej jakości brzmienia, a ta, jak wiadomo, zależna będzie od klasy samego DAC-a. Test pokazał, że w połączeniu z Ayonem Sigmą można uzyskać dźwięk na poziomie urządzeń klasy hi-end. Z drugiej strony, mimo że tor analogowy, jaki zastosowano w Aries Mini, jest nomen omen minimalistyczny, to brzmienie, jakie oferuje, spokojnie można porównać z budżetowymi, a nawet średniej klasy systemami opartymi na komputerze i zewnętrznym DAC-u, co tym samym pokazuje, że Aries Mini mimo wszystko dzielnie się broni. Małe kompaktowe urządzenie, jakim jest Aries Mini, posiada dopracowany niemal do perfekcji własny protokół komunikacyjny Lightning DS, a także intuicyjne i przejrzyste menu, po którym poruszanie się nie sprawia najmniejszych problemów. Wadą urządzenia jest to, że do tej pory nie pojawiła się aktualizacja pozwalająca na współpracę aplikacji Lightning DS z systemem Android.

Werdykt: Auralic Aries Mini

★★★★½ Aries Mini robi to, czego inne urządzenia w tej cenie, a nawet droższe, nie potrafią. Może pełnić również funkcję serwera, a przy tym okazuje się znakomitą platformą, swego rodzaju centrum dystrybucji sygnału cyfrowego na różne sposoby