Gradient 6.0

Gradient 6.0

Kolumny podłogowe Gradient 6.0 powstały z myślą o nagłośnieniu małych i średnich pomieszczeń, ale ich przewaga nad konkurencją leży w koncentrycznym układzie głośnikowym oraz systemie rezonansowym opartym na membranie biernej

  • Data: 2016-06-22

Katalog fińskiej marki Gradient nie zaskakuje bogactwem modeli, za to każda konstrukcja jest oryginalna i na tle konkurencyjnych produktów wyróżnia się nie tylko wyszukanymi rozwiązaniami technicznymi, ale też niespotykanym wyglądem. Wystarczy rzut oka na taki model, jak Helsinki 1.5 czy też monitory 5.0, żeby przekonać się o niestandardowym podejściu tego producenta pochodzącego z Porvoo. Wciąż mam w pamięci niemal już kultowy model Revolution – jego pierwszą odmianę zaprezentowano w roku 1993 i do tej pory jest nieprzerwanie produkowany z drobnymi tylko modyfikacjami, co świadczy o jego solidności, niezawodności i właściwym kierunku obranym przez Finów, jeśli chodzi o brzmienie. W ostatnim czasie, pod naciskiem klienteli, oferta poszerzyła się jednak o kolumny, na które czekało wiele osób.

Otóż Gradient zaprojektował i wprowadził do sprzedaży nowe podłogowe zespoły głośnikowe do pracy w małych i średnich pokojach. Założenia były proste – ten wolnostojący model ma być łatwy w ustawieniu, nawet kiedy użytkownik zdecyduje się na usytuowanie go blisko ścian. Poza tym obudowa powinna być smukła i zajmować niewiele miejsca. Jednocześnie nowa konstrukcja musi zachować wszystkie cechy firmowego brzmienia, a więc rozłożystą, trójwymiarową przestrzeń oraz solidny, dobrze kontrolowany bas. Umożliwić ma to koncentryczny dwudrożny układ głośnikowy, a także system rezonansowy oparty na membranie biernej czy wreszcie pomysłowo zaprojektowana sztywna obudowa.

Rzemieślniczy kunszt

Proces produkcyjny odbywa się w Finlandii, zatem również skrzynie wytwarzane są w pobliskiej stolarni z zachowaniem wysokiej jakości rzemiosła. Aby się przekonać o nienagannej stolarce kolumn marki Gradient, wystarczy im się uważnie przyjrzeć. Sporo można wywnioskować także, zaglądając do ich wnętrza. Pewne jest, że obudowy są ładne, solidne i zastosowano tu wiele ciekawych rozwiązań konstrukcyjnych.

Przednią i tylną ściankę wykonano ze sklejki brzozowej, którą z zewnątrz pokryto laminatem Fenix NTM – jest to odporny na uszkodzenia mechaniczne materiał o nieco gumowatej w dotyku strukturze z charakterystycznym satynowym wykończeniem. Fenix NTM ma dosyć szeroką skalę zastosowań przede wszystkim w przemyśle meblowym, ale kto powiedział, że nie można go również wykorzystać w przypadku kolumn głośnikowych? Akurat wykorzystanie tego materiału przyniosło wymierne efekty, bo oprócz oczywistych walorów estetycznych tłumi on również mikrodrgania.

Od wewnątrz te same ścianki pokryto również laminatem, ale już zupełnie innym, może mniej eleganckim z wyglądu, ale za to znacznie twardszym. Tak więc zarówno przednia, jak i tylna płyta wykonane są z trzech różnych materiałów. Każdy ma inną strukturę i gęstość, co pomaga tłumić niepożądane wibracje. Skrzynia jest sztywna, ale mimo to nie jest martwa akustycznie i na tym właśnie najbardziej zależało konstruktorom. Z kolei górna, dolna oraz boczne ścianki są wykonane z płyt MDF, mają grubość 22mm i nie są oklejone cienkim fornirem, a pokryte grubymi na 4mm drewnianymi listwami. Obudowa jest zatem wykonana niestandardowo i świadczy o pomysłowości konstruktorów, ale też o dużych możliwościach stolarni, w jakiej produkuje się obudowy marki Gradient.

Wnętrze wytłumione jest w górnej części dosyć gęsto upakowaną wełną syntetyczną. Poniżej znalazła się poprzeczna półka z MDF-u usztywniająca skrzynię, ale też zwiększająca opór akustyczny powietrza przepływającego do niewytłumianej komory, w której znalazła się membrana bierna. Tę z kolei wyposażono w tłoczony z blachy kosz. Natomiast samą membranę wykonano z tworzywa sztucznego, w górnej części pokryto pianką, a od spodu wyposażono w kratownicę zwiększającą sztywność. Stosowanie dodatkowego obciążnika dla membrany biernej okazało się w tym przypadku zbędne, ponieważ udało się uzyskać jej pożądaną masę. Dzięki temu rezonuje w zakresie założonym przez konstruktorów. Nadrzędną cechą testowanych kolumn jest oczywiście koncentryczny przetwornik elektroakustyczny, składający się tak naprawdę z dwóch połączonych współosiowo głośników – aluminiowej kopułki wysokotonowej oraz charakterystycznego stożka o żółtym zabarwieniu, wykonanego z plecionki z włókna szklanego. Ten koncentryczny układ głośnikowy wyposażono w ażurowy, sztywny, odlewany z metali lekkich kosz. Jak to bywa w przypadku firmy Gradient, poszczególne elementy wchodzące w skład filtrów zwrotnicy przyklejane są bezpośrednio do tylnej ścianki wewnątrz komory akustycznej. Moim zdaniem jest to mało eleganckie rozwiązanie, ale z drugiej strony po co komu elegancja w miejscu, którego nie widać? Elementy są wysokiej jakości – zarówno w filtrze kopułki wysokotonowej, jak i stożka nisko-średniotonowego zastosowano cewki powietrzne. Natomiast kondensatory są wyłącznie foliowe, typu MKT.

Skrzynki mają ciekawe proporcje, ponieważ są szersze niż głębsze i właśnie dzięki tej niewielkiej głębokości fińskie kolumny są tak ustawne, nawet w małych pokojach, gdzie miejsca jest jak na lekarstwo.

Trójwymiarowe stereo

Gradient 6.0 są na tyle specyficznymi kolumnami, zwłaszcza jeśli idzie o stereofonię, że w zasadzie wokół niej budowany jest cały charakter tych fińskich kolumn. To właśnie scena dźwiękowa reprodukowana przez te smukłe kolumny już od początku odsłuchu może przykuć uwagę niemal każdego słuchacza. Koncentryczne głośniki, oczywiście te dobrze zaprojektowane, mają to do siebie, że potrafią rzetelnie oddać głębię stereofonii. Wygląda to tak, że podczas odsłuchu zarówno drugi, jak i trzeci plan są tak samo wyraźne, jak pierwszy. W przypadku klasycznych kolumn bywa tak, choć nie zawsze, że pierwszy plan jest nieco bardziej uprzywilejowany niż dalsze, zwłaszcza pod kątem ostrości lokalizacji czy wielkości źródeł pozornych, a więc też ich naturalnych rozmiarów. W tym konkretnym przypadku głębia sceny dźwiękowej kreślona jest tak detalicznie i z takim rozmachem, że słuchacz absolutnie nie musi się wysilać, żeby usłyszeć poszczególne dźwięki czy wręcz "widzieć" konkretne instrumenty.

Gradient 6.0 należą do niewielkich podłogowych kolumn, ale kreowany przez nie dźwięk wypada już uznać za wielki. Należy jednak pamiętać, że są to zespoły głośnikowe zaprojektowane z myślą o pracy w małych pokojach, więc w tych nieco większych niż 20–22 metry kwadratowe już niekoniecznie się sprawdzą. Z drugiej strony jeśli chcecie stać się posiadaczami podłogowych konstrukcji, a dysponujecie przykładowo pokojem odsłuchowym o powierzchni 16 metrów kwadratowych, Gradienty 6.0 w takich warunkach sprawdzą się doskonale. Nawet wtedy, gdy dosuniecie je blisko ścian, bas będzie rytmiczny, klarowny i bez podbić. A scena dźwiękowa? W tak małym pokoju okazuje się rozłożysta i przede wszystkim z niemal holograficznie rozmieszczonymi źródłami pozornymi. Jak na swoją cenę, Gradienty 6.0 są nadzwyczaj neutralnymi kolumnami, ponieważ dysponują barwą o niemal idealnej temperaturze – jeśli słuchacie nagrań z harmonią, trąbką lub saksofonem, będzie ciepło, ale nigdy ponad to, co jest typowe dla tych instrumentów. Z kolei jeśli będziemy odtwarzać muzykę syntezatorową czy rockową, to te kolumny nigdy nie będą na siłę ocieplać czy wygładzać partii dźwiękowych, których nie powinny. W efekcie otrzymujemy dźwięk relatywnie naturalny, jak tylko to możliwie w tym zakresie ceowym – dużą zasługę ma w tym materiał, z jakiego wykonano membranę stożka nisko-średniotonowego.

Głośnik z żółtą membraną z plecionki włókna szklanego oferuje dźwięk może nie o tak wysublimowanej barwie czy gładkości, jak celuloza lub polipropylen, ale za to ma inną zaletę, a mianowicie cechuje się niemal idealnie zrównoważonym przekazem emocjonalnym. Kiedy ma być chropowato i szorstko, to jest, a kiedy twardo, również tak jest. Chodzi o to, że w muzyce nie pojawia się zbędna nadinterpretacja, objawiająca się drobnymi przekłamaniami w kontekście temperatury barwy czy jej ogólnego charakteru. Z kolei gdy w muzyce mamy do czynienia z nieco zmiękczonymi konturami i nieco zawoalowaną prezentacją średnicy czy basu, to również z właściwym przekazem tych wszystkich cech Gradient nie będzie miał problemu. Szczególnie spodobał mi się bas – jest dobrze wyważony w proporcjach i mimo że pod względem subsonicznych pomruków nie ma takich osiągnięć, jak ten generowany z dużo większych głośników i skrzynek, to jednak stanowi mocny fundament dla wyżej położonych częstotliwości. Co ciekawe, mimo tak niewielkich rozmiarów samej membrany głośnika nisko-średniotonowego czy też skrzynki, 6.0 dysponują całkiem niezłą dynamiką w skali makro – orkiestra symfoniczna czy też koncerty rockowe wypadły za pośrednictwem fińskich kolumn wręcz okazale. Dźwięk podany był bez ogródek, bezpośrednio i z rozmachem, jakbym słuchał znacznie większych kolumn niż Gradient. Oczywiście żeby uzyskać taki efekt, nie należy lekceważyć roli wzmacniacza. Kilka sesji odsłuchowych trwających przez prawie dwa tygodnie zafundowałem sobie w towarzystwie przeróżnych wzmacniaczy, ale szczególnie do gustu przypadła mi ta z modelem E-370 japońskiej marki Accuphase czy też z Denonem PMA-2500NE. Oczywiście można pokusić się też o inne wzmacniacze, jednak należy pamiętać, że te fińskie wolnostojące zespoły głośnikowe trzeba "kopnąć" solidnymi dawkami prądu, żeby wydobyć z nich cały potencjał, właśnie pod względem dynamiki. Dlatego 40-watowe integry mogą okazać się zbyt słabe, żeby uzyskać dobrą dynamikę.

Warto wiedzieć

Gradient 6.0 wyposażono w układ rezonansowy z membraną bierną ulokowaną na tylnej ściance, dzięki czemu ograniczono ryzyko interakcji kolumny z pomieszczeniem w paśmie basu do absolutnego minimum. Mimo wszystko ze względu na umiejscowienie układu rezonansowego na tylnej ściance pozwala to w pewnym sensie użytkownikowi regulować masę tonów niskich. Gradient 6.0 dosunięte do ściany nawet na odległość kilku centymetrów nie dudnią, a masa w zakresie niskich tonów zostaje zwiększona. To właśnie w tym aspekcie membrana bierna ma przewagę nad tunelem bas-refleks, ponieważ pracuje w bardzo wąskim paśmie i pozbawiona jest typowych wad tuneli rezonansowych, np. szumów turbulencyjnych powietrza. Jest zdecydowanie rzadziej stosowana w kolumnach ze względu dużo wyższe koszty.

Podsumowanie

Gradient 6.0 kojarzą mi się z wyczynowym samolotem myśliwskim – są lekkie i zgrabne, ale doskonale potrafią odnaleźć się w przestrzenni, niezależnie od panujących warunków i to jest ich największą zaletą.

Werdykt: Gradient 6.0

★★★★★ Bardzo udane zespoły głośnikowe ponadprzeciętnie reprodukujące przestrzeń. Są chyba najmniej kapryśnymi podłogówkami, jeśli chodzi o ustawienie względem ścian