iFi Audio iTube2

iFi Audio iTube2

Słucha się tego jak bajki o żelaznym wilku, ale nic nie poradzimy – kolejne urządzenie marki iFi Audio, bufor/przedwzmacniacz lampowy iTube2, dosłownie rozbija bank

  • Data: 2017-10-05

Nazwa iTube2 wyraźnie wskazuje, że mamy do czynienia z drugą wersją urządzenia z oferty iFi Audio – bufora lampowego iTube. Jak się okazało, impulsem do zmian w tej konstrukcji było opracowanie flagowca iCAN Pro z przełączalnym w locie stopniem lampowym/tranzystorowym. Potem wystarczyło już tylko przenieść i odpowiednio zmodyfikować nowe rozwiązania do wymogów serii micro. To dlatego "dwójka" tak mocno różni się od swojego poprzednika i pełni kilka funkcji naraz: stopnia wyjściowego z lampą, lampowego przedwzmacniacza, bufora lampowego i urządzenia wyrównującego impedancję. Patrzy się na to z lekkim niedowierzaniem, zwłaszcza w kontekście rozmiarów urządzenia, ale w przypadku iFi Audio to normalka. Nic dziwnego, że postanowiliśmy wziąć tego mikrusa w obroty.

Budowa i możliwości

iTube2 z zewnątrz właściwie niczym nie zaskakuje – jest niemal identyczny jak pozostałe urządzenia z serii micro iFi Audio. Małe, srebrne, charakterystycznie wyprofilowane "pudełeczko" z kilkoma przełącznikami, gałką potencjometru i solidnymi, pozłacanymi gniazdami RCA. Oczywiście jakościowo trzyma to odpowiedni poziom, ale... lampa na pokładzie (GE5670) aż się prosi o jej wyeksponowanie, umieszczenie na zewnątrz. Tym bardziej, że iTube2 mocno się nagrzewa i stawianie na nim kolejnego "ajfika" nie jest dobrym pomysłem. Zwyciężyła jednak unifikacja, a raczej względy ekonomiczne, bo inna obudowa byłaby zapewne droższa w produkcji.

Przejdźmy do dokładniejszego opisu iTube'a. Z przodu umieszczono trzy trójpozycyjne miniprzełączniki dźwigienkowe: 3D+, XBass+ oraz Tube+. Pierwszym regulujemy szerokość sceny dźwiękowej, w razie potrzeby poszerzając ją o dodatkowe 30° (przydaje się w małych pomieszczeniach przy wąskim rozstawieniu głośników) lub rekonstruując jej oryginalną, utraconą w procesie rejestracji szerokość (jest to ustawienie domyślne, rekomendowane, zob. też Warto wiedzieć). Środkowe położenie przełącznika wyłącza filtr 3D Holographic+. Drugi z przełączników oddelegowano do regulowania ilości niskich tonów. XBass dla głośników jest rozwiązaniem podobnym do technologii XBass dedykowanej dla słuchawek (znanej np. z iCAN-ów), tzn. wspólna jest filozofia działania obu tych układów. Co ważne, jest to układ analogowy, a więc niebazujący na cyfrowej obróbce dźwięku (DSP). Górna pozycja przełącznika, 20Hz (6dB), jest zalecana w systemach, w których głośnikom przydałaby się pomoc w przetwarzaniu częstotliwości poniżej 40Hz. Pozycja środkowa, 20Hz (12dB), jest dedykowana zestawom, które potrzebują wspomagania w zakresie poniżej 80Hz. Podobnie jak w przypadku 3D+, XBass+ można wyłączyć – wówczas przełącznik ustawiamy w pozycji dolnej. Clou całej konstrukcji, technologię THC (Tube Harmonic Control), jak już wspomniałem, zastosowano wcześniej we flagowym Pro iCAN-ie. Dzięki niej iTube2 potrafi "podrabiać" brzmienie wzmacniacza Single-Ended Triode (ustawienie SET), Push-Pulla (Push-Pull) oraz sprzętu studyjnego (Classic), charakteryzującego się niskimi zniekształceniami (pozycja "-"). Na przednim panelu umieszczono jeszcze typowe dla iFi Audio pokrętło potencjometru (co oznacza, że iTube2 może pracować jako przedwzmacniacz), które jest jednocześnie włącznikiem urządzenia.

Tył jest tak prosty, jak to tylko możliwe: jedno wejście i jedno wyjście zrealizowano na pozłacanych gniazdach RCA. Nie ma tu jednak "dziurki" zasilania – umieszczono ją z boku po prawej stronie - patrząc od frontu. Bardzo ważny jest także spód iTube'a, gdzie znalazły się przełączniki typu dip-switch. Ustawiamy nimi główny tryb pracy urządzenia (bufor/przedwzmacniacz) i wybieramy odpowiednie wzmocnienie (0dB/9dB). Należy jednak pamiętać, by regulacji tych dokonywać tylko wtedy, gdy urządzenie jest wyłączone. Została jeszcze góra iTube'a, gdzie wywiercono dwa otwory. Pod jednym umieszczono diodę LED, która tuż po włączeniu świeci na czerwono, co oznacza proces rozgrzewania (acz może także informować o zadziałaniu zabezpieczenia DC protection). Po niespełna minucie światło diody zmienia kolor na bursztynowy – to znak, że można przystąpić do odsłuchów. Przez drugi otwór o średnicy 3mm (kropka nad "i" w logo) możemy sobie popatrzeć na lampę... Chodziło oczywiście o zapewnianie lepszej wentylacji, a nie o wrażenia estetyczne. Wspominałem już, że fajnie byłoby mieć tę bańkę na zewnątrz?

To jeszcze szybki "look" do środka. Na pierwszy rzut oka układ jest podobny do pierwszej wersji, ale dokładniejsze oględziny wskazują, że został ex professo przeprojektowany. Dodano kilka elementów, przede wszystkim drugą płytkę PCB (piętrowo), ładnie wyprofilowaną wokół lampy – w tej roli, tak jak poprzednio, General Electric 5670. W układzie znalazło się też kilka kondensatorów ELNA Silmic i japońskich TDK C0G o bardzo małych zniekształceniach, ale, co ważne, na wyjściu nie zastosowano żadnych kondensatorów sprzęgających (architektura DC-coupled). Istotnym elementem całego układu jest zasilacz stabilizowany iPower (15V), który ma zapewniać wyjątkowo ciche tło – i faktycznie, odsłuchy są wolne od jakichkolwiek szumów, przydźwięków itp.

Jakość brzmienia

Na początek dwie sprawy zasadnicze. Po pierwsze: iTube2 działa i robi wyraźną różnicę. Zakres zmian jest szeroki, nawet jeśli niektóre z ustawień każdego "trybu" są subtelne. Po drugie: nie ma jednego słusznego ustawienia, o czym zresztą wspomina producent w krótkiej instrukcji obsługi – każdy musi samodzielnie poszukać tego "naj". Nie jest to jednak trudne, wystarczy po prostu nadstawić uszu. Warto przy tym zauważyć, że optymalne ustawienie np. dla "klasyki" czy jazzu wcale nie musi sprawdzić się z muzyką elektroniczną, rockiem progresywnym czy metalem.

Na potrzeby niniejszej recenzji postanowiłem uogólnić nieco swoje spostrzeżenia i zamiast opisywać każdą możliwą kombinację z osobna, skupić się na dwóch ulubionych. Pierwsza doskonale sprawdziła się w kameralistyce, współczesnej muzyce improwizowanej i jazzie: scena 30°+, bas 20Hz (6dB), "lampa" w położeniu środkowym. W muzyce rockowej przełącznik XBass+ lądował zwykle w pozycji neutralnej, a scena w pozycji "difoltowej" (tylko sporadycznie 30°+). Podkreślam jednak, że każdy powinien sam poszukać najlepszego ustawienia, bo efekt w dużej mierze zależy od posiadanej elektroniki oraz kolumn. Przykładowo grające u mnie monitory marki ATC (w obudowie zamkniętej) przy 12dB podbiciu basu (de facto midbasu) kilka razy przekroczyły granicę "przyzwoitości", więc można się spodziewać, że zestawy z bas-refleksem w analogicznym ustawieniu i repertuarze z rozbudowanym instrumentarium basowym zareagują w bardziej gwałtowny i niekontrolowany sposób. Źródła dźwięku też mogą mieć swoje kaprysy. "Apgrejdowany" do wersji II DAC Audionemesisa DC-1 zdecydowanie lepiej zareagował na wzmocnienie 9dB, podczas gdy ze streamerem Yamahy NP-S2000 lepszym wyborem było 0dB, bo większy gain działał zbyt ofensywnie.

Jak zatem iTube2 wpływa na brzmienie? Włączenie go w tor można porównać do zastrzyku adrenaliny. Dźwięk nabiera życia i wigoru za sprawą dodatkowej energii, wysokiego nasycenia harmonicznymi, staje się bardziej przejrzysty i namacalny, a barwy zyskują głębszy, bardziej szlachetny charakter. Brzmienie swojego systemu z lampowym buforem iFi Audio odebrałem jako bardziej dobitne i soczyste, a przy tym pozbawione przesadnych podkreśleń czy akcentowania jednych cech kosztem innych.

Z pewnością słychać lampowy charakter iTube'a, ale nie ma to wiele wspólnego ze stereotypem brzmienia szklanych baniek, czyli romantyczną zasłoną z woalu, jedwabistością, wygładzeniem i maksymalną saturacją. Ciekawie wypadło porównanie trzech dostępnych trybów Tube+. SET imitujący brzmienie wzmacniacza Single-Ended Triode rzucił jakby dodatkowe światło na wybrzmienia, zwłaszcza instrumentów perkusyjnych, wydłużając i udźwięczniając ich specyficzne "szumy", acz uwidocznił przy tym pewną fluktuację – efekt ten mógłbym porównać do rozgrzanego powietrza w upalny dzień. Przy czym od razu należy uściślić, że brzmienie iTube'a nie jest gorące, no chyba, że taką sygnaturę ma nagranie. Jeśli przyjęlibyśmy podział na "lampy" o brzmieniu obfitym i bujnym oraz przejrzystym i szybkim, to małemu "ajfikowi" bliżej do tych drugich (choć o odchudzeniu dźwięku absolutnie nie ma tu mowy). Push-Pull z kolei bardziej skupia dźwięki, koncentrując się na konturach; charakterystyczny dla trybu SET ogon pogłosowy wydaje się nieco stłumiony. Obie strony w jakimś stopniu godzi neutralny tryb Classic ("-"; przełącznik w pozycji środkowej), subiektywnie zapewniający mniejsze zniekształcenia, a przy tym nieskąpiący ani zwiewności, ani tych trudnych do zdefiniowania pierwiastków, dzięki którym przekaz odbiera się jako przejrzysty i zarazem homogeniczny.

Efektywnie wypada także "matrix 3D", który swoim działaniem w pozycji 30°+ przypomina trochę efekt znany z pluginów QSound wykorzystanych m.in. na płytach "Amused To Death" Rogera Watersa czy "The Soul Cages" Stinga. Jak to działa? Scena, gęsto i precyzyjnie wypełniona dźwiękami, nie ogranicza się tylko do "okna" między głośnikami – poszczególne dźwięki swobodnie wędrują poza nie, tworząc wrażenie trójwymiarowości. Dobrze obrazuje to utwór "Identikid" zespołu Radiohead ("A Moon Shaped Pool", FLAC 24/48). Gitara na samym początku zostaje bardzo wyraźnie przesunięta przed lewą kolumnę – jakiś metr, półtora – zaś głos Thoma Yorka z prawej strony odsunięty nieco do tyłu; na tym tle zostają osadzone duże, dobrze zdefiniowane pierwszoplanowe instrumenty i wokal, a przestrzeń jest wypełniona gęstym, niemal skondensowanym powietrzem.

Na koniec jeszcze krótka refleksja. Można by domniemywać, że przy projektowaniu takiego urządzenia, jak iTube2 głównym kryterium nie była uniwersalność i że skoro na jego pokładzie zdecydowano się umieścić lampę (a nie jakiś naśladujący ją "emulator"), to mamy do czynienia z produktem skierowanym głównie do miłośników tzw. lampowego brzmienia. Tymczasem konstruktorom iFi Audio udało się wyłuskać z tej technologii to, co najlepsze, unikając pułapek i kompromisów w dziedzinie czy to szybkości, czy dynamiki. Ta ostatnia jest żywa i swobodna, dźwięk zdaje się oddychać pełną piersią. Poczucie witalności i tempa jest wyjątkowe – to stąd przede wszystkim bierze się wrażenie tego jakby dodatkowego zastrzyku energii i powiększania subtelnych różnic, wcześniej ledwie dostrzegalnych zmian. To brzmienie jest pod wieloma względami urzekające i nie mam najmniejszych wątpliwości, że właściwie zaaplikowany iTube2 pozwoli zabłysnąć niejednemu systemowi.

Podsumowanie

iTube2 "wykręca" nieco ścieżkę sygnału, ale robi to tak efektownie i skutecznie, że nawet puryści nie powinni mieć żadnych "ale". Osobiście uważam, że znacznie sensowniej kupić iTube'a2, niż "lecieć" w kable za grube tysiące złotych i wpinać je do systemu kosztującego kilkanaście czy, powiedzmy, 20 tysięcy. Zwłaszcza że zwykle oczekuje się po nich dokładnie tego, co zapewnia bufor iFi, czyli lepszej przestrzeni, solidniejszego basu i bardziej soczystych barw, a same "druty" rzadko dają to wszystko naraz (jeśli w ogóle). Dlaczego więc nie spróbować uzyskać takiego efektu sprzętowo za podobne albo nawet i mniejsze pieniądze?

Werdykt: iFi Audio iTube2

★★★★★ Oto miara prawdziwego postępu w audio – miniaturyzacja i wielkie serce do grania w jednym