Jamo C 95

Jamo C 95

Seria Concert 9 łączy ciekawy design i brzmienie przykuwające uwagę na długie godziny!

  • Data: 2014-11-05

W skład serii Concert 9 wchodzi pełny zestaw kolumn, na bazie których można stworzyć wielokanałowy system w różnych konfiguracjach. Jednak modele tworzące tę linię, zarówno podłogowe, jak i podstawkowe, stworzono przede wszystkim z myślą o klasycznym systemie stereo. Testowane C 95 to konstrukcje dwudrożne, wyposażone w dwa woofery pracujące w paśmie średnich tonów i basu. To jeden z najpopularniejszych układów głośnikowych, mający swoje niepodważalne zalety. Stosunkowo wysoka efektywność (tu naturalnie wiele też zależy od samych głośników) i łatwość wysterowania połączone z często efektownym dźwiękiem z rozbudowanym basem powodują, że klienci decydują się właśnie na takie kompaktowe kolumny podłogowe, oferujące rozciągnięty dźwięk, niepozbawiony odpowiedniego ciężaru w zakresie niskich tonów. C 95 na tle konkurencji w podobnej cenie wyróżniają się przede wszystkim rzadko spotykaną estetyką. Jednak jak zapewnia producent, ich brzmienie również idzie w parze z wyglądem.

Łuki, chrom i inne pomysły

Muszę przyznać, że w tej cenie rzadko kiedy pojawiają się tak ciekawie prezentujące się kolumny. Wydawać by się mogło, że za nieco ponad dwa tysiące złotych projektanci niczym nie są w stanie nas zaskoczyć, a jednak? Najważniejszym elementem tych kolumn jest front, a właściwie tworząca go płyta. Jest ona znacznie szersza od reszty skrzyni, a efekt ten dodatkowo potęguje jej łukowaty kształt. Przymocowane do niej głośniki, wyposażone w ozdobne aluminiowe pierścienie, tworzą wraz z centralnymi korektorami fazy bardzo ciekawą kompozycję, ładnie kontrastującą z czarnym panelem przednim. Niby detal, ale sprawia, że tym zespołom głośnikowym nie można odmówić ani elegancji, ani tym bardziej wdzięku. Na kosze głośników zamontowano również specjalne pierścienie maskujące, dzięki czemu nie widać żadnych wystających elementów czy śrub ? powierzchnia nabrała przyjemnej dla oka płynności i gładkości. C 95 wyposażono w dwie metalowe listwy wraz z regulowanymi kolcami, pełniące funkcję cokołu, a także osobne dla każdego głośnika maskownice, które można łatwo zakładać i zdejmować. Skrzynki wykonane z płyt MDF są dosyć sztywne dzięki poprzecznym wzmocnieniom wewnętrznym, a dodatkowo od środka wytłumiono je wełną syntetyczną. Obydwa woofery mają do dyspozycji dosyć dużą komorę, a ta z kolei jest wentylowana tunelem bas-refleksu z wylotem na tylnej ściance. Tam też znalazły się porządne chromowane gniazda, akceptujące każdy rodzaj końcówek kabli głośnikowych. Najważniejsze jest jednak to, że trzpienie rozmieszczono na tyle szeroko, że nawet podłączanie widełek nie sprawia problemów, a ryzyko ich przypadkowego zwarcia jest minimalne. Tuż za gniazdami zainstalowano płytkę drukowaną z elementami zwrotnicy ? w filtrach użyto dobrych elementów, takich jak rezystory ceramiczne dużej mocy czy też kondensatory polipropylenowe. O ile sama obudowa i zwrotnica nie wyróżniają się niczym specjalnym, o tyle głośniki, a zwłaszcza te odpowiadające za odtwarzanie średnicy i basu, prezentują się już dosyć osobliwie. Producentowi zależało na tym, aby ograniczyć masę membran stożkowych, ale jednocześnie zachować ich wysokie tłumienie wewnętrzne ? o takie parametry walczy przecież każdy konstruktor, ponieważ lekka membrana szybciej i precyzyjniej odpowiada na impuls ze wzmacniacza, a dzięki dobremu tłumieniu wewnętrznemu jest mniej podatna na rezonanse. Tak więc czasy, kiedy w wielu kolumnach królowały aluminiowe lub tytanowe membrany w przetwornikach odtwarzających tony średnie i bas, nawet w przypadku tych tańszych kolumn, powoli odchodzą do lamusa. Obecnie konstruktorzy coraz częściej sięgają po hybrydy ? membrana składa się nie z jednego, a z kilku materiałów w formie kompozytów lub też struktur wielowarstwowych. To właśnie do tej drugiej grupy należy zaliczyć membrany zastosowane w przetwornikach nisko-średniotonowych kolumn C 95. Jednolitą, cieniutką membranę aluminiową zespolono z gęstą tekstylną plecionką, a w miejscu, gdzie stożek łączy się z aluminiowym karkasem cewki, znalazł się jeszcze filcowy pierścień tłumiący, mający za zadanie wygaszać ewentualne rezonanse w wyższej partii średnich tonów. Przetworniki wyposażono również w zawieszenie wykonane ze specjalnej mieszanki gumy i kauczuku, gwarantujące dobry stosunek sztywności do oporu mechanicznego, dzięki czemu membrana wraz z cewką jest precyzyjniej prowadzona w stosunku do szczeliny magnetycznej, zwłaszcza przy wysokich amplitudach wychyleń. Tę ciekawą konstrukcję wieńczy korektor fazy wykonany z aluminium. Naturalnie układ magnetyczny, jak i kosz skonstruowano tak, aby zapewnić cewce pracującej w szczelinie magnetycznej możliwie jak największy przepływ powietrza, dzięki czemu jest ona stale chłodzona. Z kolei jedwabna kopułka mająca za zadanie odtwarzać zakres wysokich tonów posiada falowód nieznacznie zwiększający jej efektywność, ale przede wszystkim poprawiający propagację promieniowanych przez membranę fal akustycznych w zakresie wysokich tonów. Cewka tweetera zanurzona jest w płynie ferromagnetycznym, przyczyniającym się nie tylko do redukcji rezonansów, ale i do poprawy chłodzenia. Ma to duże znaczenie, zwłaszcza jeśli głośnik filtrowany jest przez zwrotnicę przy niskim podziale częstotliwości i przez to jego cewka jest bardziej obciążona mocą, co wyzwala większe ilości ciepła.

Podczas poszukiwania właściwego ustawienia dla Jamo C 95 moją uwagę zwrócił fakt, że bas miał tendencję do silnego wzbudzania się w niższym zakresie, kiedy kolumny od ściany dzielił dystans ok. 0,5 metra. Należy jeszcze uwzględnić wielkość pomieszczenia w którym mają grać Jamo C 95 ? w tych mniejszych lepiej będzie, jeśli kolumny odsuniemy od ścian, zaś w większych (o powierzchni powyżej 20 m), ryzyko niekontrolowanego wzbudzania się basu jest mniejsze, nawet jeśli kolumny dosuniemy bliżej ścian. Plusy w przypadku C 95 są takie, że to właśnie w tych większych pokojach możemy wzmocnić nieco dźwięk w paśmie basu poprzez regulację odległości kolumn od ściany, bez ryzyka dudnienia. Wiąże się to oczywiście z tym, że te dwudrożne kolumny podłogowe mogą pracować w pokojach o znacznie większych gabarytach niż większość konkurencyjnych kolumn w tym przedziale cenowym. Są to więc jedne z najbardziej elastycznych zespołów głośnikowych.

Żywo, bezpośrednio i otwarcie

Jamo C 95 zaliczyłbym do kolumn o brzmieniu specyficznym, mającym cechy świadczące o ich silnej indywidualności. Dotyczy to przede wszystkim reprodukcji zakresu wysokotonowego oraz zszycia go ze średnicą. Wpływ ma na to nie tylko strojenie, ale także, jak sądzę, chęć uzyskania dźwięku niestandardowego, przykuwającego uwagę, podobnie jak nietuzinkowy design tych kolumn. Podczas wstępnej rozgrzewki C 95 sięgałem po stosunkowo łagodne brzmienia, takie jak płyty Diany Krall, Cassandry Wilson czy też nostalgiczne klimaty norweskiego zespołu Ab und Zu z albumu ?Spark Of Life?. Moją uwagę zwrócił przede wszystkim śmiały i bezpośredni przekaz w zakresie średnicy, a właściwie jej wyższych partii oraz niższych partii wysokich tonów. Brzmienie wydało mi się otwarte i nasycone w alikwoty, dzięki czemu mogłem wsłuchiwać się w wiele detali, jakie towarzyszyły na tej płycie instrumentom akustycznym. Jamo z pewnością nie maskują drobnych niuansów i starają się grać otwartym, śmiałym dźwiękiem. Naturalnie od razu muszę podkreślić, że w kwestii rozdzielczości brzmienia mogłoby być jeszcze lepiej, ale z drugiej strony należy pamiętać, że za podobne pieniądze konkurencja oferuje dokładnie tyle samo, chociażby JBL-e Studio 270. Ciekawie wypadły konfiguracje z kilkoma różnymi wzmacniaczami, bo na przykład ze stosunkowo tanim modelem XIA marki AMC kolumny Jamo potrafiły zagrać równie rzetelnie i energicznie, jak z o wiele droższym H80 marki Hegel. Wynika to z tego, że nie są one zbyt wymagające prądowo i nawet z niezbyt mocnym XIA w pomieszczeniu o powierzchni 20 metrów kwadratowych potrafiły stworzyć dynamicznie brzmiący duet, bez braków w zakresie reprodukowanej przestrzeni czy niedostatków w basie. Brzmienie miało podobny charakter również w połączeniu z Heglem, ale wynika to raczej ze specyfiki dźwięku, jaki oferują konstrukcje budżetowe, które od pewnego momentu, pod względem przejrzystości czy też neutralności i rozdzielczości, nie są już w stanie zagrać lepiej. Nie chcę przez to powiedzieć, że C 95 brzmią monotonnie i bez charakteru, bo jeśli porównać je z konkurencją, to pod tym względem wypadają naprawdę dobrze. Zresztą skoro dźwięk C 95 w połączeniu z AMC i Heglem nie różnił się tak bardzo, to należy to uznać za zaletę, ponieważ przyszły klient nie będzie musiał się specjalnie wysilać z doborem wzmacniacza ? tanie konstrukcje w zupełności wystarczą, aby cieszyć się z dobrego dźwięku. Jamo należą też do kolumn niemających problemów z akustyką pomieszczenia i nawet w tych otwartych i słabo wytłumionych pokojach potrafią zagrać równo i bez nadmiernego podbijania częstotliwości, zwłaszcza w najwyższych partiach. Testy odsłuchowe przeprowadziłem również w średnio umeblowanym pokoju i równowaga tonalna nie uległa znacznej zmianie, więc można uznać, że C 95 nie będą kapryśne w wielu innych, różnie umeblowanych pokojach, co jest oczywistą zaletą, zwłaszcza dla osób niemających żadnej wiedzy o akustyce wnętrz. Jamo, tak jak wspomniane wcześniej JBL Studio 270, należą do kolumn grających śmiało i odważnie ? muzyka rockowa i taneczna to ich żywioł. Operują szybkim i konturowym dźwiękiem, zwłaszcza w zakresie średnicy i wysokich tonów. Z kolei w paśmie basu Jamo popisują się imponującą plastyką, ponieważ rzadko kiedy w tej cenie doświadczałem tak wykwintnego przekazu brzmienia kontrabasu czy wiolonczeli. W porównaniu z JBL brakowało mi tylko nieco tego dynamitu (JBL są po prostu efektywniejsze), ale jeśli idzie o barwę i jej zróżnicowanie, to tutaj Jamo okazały się ciut lepsze, zwłaszcza z muzyką instrumentalną i jazzem. Pod względem reprodukcji zjawisk przestrzennych C 95 również wypadły dobrze. Wokal nie jest mocno wypchnięty przed linię wyznaczoną przez przednie ścianki kolumn, a dźwięki z dalszych planów potęgują przestrzeń. Dzięki temu nawet w średniej wielkości pomieszczeniach można uzyskać efekt zwykle pojawiający się w pomieszczeniach o większym metrażu.

Podsumowanie

Jamo serii Concert to kolumny niezwykle atrakcyjne zarówno ze względu na nowoczesny wygląd, świetny dźwięk, oraz cenę. Co więcej, ich nabywca nie będzie musiał przejmować się zbytnio akustyką pokoju w którym przyjdzie im grać, gdyż są pod tym względem dość tolerancyjne. Pomimo wyposażenia ich w tunel bas-refleksu z wylotem z tyłu nie będzie problemów ze znalezieniem dla nich odpowiedniego miejsca, mało tego, można to wykorzystać, wzmacniając pasmo niskich tonów bez negatywnych skutków dla jakości brzmienia. C 95-tki polubią się z wieloma różnymi wzmacniaczami, nie wykluczam też, że z kilkoma tanimi lampowymi konstrukcjami zabrzmią dobrze, ponieważ są łatwe do wysterowania i nawet przy wysokich poziomach głośności, że wykazują nadmiernego zapotrzebowania na zwiększone dawki prądu.

Jeśli zatem drogi Czytelniku poszukujesz niedrogich kolumn o nietuzinkowym wyglądzie i efektownym brzmieniu, to koniecznie zainteresuj się tym modelem. Obszernie kreślona stereofonia i zmysłowy bas, idący zdecydowanie bardziej w kierunku plastyczności niż uderzenia, to dodatkowe atuty Jamo C 95, które z pewnością wielu melomanom przypadną do gustu.

Werdykt: Jamo C 95

★★★★★ Grają efektownym, otwartym dźwiękiem zarówno w tych mniej, jak i bardziej wytłumionych pokojach. Polubią się z wieloma budżetowymi wzmacniaczami