Klipsch XR8i

Klipsch XR8i

Kolejne słuchawki dokanałowe z oferty Klipscha zaskakują zaawansowaną konstrukcją i nietypowym brzmieniem

  • Data: 2016-11-03

Ciekawe, jak na widok XR8i, dokanałowych słuchawek Klipscha, zareagowaliby wynalazcy pierwszych słuchawek w ogóle? Przecież nawet dzisiaj osobom, które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z takimi konstrukcjami, wydaje się, że "to nie ma prawa grać". Miniaturyzacja, której doświadczyły i nadal doświadczają niemal wszystkie urządzenia elektryczne i elektroniczne (ze zrozumiałych względów uniknęły jej chyba tylko wibratory), wydaje się nie mieć granic. Warto przy tym dodać, że XR8i wcale nie są najmniejszymi słuchawkami w ofercie Klipscha. Palmę pierwszeństwa dzierżą pod tym względem recenzowane już na łamach "Hi-Fi Choice'a" X20i. "Ósemki" są za to najmniejszymi hybrydami w katalogu tej amerykańskiej firmy – co i tak samo w sobie wydaje się dość niezwykłe.

Budowa

Na czym ta niezwykłość polega? Ano na tym, że w jednej miniaturowej obudowie umieszczono dwa głośniki: za odtwarzanie basu odpowiada przetwornik dynamiczny o średnicy, uwaga, 6,5mm, z membraną zasilaną podwójnym magnesem. Umieszczono go w specjalnie zaprojektowanej komorze, łączącej się z otoczeniem kanałem działającym jak bas-refleks i dostarczającym bas bezpośrednio do wnętrza ucha. Z kolei za przetwarzanie górnego basu, średnicy i wysokich tonów odpowiada konstrukcja Balanced Armature, która również wykorzystuje wspomniany kanał.

Korpus XR8i wykonano z odlewu cynkowego, który uzupełniono elementami z przyjemnego w dotyku i odpornego na trudne warunki pracy elastomeru, dzięki czemu uzyskano nowoczesną i odporną na rezonans obudowę. Klipsch we wszystkich swoich modelach stosuje specjalne elastyczne nakładki (to firmowy patent), których kształt odpowiada kształtowi kanału usznego. Pozwalają one dopasować słuchawki (w komplecie znajdziemy cztery pary owalnych "tipsów" w różnych wielkościach) i odciąć się od zakłóceń zewnętrznych.

Model XR8i wyposażono również w sterownik z mikrofonem, posiadający trzy klawisze sterujące, którymi można kontrolować muzykę odtwarzaną za pośrednictwem któregoś z mobilnych urządzeń Apple'a, jak również odbierać połączenia telefoniczne. W komplecie dostajemy też ochronny futeralik oraz klips służący do przymocowania pilota do odzieży.

Jakość brzmienia

Od samego początku przekaz zwraca uwagę dużą ilością niskich składowych. Dodajmy, że zgodnie z założeniem, bo skoro do miniaturowej obudowy pakuje się oddzielny subwoofer, to właśnie po to, żeby basu nie brakowało. OK, wiemy już, że bas jest dominantą tego brzmienia, ale jaki on jest? Zwalisty, monotonny czy może bardziej zwarty i urozmaicony? Powiedziałbym, że i masywny, i różnorodny, ale sporo zależy od konkretnego nagrania. Jeśli realizator "przewalił" bas (typowa muzyka rozrywkowa), to XR8i mu nie pomogą – pogrubienie średniego podzakresu tej części pasma i granie "na jedno kopyto" owszem, może człowieka zdołować, tyle że w tym złym znaczeniu. Jeśli jednak ze studia wyjechało coś sensownego, nadającego się do słuchania, to dostaniemy zdecydowany puls basu i jego odpowiednią szybkość. I wtedy zaczyna się robić ciekawie, znika pewne przygaszenie i jednostajność, brzmienie można określić jako żywe i barwne, ładnie nasycone. Bezpośrednie porównanie z X20i pokazuje jednak, że "ósemkom" brakuje nieco przejrzystości i że barwa oraz dynamika basu są nieco uśredniane, a dźwięk ogólnie jest lekko ociężały (to tylko pozorny oksymoron). Oczywiście XR8i wygrywają ilością basu, ale okupują to pewnymi ograniczeniami w szybkości i zwartości tego zakresu. Możliwe, że takie porównanie jest nie fair, bo po pierwsze to inna technologia/konstrukcja, a po drugie inna cena, ale warto sobie uświadomić, w jakim kierunku idą zmiany, jeśli poruszamy się w górę katalogu Klipscha.

A co z resztą pasma? Pamiętając o cenie XR8i, średnicy i górze trudno coś poważnego zarzucić. Jeśli trafimy na dobrze zrealizowaną płytę (niekoniecznie chodzi o nagrania stricte audiofilskie, może to być np. "Stranger To Stranger" Paula Simona, gdzie niskich tonów bynajmniej nie żałowano), to z percepcją basu nie trzeba będzie sobie "jakoś dawać rady", a góra i średnica odsłonią sporą ilość detali oraz całkiem obszerną, namacalną scenę. Przekaz będzie co prawda dwuwymiarowy (znowu porównuję z X20i) – głębokość nie jest najmocniejszą stroną "ósemek", co przejawia się tym, że instrumenty usytuowane z tyłu sceny nie są tak czytelne i przejrzyste – ale wystarczająco odważny w zakresie średnich i wysokich tonów, by nie dać się zdominować niskim składowym.

Podsumowanie

XR8i to kolejne udane słuchawki Klipscha. Ciekawe tym bardziej, że od topu dokanałówek w ofercie tego producenta, czyli X20i, dzieli go tylko jeden model (X12i) i że zastosowano tu jedyną w swoim rodzaju konstrukcję hybrydową. To propozycja skierowana przede wszystkim do tych, którym w słuchawkach dokanałowych zawsze brakowało basu. XR8i mogą ich mile zaskoczyć.

Werdykt: Klipsch XR8i

★★★★½ Wyjątkowe dokanałówki – z mocnym, dominującym basem