Krüger&Matz Destiny 5.1

Krüger&Matz Destiny 5.1

Polska marka Krüger&Matz okazuje się równorzędnym konkurentem dla zagranicznych producentów specjalizujących się w budżetowych zespołach głośnikowych do kina domowego

  • Data: 2016-07-22

Krüger&Matz specjalizuje się w produkcji budżetowych zespołów głośnikowych – dobra cena i efektowne brzmienie są z pewnością sporymi atutami. Wprawdzie początki marki były dosyć skromne, ale oferta urządzeń w segmencie audio zaczęła się powoli rozrastać i obecnie jest w czym wybierać. W katalogu można znaleźć zarówno kolumny do stereo, jak i do kina domowego (Krüger&Matz oprócz tego oferuje także słuchawki, samrtfony itp.).

Oferta w segmencie audio jest tak skonstruowana, żeby ułatwić wybór zarówno niezdecydowanym, jak i oszczędnym osobom – przykładowo zestaw kolumn Destiny dostępny jest zarówno w wersji pięciokanałowej, bez aktywnego subwoofera, jak i z nim. Jeśli przyszły użytkownik tych kolumn będzie dysponował sporym pokojem, to z pewnością do pełni szczęścia przyda mu się aktywny subwoofer. Natomiast w mniejszych pokojach obejdzie się bez aktywnej jednostki niskotonowej, co pozwoli zaoszczędzić pieniądze i przeznaczyć je na inne komponenty systemu kina domowego.

Estetyka i pomysł

System 5.1 Destiny bazuje na solidnych kolumnach podłogowych, a jak wiadomo to właśnie one odpowiadają za ogólną jakość dźwięku, nawet w systemie wielokanałowym. Choć naturalnie nie można bagatelizować roli kolumny centralnej i kolumn surround, to jednak jednostki obsługujące przedni lewy i prawy kanał mają do wykonania najwięcej pracy. Z tego też względu producenci starają się, żeby to właśnie fronty przenosiły najszersze pasmo częstotliwości, a pod względem prezencji i jakości wykonania wyraźnie się wyróżniały.

Kolumny podłogowe wchodzące w skład zestawu Destiny pracują w układzie trójdrożnym i wyposażono je między innymi w dwa spore 200mm woofery wykonane z plecionki włókna szklanego. Skrzynie są duże i wykonane z dosyć grubych płyt MDF oraz wentylowane tunelem bas-refleks wyprowadzonym z przodu, co sprawia, że podczas ustawiania znacznie łatwiej będzie im znaleźć właściwe miejsce. Przednie płyty pokryto czarnym błyszczącym lakierem i wykonano w nich ładne frezy maskujące kosze głośnikowe. Pozostałą część skrzyni oklejono drewnopodobną folią winylową, udanie imitującą naturalny fornir (to rozwiązanie często stosuje się w przypadku budżetowych kolumn, bo na czymś producent musi zaoszczędzić). Najważniejsze jest jednak to, że zarówno obudowa, jak i głośniki są solidne. Skrzynie nie rezonują zbyt mocno, bo są ciężkie i dodatkowo wzmocnione od wewnątrz, co pozwala na lepszą kontrolę brzmienia, zwłaszcza w paśmie niskich tonów.

Wracając jednak do głośników, to średnie tony powierzono sporej membranie średniotonowej, również wykonanej z plecionki włókna szklanego (niech nikogo nie zmyli żółty kolor kojarzący się z kevlarem), wyposażonej w korektor fazy i całkiem przyzwoity układ magnetyczny. Dla całkowitego odizolowania stożka średniotonowego od wooferów pracujących w paśmie basu producent wydzielił dla tego pierwszego osobną, niewielką komorę wytłumioną od wewnątrz. Z kolei odtwarzaniem wysokich tonów zajmuje się miękka nasączana kopułka o średnicy 25mm, a więc jest to standardowa jednostka. Najważniejszy jest jednak fakt, że producent nie oszczędzał również na głośnikach przeznaczonych do kolumny centralnej i obydwu surround – posiadają one niemal identyczne kopułki wysokotonowe jak te w kolumnach frontowych, a oprócz tego stożki odtwarzające tony średnie i bas również bazują na solidnych membranach wykonanych z lekkiej i sztywnej plecionki włókna szklanego. Obudowy wykonano z tych samych materiałów, więc cena za komplet pięciu kolumn wydaje się skalkulowana na rozsądnym poziomie.

Klarownie, dynamicznie, efektownie

Zestaw Destiny 5.0 pozytywnie zaskoczył mnie jakością reprodukowanego dźwięku, przede wszystkim za sprawą energicznego i klarownego przekazu. Wprawdzie wysokie tony delikatnie wychodzą przed szereg, ale mimo wszystko zakres ten prezentowany jest na tyle łagodnie i dźwięcznie, że brzmienie naznaczone lekką dominacją górnego skraju pasma częstotliwości nad średnimi tonami nawet podczas dłuższych sesji odsłuchowych absolutnie nie męczy. Destiny dobrze zabrzmią zarówno z muzyką, jak i filmami, o czym mogłem się przekonać podczas projekcji kilku filmów akcji, ale też koncertów, między innymi w wykonaniu zespołów Pink Floyd czy Toto. To właśnie z muzyką rockową Destiny czują się jak ryba w wodzie, ponieważ z takim materiałem muzycznym są w stanie pokazać pełen potencjał. Bas okazuje się najmocniejszą stroną tych zespołów głośnikowych, o czym przekonałem się, przeprowadzając odsłuch w dwóch konfiguracjach.

W pierwszym przypadku zastosowałem zestawienie 5.0, w drugim wariancie wzbogacone o aktywną jednostkę niskotonową. Od początku zaskoczeniem była dla mnie spora wydajność kolumn podłogowych w basie – ten zapuszczał się nisko, oferując przy tym rytmikę na przyzwoitym poziomie oraz niezłą kontrolę jak na cenę tego zestawu. Odsłuch przeprowadziłem w średnio wytłumionym pokoju o powierzchni 30 metrów kwadratowych i nawet w takich warunkach niskich tonów nie brakowało. Z kolei gdy do systemu kina domowego podłączyłem aktywny subwoofer, pasmo basu zostało jeszcze bardziej dociążone i rozciągnięte do samego dołu, co z pewnością przypadłoby do gustu miłośnikom efektownego brzmienia w zakresie niskich tonów. Na takiej konfiguracji zyskały przede wszystkim ścieżki filmowe, bo przykładowo wybuchy, wystrzały czy zderzenia samochodów w filmach akcji otrzymały niezłego kopa. Z kolei podczas odsłuchu muzyki (jeśli oczywiście subwoofer dobrze zestroi się z resztą systemu), aktywny subwoofer potrafił ładnie zgrać się z resztą kolumn pod względem barwy, tylko momentami ustępując im nieco szybkością. Z drugiej strony od zestawu w tej cenie nie można zbyt wiele wymagać. Destiny, co bardzo ważne, właśnie dzięki wykorzystaniu jednakowego materiału na stożki wooferów potrafią zbudować dźwięk o jednorodnej strukturze, niezależnie z jakiego kierunku dociera on do słuchacza. W efekcie panorama wielokanałowa jest spójna i nie mamy wrażenia, że pewne dźwięki nie pasują do reszty.

W filmach taką zależność jest nieco trudniej ocenić, ale podczas odsłuchu muzyki, zwłaszcza tej z krążków DVD-Audio czy SACD, a nawet koncertów z Blu-ray, wszystko wyłożone jest na tacy i każdy aspekt brzmienia jest zdecydowanie łatwiej śledzić. Destiny nie należą do kolumn neutralnych, bo lubią to i owo dołożyć od siebie – koncert Stinga z Berlina nie brzmiał tak wiernie, jak miało to miejsce za pośrednictwem systemu wielokanałowego opartego na kilkukrotnie droższym zestawie głośnikowym – muzyka z instrumentami smyczkowymi ma już swoje wymagania. Z drugiej jednak strony musimy sobie zdać sprawę, że nie są to konstrukcje stworzone z myślą o audiofilach celujących w high fidelity. Za to zestaw Destiny zaoferował mi jednak coś w zamian, świetnie brzmiący bas i całkiem przyzwoicie oddaną dynamikę w skali makro – w tutti, gdy do głosu dochodził cały skład symfoniczny i to przy wysokim poziomie głośności, dźwięk narastał i wygasał bez dudnienia czy nadmiernych zniekształceń – spore woofery basowe w przednich kolumnach, gdy otrzymywały duże dawki prądu, ani myślały zwalniać, nawet w takich momentach, kiedy wydawało się, że przy granicznej amplitudzie wychyleń wyplują zaraz membrany na dywan. W stereo frontowe zespoły głośnikowe popisały się przejrzystym średnim zakresem częstotliwości, dzięki czemu wokale zabrzmiały czytelnie, mając swoje miejsce na scenie, nawet gdy do głosu dochodziło mocno zagęszczone instrumentarium. Mimo że i w tej konfiguracji było słychać nieznaczną dominację wysokich tonów, to jednak płynnie przechodziły w średni zakres częstotliwości, co w ostateczności owocowało dosyć spójnym i jasnym brzmieniem. Pozornie detale są wtedy nieco uwypuklane, więc osoby lubiące wsłuchiwać się w drobne smaczki z pewnością docenią charakter brzmienia prezentowany przez frontowe kolumny Destiny.

Warto wiedzieć

Frontowe kolumny Destiny, mimo że charakteryzują się impedancją znamionową o wartości 4 omów, to jednak dzięki stosunkowo wysokiej skuteczności w okolicach 91dB nadają się do współpracy z większością obecnie produkowanych amplitunerów. Podczas sesji odsłuchowych do napędzania Destiny wykorzystałem dwa modele amplitunerów: Onkyo TX-NR656 oraz Pioneer VSX-1131. Obydwa modele poradziły sobie z wysterowaniem tych kolumn śpiewająco. Nawet kiedy odsłuch odbywał się przy wysokich poziomach głośności, amplitunery nie dostawały zadyszki, a pasmo basu było dobrze kontrolowane, co jest szczególnie ważne, bo właśnie w tym zakresie pobór prądu ze stopni końcowych jest największy.

Podsumowanie

Krüger&Matz Destiny 5.1 to ładnie prezentujący się i ciekawie brzmiący zestaw głośnikowy. Jeśli jednak idzie o kombinację systemu, to miłośnikom muzyki pięciokanałowy układ powinien wystarczyć, zaś fanom filmowych projekcji polecałbym jednak zakup pełnego systemu 5.1, bo dzięki niemu zapewnimy sobie większe emocje podczas seansów filmowych, związane z lepszym przetwarzaniem najniższego zakresu pasma akustycznego. Destiny nie stanowią również większego wyzwania dla budżetowych amplitunerów – duże podłogowe zespoły głośnikowe charakteryzują się wystarczającą skutecznością, więc granie przy wysokich poziomach głośności nie będzie dla towarzyszącego im amplitunera pracą ponad siły.

Werdykt: Krüger&Matz Destiny 5.1

★★★★ Destiny oferują wciągający, efektowny dźwięk wsparty solidnym basem, nawet bez udziału aktywnego subwoofera. Konfiguracja 5.1 to już rasowe kinowe brzmienie z pożądaną ekspresją w najniższych partiach basu