Kryna Spca5

Kryna Spca5

Kable głośnikowe Kryna Spca5 oferują zjawiskową przestrzeń i kontrolę dźwięku na wysokim poziomie

  • Data: 2017-04-19

Po odsłuchu topowej konstrukcji Spca7 japońskiej marki Kryna, oferującej najintensywniejsze doznania związane z trójwymiarowością dźwięku, nadszedł czas na kolejny test kabla głośnikowego – tym razem dystrybutor dostarczył do redakcji nieco tańszy model Spca5, dedykowany do nieco mniej zaawansowanych i zarazem tańszych zestawień stereofonicznych.

Spca5 wykonano w oparciu o podobne materiały jak w przypadku modelu topowego z tą jednak różnicą, że zastosowano inny system ekranowania. Spca7 bazuje na podwójnym systemie ekranującym, określanym przez producenta jako "Double Shielding Tornado Structure", zbudowanym w oparciu o dwie miedziane powłoki oddzielone specjalnym izolatorem, szczelnie pokrywające przewodniki na całej długości. Z kolei w recenzowanym modelu do ekranowania wykorzystano dwie główne żyły ujemne, które spleciono w warkocz z żyłami dodatnimi. Podobny układ stosuje np. znana kanadyjska marka XLO.

Główne przewodniki mają ten sam przekrój, ale całkowita średnica kabla wynosi 9mm, podczas gdy w modelu Spca7 wartość ta wynosi 11mm (wynika to z braku systemu podwójnego ekranowania). Tak więc i model Spca5 można stosować do łączenia kolumn z wydajnymi wzmacniaczami wytwarzającymi spore wartości prądu i osiągającymi znaczącą moc.

Kryna Spca5 prezentuje się nie gorzej od droższego modelu – jako zewnętrzną powłokę zastosowano izolator z PVC, a kable można zamówić w wersji konfekcjonowanej. Wtyki z regulowaną siłą docisku są bardzo wygodne w użyciu i prezentują się efektownie, a centralna szpilka regulująca działa bez zarzutu.

Obrazując istotę każdego dźwięku

Po teście modelu Spca7 moje oczekiwania wobec niższego w hierarchii Spca5 naturalnie nie były zbyt wygórowane, bo trudno się spodziewać, by tańszy kabel tego samego producenta wypadł lepiej od droższego. Byłem jednak ciekaw, jak duże różnice pojawią się w dźwięku podczas sesji odsłuchowych z różnymi zestawieniami stereofonicznymi. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu okazało się, że tańszy model zaprezentował obłędną trójwymiarowość dźwięku i znakomitą stereofonię na poziomie porównywalnym z Spca7. Wprawiło mnie to w osłupienie – po raz pierwszy spotkałem się z taką sytuacją. Degradacja dźwięku w tańszych modelach kabli pozostałych producentów jest bowiem czymś normalnym, a różnice w dźwięku są często znaczące.

Przed testem zakładałem w ciemno, że tańszy model pod względem budowy sceny dźwiękowej nie dorówna Spca7, zwłaszcza że to droższy model ma bardziej rozbudowany system ekranujący. Widać jednak, że nie tylko ekranowanie ma wpływ na takie, a nie inne brzmienie modelu Spca5 czy w ogóle kabli produkowanych przez Krynę. Byłem więc bardzo pozytywnie zaskoczony podczas odsłuchów – kolumny zaczęły rysować przede mną stereofonię o wręcz holograficznej przestrzeni, z mocno zróżnicowaną sceną dźwiękową, zwłaszcza jeśli chodzi o głębię i kreślenie dalszych planów. Kable innych producentów przy modelu Spca5 brzmią tak, jakby nieco skracały odległość między źródłami pozornymi w głębi sceny dźwiękowej oraz spłaszczały same źródła.

Za sprawą kabli głośnikowych Kryna musiałem ponownie zweryfikować wszystkie moje dotychczasowe wieloletnie doświadczenia w tej kwestii. Na tym poziomie cenowym nie spotkałem się jeszcze z kablami potrafiącymi tworzyć tak sugestywną i trójwymiarową scenę dźwiękową. I to właśnie rysowany przez kolumny dwukanałowy obraz przy udziale modelu Spca5 zrobił na mnie największe wrażenie. Co szczególnie słychać było już podczas odtwarzania pierwszego utworu z albumu "Libera Me" Larsa Danielssona z krążka SACD. Podczas testu korzystałem między innymi z lampowego wzmacniacza Octave V100 SE, a za źródło służył mi SA-10 marki Marantz. Kryna wydobyła z tego systemu wszystko, czego można by sobie życzyć. Album "Libera Me" jest pełen smaczków ukrytych gdzieś w ponadprzeciętnie bogatej fakturze brzmieniowej. Pewne dźwięki, zwłaszcza w skali mikro, wędrowały znacznie dalej, przed kolumny, zdecydowanie bliżej mnie niż w większości zestawień stereo bazujących na innym okablowaniu, co okazało się dla mnie nowym doświadczeniem. Zresztą dotyczyło to wszystkich źródeł pozornych, bo ich rozmieszczenie w tej muzyce odkrywałem niemal na nowo. To właśnie dzięki holograficznemu odtworzeniu drobniutkich detali i ich położeniu w przestrzeni muzyka z dobrze mi znanych płyt nabierała zupełnie nowych wymiarów. Taką głębię i rozmach w budowie sceny dźwiękowej prezentują wyłącznie najlepiej dopracowane i znacznie droższe konstrukcje, więc testowane kable od razu przypadły mi do gustu, zajmując jednocześnie bardzo wysoką pozycję w moim prywatnym rankingu kabli, z którymi do tej pory miałem styczność.

Scena dźwiękowa w wydaniu Spca5 jest budowana dobitnie, z ostro zlokalizowanymi źródłami pozornymi, ale największe wrażenie w systemie, w którym pracują kable Spca5, robi niesamowita trójwymiarowość dźwięku. Taki styl brzmienia docenią przede wszystkim osoby przykładające największą wagę do stereofonii, ale z pewnością zadowoleni będą też fani takich brzmieniowych perełek, jak chociażby "Amused To Death" Rogera Watersa. Album ten zabrzmiał w stereo tak, jakby był odtwarzany przez system wielokanałowy i to taki z górnej półki cenowej. Wszelkie dźwięki z otoczenia zostały przekazane tak, jakby ściany w pomieszczeniu odsłuchowym przestały istnieć, co wprawiło mnie w zdumienie. Spca5 oferuje jednak nieco spokojniejszy przekaz dynamiczny niż topowy model Spca7. Owszem, dźwięk posiada w sobie naturalną rytmikę i jest poprowadzony konturowo, z wszelką dbałością o kontrolę wybrzmienia poszczególnych detali, ale mimo wszystko w skali makro, tam gdzie dochodzi do potężnych spiętrzeń dźwięku, droższy model Spca7 radził sobie nieco lepiej, prezentując bardziej monumentalny dźwięk. Spca5, tak jak model plasujący się wyżej w hierarchii, bardzo dobrze radzi sobie z przekazem rozdzielczości dźwięku, więc muzyka bogata w różnego rodzaju niuanse i smaczki aż kipi od informacji.

Generalnie wszystkie kable Kryna oferują brzmienie o wysokiej kulturze, o czym miałem okazję przekonać się już wcześniej, zarówno podczas testowania kabli sygnałowych, jak i głośnikowych. Spca5 powiela ten schemat, prezentując dojrzałe, ale i spójne, pozbawione nerwowości brzmienie z naturalnie podaną barwą o neutralnej temperaturze.

Warto wiedzieć

Przekrój kabla głośnikowego ma w pewnym sensie znaczenie w przypadku pracy w różnego rodzaju systemach audio, aczkolwiek nie jest to kluczowa zależność. W przypadku systemów stereo pochodzących z górnej półki cenowej, opartych na wydajnych prądowo wzmacniaczach, przekrój kabla, a co za tym idzie grubość przewodników odgrywa szczególne znaczenie w komunikacji między wzmacniaczem a zespołami głośnikowymi. Tym bardziej, gdy są to prądożerne zespoły głośnikowe wymagające sporych dawek prądu ze wzmacniacza. To właśnie w takim zestawieniu powinniśmy brać pod uwagę grubość kabla. Z kolei w systemach opartych na kolumnach o wysokiej efektywności i wzmacniaczach o mocy kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu watów przekrój kabla nie ma już tak wielkiego znaczenia, ale taką samą wagę należy przyłożyć do jakości przewodników czy materiałów, z jakich wykonano izolację, a nawet wtyki.

Podsumowanie

Absolutny top w ofercie tej kablarskiej manufaktury, ale za mniejsze pieniądze niż model flagowy. Przy czym ważne jest, że nie ma praktycznie żadnej degradacji dźwięku w stosunku do najwyżej pozycjonowanego Spca7. Wszystko to sprawia, że model Spca5 należy uznać za okazję!

Werdykt: Kryna Spca5

★★★★★ Sporo dobrego wprowadzi w budowie stereofonii w niemal każdym systemie stereo. Po wpięciu tego kabla scena dźwiękowa nabierze znacznie lepszej głębi i trójwymiarowości