Pioneer VSX-923

Pioneer VSX-923

Kolejny przystępny cenowo amplituner pozwalający rozkoszować się wielokanałowym dźwiękiem

  • Data: 2014-07-10

Producenci amplitunerów kina domowego chcą za wszelką cenę dotrzymywać kroku producentom telewizorów i dlatego co roku wprowadzają na rynek nowe modele. Jest to o tyle zaskakujące, że technologia audio wcale nie rozwija się w tak zawrotnym tempie. Dlatego też VSX-923 to w zasadzie nieznacznie zmodernizowana wersja modelu VSX-922 (który sam był nieznacznie zmodernizowaną wersją VSX-921), z którym dzieli wiele wspólnych rozwiązań technicznych i stylistycznych. Tak naprawdę to poza brakiem frontowej klapki kryjącej wejście USB i gniazdo mikrofonu konfiguracyjnego czołowy panel VSX-923 nie różni się od panelu poprzednika. Tym samym mamy tu dobrze znany, ładny i duży wyświetlacz z dwoma solidnymi pokrętłami po bokach (regulator głośności i selektor wejść). Amplituner jest zamknięty w czarnej, matowej obudowie, która dobrze komponuje się na regale z innymi czarnymi urządzeniami. Całość prezentuje się stylowo, charakteryzuje się dyskretną i stonowaną estetyką.

Specyfikacja obejmuje siedem kanałów amplifikacji (150W/6?), dwa wyjścia subwoofera, 7 wejść i 2 wyjścia HDMI, odtwarzanie plików za pośrednictwem DLNA i USB oraz kompatybilność z każdym produktem Apple – amplituner obsługuje AirPlay, jak również HTC Connect, co zapewne ucieszy posiadaczy smartfonów tej firmy.

Amplitunerem można sterować za pośrednictwem aplikacji iControlAV, którą już wielokrotnie chwaliliśmy na naszych łamach. Osobiście jednak jestem tradycjonalistą i wolę klasycznego pilota, choć akurat kontroler VSX-923 nie należy do najwygodniejszych w obsłudze. Duża liczba małych przycisków sprawia, że tylko osoby o niewielkich, zwinnych paluszkach nie będą miały problemów z jego używaniem. Reszta musi się trochę nagimnastykować. Podręcznik użytkownika jest dostępny tylko na dołączonej do zestawu płycie (znajdziemy tam również oprogramowanie AVNavigator), ale warto do niego zajrzeć, gdyż amplituner oferuje tak dużo funkcji (wiele z nich, jak chociażby poprawiający brzmienie skompresowanych plików Sound Retriever, który zdziałał cuda z moimi plikami MP3, jest wartych zainteresowania), że bez dokumentacji trudno je wszystkie poprawnie skonfigurować.

Przyjemność dla uszu

Po przejściu zautomatyzowanego i dość czasochłonnego procesu kalibracyjnego MCACC EQ, VSX-923 dostarcza bardzo dynamiczne i przyjemne dla ucha brzmienie. Dudniące stopy w nagraniu Machine Head "Unto The Locusts" brzmią niezwykle solidnie, gitarowe riffy groźnie wylewają się z głośników, a góra pasma jest precyzyjna i szczegółowa. W porównaniu z moją Yamahą RX-V673 prezentacja Pioneera jest bardziej zwarta i nie tak rozległa, co jednak wcale nie musi być wadą, gdyż pozwala uzyskać wyjątkowo precyzyjny dźwięk surround w filmach. Scena ucieczki w filmie "Ludzkie dzieci" jest dzięki temu jeszcze bardziej emocjonująca. Wszystkie efekty – odgłos tłukącego się szkła z prawej strony, paniczne krzyki za plecami oraz warkot silników przemieszczający się z lewej do środka i stopniowo niknący – są precyzyjnie rozmieszczone. Imponuje też umiejętność Pioneera sterowania dźwiękiem oraz świetne budowanie tła. Wieczorne odgłosy farmy są realistyczne i naturalne. Z kolei monologi Clive'a Owena są wyraziste i dobrze artykułowane. Po włączeniu płyty z "Parkiem Jurajskim" pomieszczenie wypełniła wspaniała orkiestrowa muzyka Johna Williamsa z dobrze wyeksponowanymi smyczkami i trąbkami. Ogólnie rzecz biorąc, VSX-923 oferuje brzmienie, którego trudno nie polubić, a poza tym daje duże możliwości dostosowania go do własnych upodobań.

Ten amplituner ma w mojej ocenie jednak sporą wadę – jeśli chcemy skorzystać z funkcji Bluetooth i Wi-Fi, musimy dokupić dodatkowe adaptery. Główny rywal, Onkyo, ma pod tym względem wyraźną przewagę, nawet mój radiowy budzik ma wbudowane Wi-Fi. Brak bezprzewodowej łączności u Pioneera jest tym bardziej zaskakujący, że VSX-923 jest pozycjonowany jako "wszystkomające" centrum domowej rozrywki. Zaletą jest za to jego cena, nieco niższa od modelu zeszłorocznego. Tym samym koszt adapterów nie będzie stanowił zbytniego obciążenia dla portfela. Niemniej uważam, że wielu nabywców będzie rzucało tęskne spojrzenia w stronę nowych modeli Onkyo.

VSX-923 jest dobrym, choć nie doskonałym amplitunerem i nie chodzi tu tylko o braki na froncie połączeń bezprzewodowych. Chodzi o to, że wydobycie z niego wszystkiego, co najlepsze wymaga sporego wysiłku, gdyż cała masa opcji i trybów nie jest prezentowana w sposób najbardziej intuicyjny. Na przykład użycie dołączonego pilota do włączenia wirtualnych kanałów wysokości wymaga wciśnięcia aż 19 przycisków. Szkoda również, że wzorem konkurencji np. Denona, Onkyo nie obsługuje Spotify. Dlatego uważam, że funkcjonalność jest tym aspektem, który można w znaczącym stopniu poprawić i z tego powodu temu amplitunerowi nie przyznaję maksymalnej oceny. Z drugiej jednak strony jakość wykonania i brzmienia nie pozostawia wiele do życzenia i trudno mieć tu jakiekolwiek zastrzeżenia.

Werdykt: Pioneer VSX-923

★★★★ Pełen energii, precyzyjny dźwięk wielokanałowy; dobrze działająca funkcja Sound Retriever; bogaty zestaw funkcji; solidna budowa i eleganckie wzornictwo