PMC twenty5.21

PMC twenty5.21

Najmniejsze monitory serii twenty5 z perfekcyjnie zestrojonymi głośnikami odkrywają przed słuchaczem brzmienie o wzorcowej jakości, z wyrafinowanym basem

  • Data: 2016-07-22

Brytyjska marka PMC ma nowego dystrybutora w Polsce, a nasza redakcja jako pierwsza otrzymała do testu najnowsze monitory pochodzące z serii twenty5. Model tewnty5.21 jest najmniejszy, oprócz niego w katalogu znalazł się jeszcze drugi, nieco większy monitor oraz trzy konstrukcje podłogowe. PMC Loudspeakers jest znany przede wszystkim z produkcji kolumn wyposażonych w układ rezonansowy bazujący na linii transmisyjnej – dzięki takiej konstrukcji możliwe jest uzyskanie nisko schodzącego basu przy wykorzystaniu niewielkich objętości skrzynek.

Linia transmisyjna ma też inne zalety, bo łączy w sobie szybkość basu z obudów zamkniętych z imponującą głębią rodem z bas-refleksów. Katalog PMC wzbogacił się właśnie o nową odmianę cenionej serii Twenty, obecnie jako twenty5 (choć Twenty wciąż jest dostępna). Oprócz twenty5 wybierać można też z wielu innych kolumn pochodzących między innymi z serii SE, wywodzącej się bezpośrednio z rynku profesjonalnego, czy też z serii Fact, w której skład wchodzi kilka interesujących designerskich modeli. PMC Loudspeakers produkuje również aktywne subwoofery – obecnie dostępne są trzy modele.

Konstrukcja kompletna

Testowane kolumny wyprodukowano z dbałością o najmniejsze detale. Skrzynki pokryto naturalnym fornirem, położonym z wielką starannością i z idealnym wykończeniem na krawędziach oraz wzorem słojów dobranym według zasady lustrzanego odbicia – obydwie kolumny dysponują identycznym rysunkiem drewna. Fornir pokryty jest półmatowym lakierem, bardzo ładnie podkreślającym rysunek słojów. Warto podkreślić, że również od wewnątrz widać naturalną okleinę – aby wyrównać naprężenia na powierzchni wewnętrznej i zewnętrznej, płyty MDF okleja się obustronnie. To rozwiązanie może i zwiększa koszt produkcji, ale gwarantuje też trwałość skrzyni – bez względu na zmiany temperatury i wilgotności nie dojdzie do odkształceń czy uszkodzeń naturalnej okleiny.

Z kolei tylną ściankę w ponad 90% zajmuje przykręcana do skrzyni aluminiowa pokrywa z wygrawerowaną nazwą serii oraz ulokowaną w górnej części dodatkową tabliczką znamionową z nazwą modelu i numerem serii. Całość prezentuje się nadzwyczaj atrakcyjnie i robi spore wrażenie idealnym spasowaniem, jakością materiałów czy też stylem wzorniczym – myślę, że nawet największym malkontentom design tych małych monitorów przypadłby do gustu. Z zewnątrz piękne, a wewnątrz skomplikowane i eksplodujące pomysłowością konstruktorów – tak w skrócie określić można twenty5.21. Po wykręceniu sześciu śrub mocujących wspomnianą aluminiową ściankę dostajemy się do wnętrza skrzynek – widok jest co najmniej ciekawy. Uwagę zwraca przede wszystkim konstrukcja samej linii transmisyjnej. Jest to prostokątny kanał utworzony przez zespół klejonych ze sobą deseczek z płyty MDF, w kilku miejscach tłumiony akustyczną gąbką falistą.

Co ciekawe, jego długość wynosi 1,72m, a więc sporo, zważywszy na fakt, że twenty5.21 dysponują stosunkowo niewielką skrzynką (dla porównania, długość linii transmisyjnej największego modelu twenty5.26 wynosi aż 3,3m). Udało się to jednak osiągnąć dzięki specyficznej konstrukcji opartej na płaskim kanale, zaczynającym się tuż za magnesem głośnika nisko-średniotonowego i poprowadzonym przez praktycznie całą wysokość i głębokość obudowy. Linię transmisyjną zwieńczono prostokątnym wylotem wyprowadzonym z przodu, z dodatkowym użebrowaniem oraz gąbką z dużymi porami, zwiększającą nieco opór akustyczny i wyłapującą ewentualne drobne rezonanse. Zwrotnicę z niezbyt skomplikowanymi filtrami zamocowano od wewnątrz do wspomnianego tylnego chromowanego panelu, zwieńczając pojedynczymi, najwyższej jakości terminalami wejściowymi. Filtry oparto na elementach o zróżnicowanej jakości, ale na uwagę zasługują polipropylenowe walcowe kondensatory czy też niskostratna cewka o sporym przekroju zwojów, nawinięta na rdzeń zwiększający indukcyjność.

Składnie, ładnie i rzetelnie

Wiele osób przyzwyczaiło się do kolumn wyposażonych w układ bas-refleks, co zresztą nikogo nie powinno dziwić, bowiem stanowią one większość na rynku. Wiąże się to z pewnego rodzaju specyfiką brzmienia – nisko schodzący, potężny bas daje sporo emocji i frajdy z odsłuchu, a miłośników niskich tonów wśród fanów dobrego brzmienia jest chyba najwięcej. Faktem jest też, że idealnie zestrojonych kolumn, opartych na klasycznym tunelu rezonansowym, jest niewiele. Z doświadczenia wiem, że układ bas-refleks da się jednak zestroić jak należy, ale trzeba spełnić wiele warunków, na jakie niekoniecznie muszą godzić się wielkoseryjni producenci. Alternatywą dla bas-refleksów są membrany bierne oraz układy z linią transmisyjną. Te ostatnie stanowią absolutną mniejszość na rynku i w zasadzie w sprzedaży detalicznej bardzo rzadko można spotkać zespoły głośnikowe bazujące na tym rozwiązaniu. Testowane twenty5.21 posiadają niewielkie skrzynki, a mimo to postanowiono również w ich przypadku zastosować linię transmisyjną.

Labiryntowa obudowa, w jaką je wyposażono, sprawia, że ich brzmienie nacechowane jest wieloma atrybutami, o jakich trudno byłoby mówić w przypadku bas-refleksów. I tutaj pojawiają się pewne przemyślenia dotyczące monitorowego brzmienia, za jakie często chwali się niewielkie konstrukcje – szybki bas często był po prostu pochodną niemożności uzyskania, właśnie ze względu na niewielką skrzynkę, zasięgu, jaki zarezerwowany jest chyba najczęściej dla sporych, wolnostojących kolumn. Z drugiej strony wiele razy spotykałem się z monitorami o imponującej skali basu, ale mimo wszystko w jakimś sensie większym lub mniejszym kosztem konturu czy szybkości. W przypadku testowanych kolumn jest zgoła inaczej, bo dysponują basem, który śmiało można określić jako będący niemal idealnym połączeniem tego, co potrafią kolumny z zamkniętymi skrzynkami, i tego, co oferują bas-refleksy. Mamy więc fenomenalnie równy, gładki, wyrafinowany bas, brzmiący konturowo i z rzadko spotykanym zróżnicowaniem faktury dźwiękowej. Wygląda to tak, jakby głośnik najpierw pracował w obudowie zamkniętej, ale tylko do pewnego zakresu, po czym już sam dół poszerzany był o niskie partie jak z bas-refleksu, ale nadal z doskonałą kontrolą. W zasadzie trudno byłoby coś takiego osiągnąć z głośnika o średnicy zaledwie 14 centymetrów czy też skrzynki o tak małym litrażu. A jednak w przypadku twenty5.21 udało się!

Oczywiście twenty5.21 nie zejdą tak nisko, jak przykładowo podłogowe kolumny pochodzące z tej samej serii, ale zasięg 46Hz i to w takiej jakości jest w zasadzie dla podobnej wielkości skrzynek dysponujących głośnikiem o takiej średnicy nie do osiągnięcia. Tutaj kultura brzmienia w zakresie niskich tonów osiąga niezwykle wysoki poziom – mały głośnik nisko-średniotonowy współpracujący z linią transmisyjną robi to, co przykładowo głośniki elektrostatyczne z górnymi rejestrami, a mianowicie mamy pełny wgląd w najsubtelniejsze elementy brzmienia. Te brytyjskie monitory brzmią przy tym z taką klasą w pełnym paśmie, że pozwalają prześwietlać niemal każdy materiał dźwiękowy, niezależnie od skomplikowania muzyki, ilości instrumentów i ich zagęszczenia czy wreszcie wokali, obojętnie czy jest to Enrico Pavarotti, Freddy Cole czy Diana Krall.

Brzmienie cechuje się też wysokiej próby neutralnością, z wybitnie wyważoną temperaturą barwy czy też dynamiką, zwłaszcza w skali mikro. Te eleganckie monitory pełne są brytyjskiej maniery, ale absolutnie nie nudzą, wręcz przeciwnie, absorbują nieustannie i wręcz zachęcają do zgłębiania brzmieniowych zawiłości nawet z płyt, które zna się na pamięć. Obydwa głośniki są płynnie zgrane, przez co docierający do miejsca odsłuchowego dźwięk jest nierozerwalny, spójny i transparentny. Ogólna jakość dźwięku zależeć będzie w dużym stopniu od zastosowanej elektroniki, a w szczególności od wzmacniacza – twenty5.21 bardzo dobrze zabrzmiały zarówno z neutralnym Heglem H80, jak i z ciepłym i gładkim w odbiorze wzmacniaczem Sonneteer Alabaster. Można pokusić się również o kombinację z lampowymi wzmacniaczami, ale tutaj zdecydowanie polecałbym modele o mocy co najmniej kilkudziesięciu watów i o sporej wydajności prądowej.

Warto wiedzieć

Kolumny serii twenty5, tak jak znakomitą większość modeli produkowanych przez PMC Loudspeakers, wyposażono w układ rezonansowy bazujący na linii transmisyjnej. Czasem określa się taką konstrukcję jako wykorzystującą obudowę labiryntową, bo w istocie wspomniana linia utworzona jest przez swego rodzaju labirynt z umieszczonych wewnątrz ścianek. Jest to układ działający podobnie jak system bas-refleks, bo opiera się na powietrznym słupie drgającym, ale na tym podobieństwa się kończą. Linię transmisyjną niezwykle trudno zaprojektować, o wiele trudniej niż układ z membraną bierną – wynika to nie tylko z jej sporej długości i skomplikowanego kształtu, ale też większego wpływu samego materiału tłumiącego (nieodpowiednie jego rozmieszczenie czy użycie niewłaściwej faktury lub rodzaju może skutkować znacznym pogorszeniem charakterystyki). PMC Loudspeakers ma jednak ogromne doświadczenie i bazuje na własnych opracowaniach oraz rozwiązaniach będących firmową tajemnicą. Linia transmisyjna sprawia, że bas cechuje się dynamiką i odpowiedzią w impulsie jak z obudowy zamkniętej, ale schodzi równie nisko jak ten z wentylowanych bas-refleksem skrzyń.

Podsumowanie

PMC zdecydowanie adresowałbym do dźwiękowych koneserów tak samo wysoko ceniących sobie estetykę wykonania, jak i brzmienie. Te nienagannie wykonane, stylowe monitory oferują neutralny dźwięk, pozwalając przy użyciu różnych wzmacniaczy zbudować stereofoniczny system marzeń cechujący się określonymi walorami brzmieniowymi. Jeśli cenicie sobie studyjną jakość dźwięku, to te kolumny z pewnością przypadną Wam do gustu. Należy jednak pamiętać, że są to konstrukcje wymagające wobec elektroniki – z byle jakim towarzystwem te brytyjskie monitory nie pokażą pełni swoich możliwości. Zdecydowanie warto postarać się o równie wybitnie brzmiące amplifikacje.

Werdykt: PMC twenty5.21

★★★★★ PMC twenty5.21 zwracają uwagę nie tylko perfekcyjnym wykonaniem i wysokiej jakości materiałami, ale przede wszystkim brzmieniem, łączącym w sobie chyba najlepsze cechy zarówno konstrukcji zamkniętych, jak i tych opartych na popularnym układzie bas-refleks