Tonsil Altus 380

Tonsil Altus 380

Legendarne Altusy doczekały się nowej, znacznie poprawionej konstrukcyjnie wersji, charakteryzującej się wysoką jakością wykonania i aż 10-letnią gwarancją producenta!

  • Data: 2017-01-17

Kolumny Altus z pewnością można określić mianem legendarnych z racji swojej długiej historii – produkcję pierwszych kolumn rozpoczęto w roku 1979 pod nazwą C-23, by potem przemianować je na Altus. To głównie z tymi zestawami głośnikowymi w latach 80. kojarzono polskiego producenta, markę Tonsil. Po dostawie Altusów na sklepowe półki stało się w kolejkach, aby nabyć świeże, pachnące jeszcze halą produkcyjną egzemplarze; podobnie było z realizacją zamówień od indywidualnych klientów – trzeba było czekać jak na Fiata 126p. Miało to jednak swój urok, bo Altusy, wówczas praktycznie jedyne tak rozbudowane i efektownie prezentujące się kolumny na rynku, stały się prawdziwym hitem i produktem tak pożądanym, jak ciepłe bułki o poranku z pobliskiej piekarni. W tamtych czasach praktycznie każdy miłośnik hi-fi chciał być w posiadaniu tych trójdrożnych kolumn. Altus stał się na tyle popularną konstrukcją, że wiele egzemplarzy z produkcji trafiało od razu za granicę pod nazwą HGS Electronics. Co ciekawe, późniejsze odmiany również eksportowano poza granice naszego kraju pod marką Dynamic Speaker, chyba idealnie oddającą charakter brzmienia ówczesnych Altusów.

Po przejściu marki Tonsil w prywatne ręce postanowiono zaprojektować i wyprodukować najbardziej okazałą wersję kolumn Altus – model oznaczony symbolem 380. Co ciekawe, w Tonsilu wcale nie zrezygnowano z produkcji podstawowej wersji kolumn Altus, ponieważ w katalogu wciąż możemy znaleźć takie modele, jak Altus 200 czy Altus 300, jednak to właśnie Altus 380 bezsprzecznie należy do topowych konstrukcji marki Tonsil, obok takich kolumn, jak Omega Hi-End.

Odmienione

Altus 380 mocno różni się od wciąż obecnych w katalogu producenta wersji 200 i 300, bowiem wyposażono go w zupełnie nowe obudowy oraz głośniki. Model 380 jest tak naprawdę hołdem złożonym przez polskiego producenta historycznemu Altusowi, ale ma też pokazać możliwości, jakimi dysponuje wskrzeszona fabryka z Wrześni. Z rozmowy, jaką przeprowadziłem z dyrektorem operacyjnym marki Tonsil, panem Kajetanem Adamczakiem, dowiedziałem się, że nowe 380-tki mają przede wszystkim odzwierciedlać ducha Altusów, jakie produkowano na przestrzeni lat – chodziło o zachowanie koncepcji klasycznego trójdrożnego układu głośnikowego opartego na dużym przetworniku niskotonowym, z którego przecież Altusy słynęły, ale też w pewnym sensie charakteru brzmienia. Skrzynia jest ogromna i dysponuje sporym litrażem, mającym zapewnić optymalne rozciągnięcie basu do najniższych partii – stąd w tabeli z danymi technicznymi dolna granica przetwarzanych częstotliwości imponuje wartością 25Hz. Obudowy są zupełnie nowe, zaprojektowane od podstaw i obecnie wytwarzane na zlecenie przez zewnętrznego podwykonawcę. Uwagę zwracają łukowato wygięte ścianki boczne, co w efekcie daje ciekawą bryłę zwężającą się ku tyłowi. W ten sposób udało się zminimalizować podatność skrzyń na rezonanse i fale stojące mogące podbarwiać dźwięk. Wnętrze wzmocniono dosyć skomplikowanym układem żeber, a całą komorę, w jakiej pracuje sporych rozmiarów głośnik niskotonowy, wytłumiono wełną syntetyczną. Nowe, efektownie prezentujące się skrzynki posiadają w dolnej części (tuż nad estetycznie wykonanym cokołem) niewielką komorę balastową, którą użytkownik może dodatkowo dociążyć śrutem lub wyprażonym piaskiem, nadając w ten sposób obudowom jeszcze większą bezwładność, co może przynieść korzystny rezultat w zakresie poprawy stereofonii, ale też jakości odtwarzanego basu. Obudowy dostępne są w kilku wariantach wykończenia – generalnie tył, front i cokół niezależnie od wersji kolorystycznej pozostają polakierowane w wysoko połyskującej czerni, natomiast boczne ścianki mogą zostać polakierowane na jeden z kolorów dostępnych z palety lub też zostać pokryte naturalną drewnianą okleiną. Jedynym wyjątkiem jest wersja w skórze, gdzie front, tył oraz góra pokryte są właśnie czarną skórą, a tunele bas-refleks zwieńczone są chromowanymi pierścieniami ozdobnymi. Ta najbardziej ekskluzywna wersja w naturalnym fornirze i ze skórzanym wykończeniem jest droższa od wersji podstawowej o 2 tys. złotych – najważniejsze jest jednak to, że to klient decyduje, czy warto do niej dopłacić, czy też nie. Tak czy inaczej, nawet w wersji podstawowej Altusy 380 prezentują się świeżo i nowocześnie, mimo szerokiego frontu, bezpośrednio nawiązującego do bryły charakterystycznej dla Altusów pochodzących z minionej epoki.

W tych trójdrożnych kolumnach kluczowe są jednak głośniki – w tym wypadku producent wykorzystał zupełnie nowe jednostki, bo zarówno woofer odtwarzający bas, jak i tweeter przetwarzający wysokie tony są specjalnie zaprojektowane i produkowane z myślą o nowych Altusach 380 (głośniki te nie będą dostępne na rynku DIY). Najciekawsze jest jednak to, że głośnika średniotonowego nie zmieniono, ponieważ producent uznał, że jest udaną jednostką, niewymagającą ingerencji zarówno w konstrukcję układu magnetycznego, jak i samej celulozowej membrany. Przetwornik basowy posiada sztywną celulozową membranę z wyraźnie widocznym progiem usztywniającym na obwodzie w miejscu połączenia z gumowym górnym zawszeniem. Dla zwiększenia skoku membrany zdecydowano się zastosować nieco krótszą cewkę i dłuższą szczelinę magnetyczną, bazującą na podwójnym układzie magnetycznym – tym samym, mimo sporej średnicy, nowy woofer jest zdolny do pracy przy zwiększonym skoku, co przełoży się bezpośrednio na wyższą efektywność w zakresie niskich tonów i zwiększony zasięg w odtwarzaniu najniższych partii basu. Z kolei nowy przetwornik wysokotonowy zrywa z dotychczasowym stylem Altusa opierającym się na głośniku tubowym – tym razem zdecydowano się na miękko zawieszoną tytanową kopułkę, wyposażoną w duży metalowy kołnierz. Głośnikowe trio współpracuje z okablowaniem z beztlenowej miedzi OFC i ze zwrotnicą opartą na elementach pierwszorzędnej jakości dostarczonych przez znaną niemiecką firmę Mundorf. Między innymi w szeregowym torze użyto kondensatorów polipropylenowych z serii M-Cap Supreme, co tylko dodaje prestiżu nowym konstrukcjom. Jakby tego było mało, producent zastosował jedne z najlepszych na rynku terminali marki WBT.

Ekspresyjnie

Altus 380 nie tylko wyglądem, ale i brzmieniem nawiązuje do znanego i tańszego protoplasty, z taką różnicą, że prezentuje dźwięk zdecydowanie wyższej jakości. Trójdrożny układ głośnikowy oferuje otwarty i pełen swobody przekaz, co przekłada się na zdolność tych kolumn do odtwarzania charakterystycznych cech poszczególnych gatunków muzycznych. Zmiany, jakie zaszły w obszarze konstrukcji skrzyń oraz głośników, nie wspominając już o filtrach w zwrotnicy, znalazły bezpośrednie przełożenie na walory brzmieniowe. Nowy styl brzmienia jest przede wszystkim ściśle związany z wymianą głośnika wysokotonowego na zupełnie nowy model, wyposażony w miękko zawieszoną tytanową kopułkę. Dzięki temu rozwiązaniu spore zmiany zaszły w zakresie reprodukcji wysokich tonów – wyraźnie słychać, że znacznie poprawiła się rozdzielczość najwyższych częstotliwości, więc niewątpliwie Altusy 380 stały się zdecydowanie bardziej czytelne w odbiorze. Góra pasma jest gładsza, precyzyjniejsza i przede wszystkim pozbawiona ostrego akcentu, z jakim można mieć do czynienia w przypadku Altusów w wersji z tubowym przetwornikiem wysokotonowym. Dzięki nowemu głośnikowi wysokotonowemu 380-tki stały się bardziej naturalne w odbiorze, ponieważ w zakresie najwyższych rejestrów w mniejszym stopniu dochodzi do zniekształceń, a tym samym podkolorowań obrazu dźwiękowego. Spore możliwości tytanowej membrany słychać nie tylko w muzyce jazzowej (małe składy towarzyszące Milesowi Davisowi), ale też w klasyce, gdzie brzmienie klawesynu czy trójkąta jest pełne energii z właściwie podkreślonym akcentem dynamicznym w skali mikro, ale też pożądaną barwą. Wracając do jazzu, to szczególnie spodobała mi się w Altusach artykulacja wybrzmień talerzy perkusyjnych – dźwięk nie wygasał zbyt szybko, ale też nie zwalniał nadmiernie. Wszystko odbywało się zgodnie z rytmiką wyznaczaną przez poszczególne instrumenty zarejestrowanie na znakomitym albumie "Kind Of Blue". Również brzmienie saksofonu altowego wypadło powyżej moich oczekiwań, ponieważ Altusy nie utraciły jego charakterystycznego blasku i plastyki. Tytanowa kopułka wysokotonowa potrafi zabrzmieć zaskakująco łagodnie, ale z drugiej strony nie brakuje jej energii, co jest przecież typowe dla głośników wysokotonowych wyposażanych w aluminiowe bądź też tytanowe odpowiedniki. Oczywiście brzmienie instrumentów dętych dopełnia celulozowy stożek średniotonowy – konstrukcja leciwa, ale sprawdzona i wykonana z dużo lepszych materiałów, mniej podatnych na starzenie się, jak to było kiedyś. Altus 380 dysponuje basem o imponującej dynamice i głębi – spory przetwornik niskotonowy dosyć żwawo reaguje na impulsy ze wzmacniacza. Choć muszę przyznać, że szybsze są układy z dwoma mniejszymi wooferami niż z jednym większym, ale nie zawsze jest to regułą. Tak czy inaczej, ma to swój urok, ponieważ zakres niskich tonów reprodukowany przez 380-tki jest efektowny, zwłaszcza pod względem łatwości, z jaką zapuszcza się do najniższych partii. Altusy dobrze radzą sobie z odtworzeniem muzyki klasycznej opartej na dużych składach symfonicznych, o czym przekonałem się podczas odsłuchu muzyki Bacha – narastające warstwy dźwięku w zakresie niskotonowym zostały zagrane wręcz majestatycznie, z ciężarem charakterystycznym dla dużej ilości instrumentów operujących w basie. Altusy budują nasyconą w detale przestrzeń, ale też stawiają na realizm związany przede wszystkim z właściwym odwzorowaniem położenia na scenie konkretnych instrumentów – obraz stereo opiera się na precyzyjnie rozmieszczonych źródłach pozornych ze studyjną manierą i porządkiem. Szczególnie do gustu przypadły mi wokale – wyraźne, duże i niemal naturalnych gabarytów. Freddy Cole zabrzmiał wspaniale, zwłaszcza w dolnych partiach. W średnim zakresie jego charakterystyczny wokal był na tyle otwarty, że nie czułem niedosytu związanego z czytelnością dźwięku czy też jego barwą. Średniotonowy stożek mimo wszystko naśladuje nieco styl prezentowany przez tańsze Altusy, dodając do brzmienia takich instrumentów, jak skrzypce czy trąbka nieco pieprzu – tak jakby wynikało to z podobnego stylu strojenia, jak w starych Altusach, gdzie ów stożek musiał dzielić pasmo z tubką, a nie bardziej wyrafinowaną tytanową kopułką. Zatem średnie tony nie są na pewno neutralne, bo zdarza im się czasem "krzyknąć" ponad to, co zostało zarejestrowane w studio czy podczas koncertu. Mimo wszystko wolę taką otwartą, czasem bezpardonową, ciut podkolorowaną prezentację niż średnie tony schowane gdzieś w cieniu. Altusy mają więc sporo do "powiedzenia" w średnim zakresie częstotliwości i z wieloma gatunkami muzycznymi może im to wyjść na dobre, zwłaszcza w jazzie i klasyce. Ale przede wszystkim z tym drugim gatunkiem muzycznym Altusy zwykle będą czuć się lepiej, zwłaszcza w kwestii reprodukcji basu, bo w jazzie może czasem brakować nieco konturu, ale taki już urok ma spora membrana niskotonowa – swego rodzaju klasyka gatunku z pewną manierą brzmienia i już. Głośnik ten i tak o niebo lepiej radzi sobie z zakresem niskich tonów, jeśli porównamy go z wcześniej montowanymi konstrukcjami w starych Altusach.

Warto wiedzieć

Altus 380 pokazują potencjał, jakim obecnie dysponuje marka Tonsil. Odpowiada za to chociażby zupełnie nowy głośnik wysokotonowy zastosowany w tych nowych kolumnach. Tytanowa kopułka jest bardzo lekka, a przy tym sztywna (jej masę znacznie zredukowano względem wcześniej wytwarzanych przez Tonsil głośników wysokotonowych wyposażanych w kopułki z tego samego materiału), dzięki czemu znacznie zyskano na rozdzielczości przekazu, zwłaszcza w momentach, kiedy do głosu dochodzą najsubtelniejsze sygnały kierowane ze zwrotnicy na wejścia do cewki głośnikowej. Generalnie największą i znaczącą zmianą konstrukcyjną, jaką wykorzystano w przypadku najnowszego tweetera specjalnie stworzonego z myślą o kolumnach Altus 380, jest użycie specjalnie przygotowanego zawieszenia – kopułkowa membrana nie jest na sztywno połączona z pozostałymi elementami głośnika, jak miało to miejsce w przypadku wcześniej produkowanych głośników wysokotonowych wyposażonych w tytanowe membrany. W tym konkretnym głośniku zastosowano specjalne zawieszenie – można to porównać do zawieszenia samochodu tłumiącego nierówności jezdni. Podobnie jest z tytanową kopułką, która dzięki gumowemu zawieszeniu nie wpada w rezonanse i nawet podczas pracy przy wysokich poziomach głośności nie wydaje charakterystycznego przydźwięku, co miało miejsce w przypadku głośników starszej daty z kopułkami montowanymi na sztywno.

Podsumowanie

Altus 380 jest w zasadzie konstrukcją przełomową, zwłaszcza jeśli chodzi o pokaz możliwości zaplecza technicznego, jakim obecnie dysponuje polski Tonsil. Trójdrożny klasyczny układ został uszlachetniony poprzez wymianę głośników na znacznie lepsze modele, a całość odziano w imponujące szaty, czyli pięknie wykonane skrzynie, proporcjami nawiązujące do legendarnych już Altusów pochodzących z minionej epoki. 380-tki bez wątpienia należą do kolumn mających niepowtarzalny charakter brzmienia, bo w pewnym sensie zaprzeczają obecnie panującym trendom związanym z dźwiękiem – łączą w sobie nieco stylu charakterystycznego dla starszych Altusów z dojrzałością i kulturą grania, jakiej mamy prawo oczekiwać po zespołach głośnikowych w tej cenie. Majestatycznie brzmiący bas ma w sobie wykop i dynamikę typową właśnie dla klasycznego trójdrożnego układu bazującego na pojedynczym dużym przetworniku niskotonowym. W pewnym sensie 380-tki nawiązują do estradowego stylu grania, ale ich brzmienie zdecydowanie nabrało spójności i stało się bardziej przyswajalne dla szerszego kręgu odbiorców. Za ich pośrednictwem świetnie słucha się jazzu, klasyki i rocka. Informacja dla purystów ceniących high-fidelity – nie są to idealne kolumny pod względem transparentności, gdyż dodają coś od siebie, ale robią to w pięknym stylu – takim, jakiego z pewnością nie zapomnicie!

Werdykt: Tonsil Altus 380

★★★★½ Altus 380 z pewnością należą do kolumn oferujących duży i efektowny dźwięk z takim audiofilskim namaszczeniem, jakiego zawsze brakowało w przypadku tych konstrukcji. To najbardziej okazały model, jaki Tonsil wyprodukował od początku swego istnienia