Atlas Eos 4DD

Atlas Eos 4DD

Coraz większy popyt na dobre kable zasilające sprawia, że firmy kładą nacisk również na produkty tego typu

  • Data: 2016-12-12

Szkocki Atlas Cables posiada w swojej ofercie szeroką gamę kabli głośnikowych oraz sygnałowych, zarówno na wtykach RCA, jak i XLR. Ofertę uzupełniają kable słuchawkowe, cyfrowe optyczne i koaksjalne, a także USB, a nawet konstrukcje wyposażone we wtyk koaksjalny 3,5mm przechodzący w klasyczne RCA. Naturalnie, jak każdy szanujący się producent okablowania audio, oferuje także kable zasilające.

Obecnie w ofercie Atlas Cables znajdują się trzy sieciówki, a testowany model Eos 4dd stoi najwyżej w hierarchii i jest przeznaczony do zasilania systemów klasy średniej oraz hi-end. Tańszy Eos 2 ma przewodniki o nieco mniejszym przekroju poprzecznym, a także pojedynczy ekran, chroniący go przed zakłóceniami z zewnątrz. Natomiast testowany Eos 4dd jest bardziej rozbudowany, bo bazuje na nieco innym układzie splotu, a także na głównych żyłach z przewodnikami o większym przekroju poprzecznym. Do tego użyto układu ekranującego, składającego się z podwójnej warstwy folii aluminiowej. Kabel ten wyposażono w solidne wtyki, a model, który trafił do nas, ma 3 metry długości i myślę, że taki właśnie odcinek w większości przypadków będzie optymalny. Przewód jest dosyć sztywny, ale nie na tyle, żeby jego ułożenie za stolikiem czy blisko ściany było trudne. Od strony estetycznej nie ma tu żadnych bajerów – z zewnątrz użyto niebieskiego, gęsto tkanego oplotu, który ładnie kontrastuje z wtykami w czarnych obudowach.

Złoty środek?

Atlas Eos 4dd testowałem w dwóch systemach stereo – średniej i wyższej klasy. W pierwszym przypadku zasilałem nim wzmacniacz Hegel H80, a w drugim inną amplifikację, model E-470 japońskiego Accuphase'a. Oczywiście postanowiłem ten szkocki kabel sieciowy wykorzystać również do zasilania odtwarzacza CD (CD-1sc marki Ayon). Zmiany w brzmieniu, jakie wprowadził Eos 4dd w przypadku wzmacniaczy polegały przede wszystkim na nieznacznym wzroście tempa przekazu, a także dokładności w odwzorowaniu sceny dźwiękowej. Podczas testu dla porównania wykorzystałem zwykły, pozbawiony ekranowania kabel, jaki często producenci dołączają do urządzeń (chociaż jeszcze nie tak dawno temu, bo podczas testu wzmacniacza Muarah MU-4, zostałem mile zaskoczony, bo polski producent do wyposażenia standardowego dołączył solidny, ekranowany kabel sieciowy), a także inny, za to markowy już model –MDP Purple Rain polskiej Melodiki. O ile w pierwszym wypadku w porównaniu ze zwykłą, standardową sieciówką poprawiły się niemal wszystkie aspekty brzmienia, o tyle w odniesieniu do MDP Purple Rain brzmienie zyskało na precyzji. Wiadomo, że polski kabel Melodika jest w swojej cenie świetny i potrafi miło zaskoczyć efektami po wpięciu w system. Najważniejsze jest to, że ma ekran i solidne przewodniki, których nie znajdziemy w fabrycznym kablu – jest to po prostu świetny zamiennik dla osób, które niekoniecznie chcą inwestować większe środki w kable zasilające. Natomiast kiedy ktoś dysponuje dopracowanym systemem stereo ze średniej półki cenowej, nie wspominając już o tych droższych zestawieniach, to Eos 4dd z pewnością to i owo w jego dźwięku poprawi i doszlifuje.

Najlepsze efekty udało mi się uzyskać właśnie w zestawieniu z Heglem H80, jak i Accuphase E-470 – tak jak wcześniej wspomniałem, w porównaniu ze standardowym kablem zasilającym poprawiła się precyzja dźwięku. Bas nabrał też głębi i stał się bardziej nasycony, ale przede wszystkim zyskał na szybkości przekazu. Podobnie było zresztą, kiedy Eos 4dd zestawiłem z aktywnym subwooferem 2000sw marki Paradigm – bas stał się bardziej sprężysty i lepiej zróżnicowany, słychać było większy kontrast między brzmieniem poszczególnych instrumentów. Z kolei w połączeniu z odtwarzaczem CD Ayon CD-1sc moją uwagę zwrócił bardziej klarowny i przede wszystkim plastyczny przekaz w zakresie wysokich tonów – było lepiej niż wtedy, kiedy korzystałem ze zwykłego kabla. Oczywiście, jak to widać na przykładzie zestawienia z lampowym odtwarzaczem CD, nie ma przeciwwskazań do tego, aby Eos 4dd stosować ze źródłami tego typu. Mało tego, stwierdziłem, że to właśnie wzmacniacze zyskują najwięcej, jeśli prąd do nich doprowadzamy właśnie za pośrednictwem tego szkockiego kabla zasilającego. Eos 4dd polecam również jako główny kabel doprowadzający prąd do listew sieciowych lub kondycjonerów – często taka zmiana powoduje większą poprawę brzmienia, niż można by się tego spodziewać.

Warto wiedzieć

Kable zasilające o większym przekroju najlepiej stosować w przypadku wzmacniaczy, bądź też doprowadzając za ich pośrednictwem prąd z gniazda do kondycjonera albo listwy sieciowej. Zarówno kondycjonery czy listwy sieciowe, zasilające jednocześnie kilka urządzeń naraz, jak i wzmacniacze, zwłaszcza te o sporej mocy, mają zwykle większy pobór prądu i wtedy kabel o większym przekroju powinien sprawdzić się dużo lepiej niż jego odpowiednik dysponującymi cieńszymi żyłami. Wpływa to na poprawę dynamiki, zakresu niskich tonów, a przede wszystkim jego głębi, a także, co często się zdarza, również stereofonii, zwłaszcza pod względem obszerności.

Podsumowanie

Eos 4dd to kabel pozytywnie wpływający na precyzję dźwięku, jego dynamikę i głębię basu. Test pokazał, że można go łączyć zarówno ze wzmacniaczami ze średniej, jak i wyższej półki cenowej, i co najważniejsze, świetnie poradzi sobie również w konfiguracji z listwą sieciową czy kondycjonerem, doprowadzając do nich prąd z gniazdka w ścianie. Należy jednak liczyć się z tym, co nieraz podkreślam, że nie powinniśmy kabla zasilającego traktować jako "panaceum" na wszelkie niedostatki brzmieniowe w naszym systemie stereo. Jeśli coś jest nie tak, zwykle powinniśmy szukać winowajcy na linii kolumny–wzmacniacz, a dopiero potem zacząć eksperymenty ze źródłem sygnału i ewentualnie okablowaniem. Kable sieciowe mają bowiem najmniejszy wpływ na dźwięk, a już na pewno nie są w stanie zmienić tak wiele, jak kable głośnikowe czy interkonekty analogowe. Powinniśmy jednak pamiętać, że roli kabla zasilającego w systemie stereo czy też wielokanałowym, zwłaszcza tym wyższej klasy nie powinniśmy bagatelizować. Zdecydowanie najgorszym rozwiązaniem jest stosowanie "gołych" kabli zasilających bez systemu ekranującego, albo takich o bardzo małym przekroju żył, ograniczających swobodny przepływ prądu z gniazdka do układu zasilającego stopnie końcowe wzmacniacza, zwłaszcza w momentach wysokiego poboru prądu. Tak więc kable zasilające powinnyśmy traktować jako swego rodzaju dodatek, mający subtelny wpływ na poprawę brzmienia.

Jeśli zaś idzie o purystów, to dobry kabel zasilający jest dla nich podstawą wyszukanego systemu audio i nikt raczej nie będzie doprowadzał prądu do drogich komponentów za pomocą pozbawionego ekranu zwykłego "sznurka" za kilka złotych.

Werdykt: Atlas Eos 4DD

★★★★ Eos 4dd sprawdzi się przede wszystkim w zestawieniu ze wzmacniaczami ze średniej i wyższej półki cenowej. To bardzo techniczny brzmieniowo kabel zasilający