Roksan Caspian M2

Roksan Caspian M2

Szukacie dobrego wzmacniacza ze średniej półki cenowej? Sprawdźcie Caspiana M2 marki Roksan

  • Data: 2017-07-13

Napis "Made In England" na obudowie wzmacniacza firmy pochodzącej z Wysp Brytyjskich nie jest wcale tak oczywisty, jakby się mogło wydawać. Kilka znanych angielskich marek, na czele z Arcamem czy NAD-em, już tę swoją brytyjskość "rozwodniło", przenosząc produkcję na Daleki Wschód. W tym kontekście Roksan może się jawić jako ostoja brytyjskiej tradycji i to nawet pomimo tego, że ostatnio wykupił go inny (także brytyjski) producent – Monitor Audio. Na razie nie wiadomo jeszcze, jakie konsekwencje będzie to miało dla oferty Roksana. Można jedynie przypuszczać, że obie firmy rozpoczną współpracę na zasadzie partnerstwa, podobnie jak inne angielskie legendy hi-fi – Creek i Epos. Tymczasem konsekwencje wykupienia Roksana są widoczne także w naszym kraju. Od niedawna dystrybutorem tej marki w Polsce jest krakowska firma Audio Center Poland, mająca już w swoim portfolio Monitor Audio. W kontekście spodziewanej współpracy obu angielskich producentów to bardzo dobra wiadomość. To również dobra okazja do przypomnienia kilku urządzeń ze środka oferty Roksana, na których marka ta zbudowała swoją reputację. Zaczynamy od wzmacniacza zintegrowanego Caspian M2.

Budowa

Wyrazisty design w postaci ściętych krawędzi i niewielka wysokość obudowy wynikają zapewne z chęci Roksana do wizualnego wyróżnienia się spośród "kolegów" z branży. Czołówkę wykonano z grubego płata szczotkowanego aluminium. Podzielono ją na trzy strefy, frezując w metalu kilka wgłębień: lewą stronę zajmuje chromowana gałka selektora źródeł (CD, Tuner, Video, Line 1, Line 2, Tape), w matowym środku umieszczono "okienko" z diodami wskazującymi aktywne wejście, a nieco niżej logo producenta, zaś z prawej ulokowano drugą gałkę, z diodą, służącą do regulacji wzmocnienia (diody w trybie standby świecą na zielono, a podczas pracy na czerwono, choć intuicja podpowiada rozwiązanie dokładnie odwrotne). Na froncie są też dwa niewielkie chromowane przyciski, umieszczone symetrycznie w strefach pierwszej i trzeciej: Mode służy do przełączania trybów pracy, wyciszenia i rozgrzewania, a Tape uruchamia pętlę magnetofonową. Główny mechaniczny włącznik, niespecjalnie wygodny w użyciu, umieszczono od spodu po lewej stronie, dając do zrozumienia, że wzmacniacz najlepiej cały czas trzymać "pod prądem". Na wzmiankę zasługuje także górna ścianka, wykonana z polerowanej stalowej blachy, powyginana tak, by podkreślić podział na trzy części. Pierwszą i trzecią ozdobiono dużymi napisami "Roksan" i "MSeries-2", a w każdej wycięto sporo podłużnych otworów wentylacyjnych. Wygląda to może i ładnie, ale nie jest do końca praktyczne – polerowany metal "łapie" odciski palców, co nie wygląda zbyt estetycznie, a usunięcie zabrudzeń na sucho nie jest łatwe.

? propos wentylacji: wzmacniacz dość mocno się nagrzewa (temperatura obudowy w niektórych miejscach sięga ponad 40 stopni; w trybie gotowości nieco powyżej 30). W sumie trudno się dziwić, obudowa, nie licząc nóżek, ma zaledwie 7cm wysokości. Wysoka temperatura nawet w trybie standby ma swoje plusy, wiąże się z mniejszymi zniekształceniami (integra osiąga pełnię możliwości brzmieniowych w krótkim czasie po włączeniu; nasi koledzy z brytyjskiej edycji HFC zmierzyli, że po 30 minutach pracy zniekształcenia Caspiana M2 zmniejszają się z 0,007% do 0,0025% przy oddawaniu 10W z 8-omowym obciążeniem), aczkolwiek trudno oprzeć się wrażeniu, że można to było rozwiązać w sposób bardziej "ekologiczny", chociażby z uwagi na żywotność poszczególnych elementów. Otwory wentylacyjne umieszczono także na tylnej ściance, między gniazdami głośnikowymi i wejściami liniowymi. Generalnie należy więc pamiętać o tym, by wzmacniacz umieścić na osobnej półce i zapewnić mu sporo wolnej przestrzeni.

Skoro już o tylnej ściance mowa, to od razu rzuca się w oczy, że zrobiono ją "na bogato". Pięć wejść liniowych niezbalansowanych i jedno zbalansowane (XLR dedykowane dla CD może działać zamiennie z RCA, służy do tego mały przełącznik) powinno wystarczyć nawet w mocno rozbudowanych systemach. Do tego mamy pętlę magnetofonową, dwa wyjścia z przedwzmacniacza (na końcówkę i/lub subwoofer) i jedno wejście Power Amp (jego aktywacja wymaga ingerencji wewnątrz urządzenia). Całość uzupełniają trzpień uziemienia (nie ma tu jednak wbudowanego przedwzmacniacza gramofonowego), pojedyncze gniazda głośnikowe akceptujące każdy rodzaj wtyków (także gołe kable) oraz gniazdo zasilające IEC zintegrowane z bezpiecznikiem.

Wnętrze zachowuje czytelny "trójpodział" i jest całkowicie analogowe: nie uświadczymy tu żadnych zasilaczy impulsowych, modułów Hypexa czy innych rozwiązań "nowej ery" integrujących ze wzmacniaczami DAC-i, moduły Bluetooth itp. Caspian M2 to po prostu stara dobra klasyczna szkoła hi-fi, stawiająca na prostotę, ale z wysokiej klasy podzespołami. Z tą prostotą nie należy oczywiście mylić tzw. pójścia na łatwiznę. Od razu widać, że konstrukcja jest bardzo solidna. Lewą stronę (patrząc od frontu) okupują dwa transformatory: większy, o mocy 350VA, zasila obwody z sygnałami audio, mniejszy, 60VA, oddelegowano do sekcji preampu. Mniej więcej przez środek wzmacniacza, na całej jego głębokości, biegnie radiator pełniący także funkcję ekranu sekcji audio. Z jego lewej strony umieszczono metalowy wspornik, na którego środku, na gumowych kołkach zamocowano niewielki wentylator (podczas odsłuchów nie włączył się ani razu). Po prawej stronie radiatora w stopniu końcowym pracują pary tranzystorów mocy. Dalej umieszczono układ filtracji oraz stabilizacji napięciowej i wspomniany tor audio. Główne kondensatory (8200µF/80V) pochodzą od firmy Samwha, sporo mniejszych elektrolitów tego producenta porozrzucano po całej płytce. Za regulację głośności odpowiada "niebieski" potencjometr Alpsa, a przekaźniki umieszczone tuż przy gniazdach wejściowych wydatnie skracają ścieżkę sygnału.

Na koniec dobra wiadomość dla wszystkich kanapowców. Do integry dołączono poręczny sterownik z metalowymi rantami, dedykowany dla urządzeń z serii Caspian, obsługujący także odtwarzacz CD. Jest do bólu prosty – dla wzmacniacza przygotowano sześć całkiem sporych przycisków: do wyboru wejścia i regulacji głośności (każdy w obie strony), Mode oraz Mute. Zasilany jedną baterią CR2032 (w zestawie), pilot wyprodukowano już nie w Anglii, lecz w Korei, co można wyczytać na jego pleckach.

Jakość dźwięku

Caspian M2 gra w sposób delikatnie ocieplony, nasycając przekaz niuansami i umiejętnie eksponując detale nagrań. Niedoświadczeni melomani mogą jego brzmienie w pierwszej chwili odebrać jako nieco pozbawione charakteru – przynajmniej do pewnego momentu na skali głośności integra Roksana nie pokazuje, na co ją stać i powoduje tzw. opadu szczęki. To zdystansowanie, wrażenie niezachwianego spokoju może być mylące. Wnikliwsze odsłuchy ujawniają jednak, że Caspian jest nieprzeciętnie dynamiczny i selektywny. Mamy więc do czynienia z urządzeniem dla bardziej doświadczonych odbiorców, którzy wiedzą, czego chcą, a etap nabierania się na wstrząsające pierwsze wrażenie mają już za sobą.

Kluczowe dla takiego "ustawienia" dźwięku M2 było dobranie odpowiednich proporcji. A te wydają się niemal bezbłędne. Słychać to na przykładzie basu. Jest on równy w całym zakresie, a do tego bardzo dobrze kontrolowany i punktualny. Z pewnością nie można narzekać ani na obfitość niskich tonów, ani na ich szybkość. Kontrabas w utworze "David and Reuben" z płyty "December Avenue" Tomasz Stańko New York Quartet miał wyraźne krawędzie i był dobrze zogniskowany, pozbawiony rozmyć itp. zniekształceń. Na wyróżnienie zasługuje też pewność, z jaką wzmacniacz prowadzi rytm, co w połączeniu z ogólną swobodą brzmienia daje wrażenie, że Roksana niełatwo wyprowadzić z równowagi – wydaje się, że szybciej niż do jego kompresji uda się doprowadzić do rozpaczy sąsiada z parteru.

Średnica, zwłaszcza jej dolny podzakres, jest czymś w rodzaju punktu podparcia dla brzmienia Caspiana. Dzięki temu odbieramy je jako gęste, dobrze nasycone i, o czym już wspomniałem, lekko ocieplone. Wspomniałem również o tym, że pierwsze wrażenie z odsłuchu tego wzmacniacza może być cokolwiek mylące. Dzieje się tak być może dlatego, że jego dźwięk w odniesieniu do podobnych urządzeń odbiera się jako nieco cichszy. Wystarczy jednak przekręcić gałkę mocniej w prawo i "zaczyna się dziać" – przekaz staje się żywszy i bogatszy, bardziej namacalny, a kontrasty dynamiczne wyraźniejsze. I tu chyba leży pies pogrzebany: Caspian M2 jest wzmacniaczem, który lubi grać głośno, początek skali to zaledwie preludium do największych atrakcji. Jedną z nich jest bez wątpienia dobra przejrzystość, która sprawia, że w skomplikowanych i bogatych w niuanse aranżach, jakich pełno jest choćby na płytach Stevena Wilsona, instrumenty oraz głosy w chórkach nie zlewają się w jedno i nie wybuchają jazgotem, są czyste i odrębne.

Góra pasma jest selektywna i gładka jednocześnie. Kilka razy ze zdziwieniem słuchałem fragmentów znanych na pamięć utworów, w których spodziewałem się podkreślonych sybilantów, tymczasem Caspian umiejętnie wygładzał wszystkie syki i szelesty. Wysokich tonów jest sporo, ale nie męczą; detale są wyraźne i precyzyjne, ale działają na przekaz wyłącznie ożywczo i świeżo, nie nadwyrężając uszu i nerwów słuchacza.

Jedyną nieco słabszą stroną Caspiana M2 jest kreowanie zjawisk przestrzennych. Niektóre tańsze konstrukcje, w rodzaju Exposure'a 2010S2, potrafią "wpompować" na scenę więcej powietrza. Nie chodzi o to, że z Roksanem dźwięki są przyklejone do kolumn – odrywają się od nich całkiem swobodnie, ale ogólna lekkość przekazu jest jednak nieco słabsza niż u konkurencji. Celowo nie napisałem "gorsza", tylko "słabsza", w sensie: odznaczająca się mniejszym nasileniem, bo każdy kij ma dwa końce. Zyskując lepszą przestrzeń, więcej powietrza, stracilibyśmy prawdopodobnie nieco ze skupienia czy też masy, intensywności dźwięku, co niektórym wcale nie musi się podobać. Całkiem możliwe zatem, że to świadoma decyzja konstruktorów wzmacniacza, bo takie brzmienie wydaje się bardziej naturalne.

Podsumowanie

Caspian M2 jest jak bokser wagi półciężkiej w eleganckim garniaku – silny i dystyngowany. Wyróżnia go wzorowa dyscyplina i proporcjonalność, harmonijny stosunek poszczególnych części pasma akustycznego, a do tego spora moc, świetna dynamika i ogólna kultura grania. Nie bez znaczenia jest także możliwość poprawy jego brzmienia przez dodanie końcówki mocy i zastosowanie bi-ampingu – recenzję takiego zestawienia opublikujemy niebawem.

Werdykt: Roksan Caspian M2

★★★★★ Klasyka brytyjskiego hi-fi. Solidny "all-rounder", który bez problemów podoła większości kolumn i rodzajów muzyki