Roksan Oxygene

Roksan Oxygene

Pochodzący z serii Oxygene wzmacniacz to przede wszystkim wysmakowana, minimalistyczna konstrukcja z końcówkami mocy pracującymi w klasie D i z modułem Bluetooth

  • Data: 2015-11-12

Roksan postrzegany jest w Europie jako jeden z liderów hi-fi i nie ma w tym nic dziwnego, bowiem ten brytyjski wytwórca przez lata pracował na swoją renomę. W katalogu obok klasycznych urządzeń, które już nie raz miałem okazję testować, znalazła się również elektronika pochodząca z futurystycznej serii Oxygene i tutaj trzeba przyznać, że zarówno należący do niej odtwarzacz CD, jak i wzmacniacz wyróżniają się wręcz niespotykaną linią i wzornictwem. Po części urządzenia te zaprojektowano w Skandynawii, a same obudowy są produkowane w Niemczech. Tak więc w tym przypadku Roksan połączył siły wytwórcze z innymi europejskimi podwykonawcami, żeby osiągnąć jak najbardziej satysfakcjonujący efekt. Roksan z serią Oxygene wykonał ukłon przede wszystkim w kierunku osób ceniących przede wszystkim minimalizm i niezwykle wyrafinowaną, czystą formę. To właśnie z myślą o takich ludziach powstały bezkompromisowo wykonane komponenty serii Oxygene.

Niezwykłe urządzenie

Testowany wzmacniacz należący do serii Oxygene prezentuje tak oryginalne i nietypowe wzornictwo, że podczas pierwszego kontaktu z nim wiele osób będzie się zastanawiać, jaką pełni ono funkcję. Jednolita, płytka i symetryczna forma przykuwa uwagę, zwłaszcza że próżno szukać na jej powierzchni jakichkolwiek przycisków czy pokręteł regulacyjnych (jednym wyjątkiem jest przycisk sieciowy, sprytnie ukryty od spodu). Wzmacniaczem można sterować zdalnie za pomocą pięknie wykonanego pilota wyposażonego w sensory dotykowe. Istnieje oczywiście opcja ręcznego sterowania selektorem źródeł czy głośnością, a odbywa się to również za pomocą sensorów dotykowych, umieszczonych na górnej pokrywie. Wspomniane czujniki kryją się pod trzema napisami tworzącymi motto ?Less Is More?. ?Less? służy do zmniejszania poziomu głośności, a ?More? do jej zwiększania. Natomiast dotykając napisu ?Is?, dokonujemy zmiany funkcji, na przykład uruchamiając selektor źródeł i przełączając poszczególne wejścia ? rozwiązanie jest nietypowe, ale działa bez zarzutu i dla minimalistów jest swego rodzaju wisienką na torcie, oczywiście tak samo, jak wspomniany wcześniej piękny pilot. Jak na minimalistyczną konstrukcję przystało, Oxygene wyposażono w niewiele gniazd ? użytkownik ma do dyspozycji trzy wejścia liniowe stereo RCA oraz wyjścia z przedwzmacniacza, które częściej będą chyba wykorzystywane do łączenia wzmacniacza z aktywnym subwooferem niż zewnętrznymi końcówkami mocy. Obok wejść RCA znalazło się gniazdo, w które należy wkręcić antenę modułu Bluetooth. Z kolei tuż obok wejścia IEC kabla sieciowego zastosowano dodatkowe gniazdo dla zewnętrznego, opcjonalnego modułu zasilającego, który według producenta zwiększa wydajność prądową i podnosi moc wzmacniacza. Podobne rozwiązanie stosują również inni producenci, jak chociażby Octave czy Heed Audio. Myślę jednak, że mało kto będzie decydował się na ten moduł, ponieważ wzmacniacz Oxygene dysponuje wystarczającą mocą, aby wysterować większość kolumn, a poza tym jego układ zasilający jest dopracowany niemal do perfekcji. Jeśli już ktoś miałby być zmuszony do wykorzystania dodatkowego modułu zasilającego, to tylko w sytuacjach, kiedy trzeba będzie napędzać tym wzmacniaczem jakieś egzotyczne kolumny o niskiej efektywności i niezbyt przyjaznym przebiegu impedancji, zwłaszcza w paśmie niskich tonów, gdzie wzmacniacz narażony jest na największe obciążenie. Jednak sam fakt, że taki moduł zasilający istnieje, jest dowodem troski producenta o klientów dysponujących nietypowymi zespołami głośnikowymi. Z zewnątrz tuż pod perforowanym przednim panelem znalazł się wyświetlacz ? informacje są czytelne nawet ze sporych odległości, tak więc nie jest to tylko zbędny dodatek, a tak naprawdę bardzo przydatna funkcja. Wzmacniacz wyposażono w obudowę ze stopów metali lekkich pokrywaną farbą w specjalnym procesie lakierniczym, stąd jej genialna forma ? powierzchnia ma fantastyczną głębię i jest idealnie gładka. Paleta kolorów jest tak ogromna, że każdy znajdzie coś dla siebie, zresztą wystarczy zajrzeć na stronę internetową marki Roksan, żeby się przekonać, z jak bogatej palety barw możemy wybierać. Przy czym muszę podkreślić, że dla standardowych wersji wykończenia wzmacniacza Roksan używa trzech barw ? srebrnej, czarnej oraz białej wykończonych na wysoki połysk. Natomiast inne barwy są dostępne na specjalne zamówienie. Z racji tego, że dystrybutor nie dysponuje zapewne wszystkimi opcjami kolorów dostępnych ze wspomnianej palety, trzeba brać pod uwagę fakt, że na wzmacniacz zamówiony w jakimś nietypowym kolorze, czyli innym niż standardowy, trzeba będzie nieco dłużej poczekać.

Wnętrze Oxygene jest perfekcyjnie uporządkowane, a moją szczególną uwagę zwrócił układ zasilający. Zwykle do napędzania wzmacniaczy pracujących w klasie D stosuje się układy impulsowe, ale tym razem producent poszedł na całość i zdecydował się na klasyczne rozwiązanie w postaci pełnowartościowego układu dual mono. Tak więc każdy kanał dysponuje osobnym transformatorem toroidalnym, montowanym do obudowy poprzez specjalne pianki tłumiące drgania, oraz magazynem składającym się z czterech kondensatorów elektrolitycznych, gdzie na kanał przypadają po dwie jednostki (każda o pojemności 6.800?F, co daje 13.600?F pojemności na kanał). Tuż za układem zasilającym znalazły się osobne płytki drukowane z modułami wzmacniaczy dla lewego i prawego kanału ? są to gotowe jednostki pracujące oczywiście w klasie D, dostarczone przez Hypex Electronics. Od spodniej strony płytek drukowanych modułów stopni końcowych znalazły się tranzystory mocy, przytwierdzone do dolnej płyty, pełniącej jednocześnie funkcję radiatora. Tak naprawdę to rozwiązanie jest w zupełności wystarczające, ponieważ ze względu na wysoką sprawność końcówki mocy pracujące w klasie D nie wydzielają tak dużych ilości ciepła, jak wzmacniacze klasy AB, nie wspominając już o amplifikacjach klasy A o wręcz koszmarnej wydajności i ogromnym apetycie na prąd.

Z ekspresją dostojnika

Oxygene może wygląda niepozornie, a na tle konstrukcji w podobnej cenie wręcz filigranowo, ale to właśnie dzięki stopniom końcowym pracującym w wysokoefektywnej klasie D jest w stanie zaskoczyć nie tylko dostarczaną mocą, ale też dynamiką. Ten mały wyrafinowany klocek nie ma najmniejszego problemu z podawaniem do kolumn pożądanych dawek prądu, ale jednocześnie robi to w iście brytyjskim stylu ? kulturalnie, bez stresu, rozkoszując się każdym dźwiękiem niczym kolejnym łykiem doskonałej angielskiej herbaty. Tak właśnie brzmi Oxygene. Jego dźwięk emanuje spokojem, ale jednocześnie nadąża za rytmem wyznaczanym poprzez określone gatunki muzyczne, a słuchałem ich sporo, bo wzmacniacz ten wzbudził we mnie tak ogromną ciekawość, że zacząłem wertować wszystkie swoje ulubione płyty. Do tego muszę podkreślić, że Oxygene sprawia, iż w muzyce pojawia się dużo swobody i oddechu (nazwa Oxygene chyba jednak nie jest tutaj przypadkowa). Roksan jest również bardzo neutralnym wzmacniaczem i każdy odtwarzany przezeń dźwięk wydaje się brzmieć jak najwierniej w swojej formie. Słuchając tego wzmacniacza zarówno z kolumnami Spendor D7, jak i Spendor SP1/2R2, odkryłem w nim spory potencjał właśnie w prezentacji barwy ? nie ma tutaj egzaltacji, jak w przypadku wielu lampowych amplifikacji, za to pojawia się naturalny koloryt i wierność. Słuchając klasyki za pośrednictwem Oxygene i kolumn D7, uświadomiłem sobie, że to zestawienie cechuje się rzadko spotykaną kulturą grania i właśnie neutralną barwą. Z takiej prezentacji na pewno zadowoleni będą miłośnicy zrównoważonego emocjonalnie przekazu, gdzie każdy dźwięk podany jest właśnie z neutralną w charakterze barwą. Z drugiej strony fani lampowej słodyczy i aksamitnej gładkości mogą poczuć niedosyt, ponieważ Oxygene jest wybitnie neutralny i każdy dźwięk odtwarza w tak, jak został zarejestrowany w studiu nagraniowym ? dzięki temu możecie być pewni, że łącząc Oxygene z takimi kolumnami, jak Spendor czy innymi o równie wybitnej równowadze tonalnej i barwie, otrzymacie spójny i wierny dźwięk, będący odzwierciedleniem zamierzeń realizatora dźwięku. Ten wzmacniacz równie wiele ma do powiedzenia w zakresie niskich tonów. Tutaj znowu pojawia się swego rodzaju zdrowe podejście i dystans, bo bas okazuje się równie swobodny w przekazie jak średnica czy góra pasma ? nie ma tu miejsca na upiększenia w postaci nadmiernego zmiękczenia czy lekkiej utraty kontroli na rzecz masujących trzewia subsonicznych pomruków. Bas pojawia się tylko wtedy, kiedy musi i nie ma szans, żeby go zmusić do nadinterpretacji, obojętnie z jakim gatunkiem muzycznym Oxygene będzie musiał się zmierzyć. Kiedy słuchałem rocka w wykonaniu Ozzy?ego Osbourne?a, album ?Ozzmosis? zabrzmiał z takim typowym rockowym klimatem, zwłaszcza jeśli chodzi o brzmienie gitary czy perkusji. To właśnie ta swoboda grania, jaką dysponuje Oxygene, a o której już wcześniej wspominałem, pozwoliła uwolnić się wszystkim dźwiękom z tej płyty. Genialny wręcz utwór ?I Just Want You? został odtworzony przez ten brytyjski duet (Spendor D7 i Oxygene) z iście mistrzowską precyzją. Stopa perkusji brzmiała jak podczas wykonania na żywo, mając w sobie nieco tej charakterystycznej suchości, ale właśnie tak ma być, jeśli słuchacie neutralnie brzmiącego zestawienia. Z klasyką było podobnie, ale tutaj pokusiłem się o naprzemienne granie z podłogówkami D7 i monitorami SP1/2R2. W pierwszym zestawieniu podobało mi się to, że słuchając monumentalnie brzmiących organów, było wszystko, czego chciałem, a więc obłędna głębia w zakresie niskich tonów i doskonała kontrola. Z kolei w połączeniu z monitorami SP1/2R2 do głosu doszła jeszcze przestrzeń o niewiarogodnym oddechu ? poszczególne dźwięki jeszcze bardziej otworzyły się w moim kierunku i obejmowały mnie w taki sposób, że dobiegający do mnie zewsząd pogłos okazał się niemal kopią tego, z czym miałem niegdyś do czynienia, lądując w jednym z krakowskich kościołów na koncercie organowym. Z kolei duże składy symfoniczne potrafią zabrzmieć z Oxygene w niezwykle wyrafinowanym stylu i nie mam tu na myśli barwy, bo ta zawsze stoi gdzieś pośrodku, objawiając się znakomitą neutralnością, ale przede wszystkim przestrzeń. Każdy, dosłownie każdy instrument objęty jest swego rodzaju dozorem i ani na chwilę Oxygene nie spuszcza go z oczu, czego wynikiem jest rzetelnie, wręcz z aptekarską precyzją poukładana scena dźwiękowa rysowana przez kolumny. W tej konfiguracji to Oxygene zdecydowanie okazał się dyrygentem, a zespoły głośnikowe marki Spendor ? orkiestrą. Dobrze jest mieć taki wzmacniacz, na którym można polegać w każdej sytuacji i niewątpliwie Oxygene taki właśnie jest. Warto też wykorzystać połączenie Bluetooth, dzięki któremu można strumieniować muzykę do Roksana za pośrednictwem przenośnych urządzeń, takich jak smartfon czy tablet. Ja wykorzystałem obydwa i muszę przyznać, że w dźwięku nie doszukałem się niczego, co mogłoby mi zepsuć przyjemność z odsłuchu. Oczywiście wysokiej klasy odtwarzacz CD czy też serwer muzyczny, taki jak QAT MS5, z którego podczas testu korzystałem, gwarantują wyższej klasy brzmienie, ale należy pamiętać, że nie zawsze taka wysoka jakość brzmienia jest nam potrzebna, zwłaszcza podczas imprez czy wykonywania codziennych czynności z muzyką w tle. Tak więc Bluetooth jest bardzo fajnym i wygodnym dodatkiem, natomiast do poważnych odsłuchów i tak pewnie większość osób będzie preferować bardziej zaawansowane źródła sygnału audio.

Warto wiedzieć

Wzmacniacz pochodzący z serii Oxygene jest przykładem na to, jak można maksymalnie korzystać ze stopni końcowych pracujących w klasie D. Tego typu technologia znajduje coraz szersze zastosowanie w różnorakich urządzeniach. A już na pewno rozwija się w błyskawicznym tempie zwłaszcza wśród aktywnych subwooferów, gdzie zapotrzebowanie na ogromną moc przy jednocześnie jak najmniejszych stratach cieplnych i ograniczeniu rozmiarów jednostki wzmacniającej wymusza na producentach stosowanie właśnie takich wydajnych amplifikacji. Podobnie jest ze wzmacniaczem serii Oxygene, którego forma poniekąd wymusiła na projektantach zastosowanie właśnie wzmacniaczy pracujących w klasie D. W smukłej, zwartej i niewielkiej obudowie po prostu nie starczyłoby miejsca, żeby zainstalować dysponujący przyzwoitą mocą wzmacniacz klasy AB. Z kolei stopnie końcowe klasy D mają niewielkie wymiary i przede wszystkim wysoką sprawność dochodzącą do ponad 90%, co przy sprawności wzmacniacza klasy AB (wartość dochodząca do kilkudziesięciu procent) okazuje się znakomitym wynikiem. To właśnie ze względu na wysoką sprawność stopni końcowych pracujących w klasie D nie trzeba stosować ponadprzeciętnie wydajnych układów zasilających ani też ogromnych radiatorów odprowadzających nadmiar ciepła, bo straty są po prostu niewielkie. Zatem w przypadku takich konstrukcji odpada wiele problemów, które uniemożliwiałyby zastosowanie tego typu monolitycznej i niewielkiej obudowy.

Podsumowanie

Oxygene robi wielkie wrażenie zarówno niespotykaną formą obudowy, jak i ekspresją dźwięku z manierą godną hi-endowych konstrukcji. Wzmacniacz klasy D zachowuje wszystkie zalety tego typu konstrukcji, ale jednocześnie nie schładza nadmiernie dźwięku i sprawia, że brzmienie mieni się pełną paletą barw o neutralnej temperaturze czy kolorycie. Te cechy powodują, że Oxygene jest jedną z najwierniej i najbardziej neutralnie brzmiących konstrukcji w swojej cenie. Minimalistyczna forma ma oczywiście pewne ograniczenia, związane zwłaszcza z dosyć ubogą ilością wejść. Oxygene nie posiada również wejść cyfrowych, dzięki którym można by wykorzystać wysokiej klasy przetwornik, co ostatnio wydaje się standardem w przypadku wielu wzmacniaczy, nawet dużo tańszych. Roksan z założenia ma być jednak minimalistyczną i nieprzytłaczającą konstrukcją, przede wszystkim łatwą w obsłudze. Te warunki zostały spełnione, ale nie należy zapominać, że to właśnie brzmienie, jak zawsze w przypadku każdego wzmacniacza, jest najważniejsze. Biorąc to wszystko pod uwagę, uważam, że Oxygene to jeden z najoryginalniej prezentujących się, a do tego fantastycznie brzmiących wzmacniaczy. Małe zgrabne pudełko z sensorami dotyku czaruje muzyką, jej rozmiarami i potęgą, a o to przecież minimalistom chodzi.

Werdykt: Roksan Oxygene

★★★★★ Oryginalny i świetnie prezentujący się wzmacniacz dla minimalistów. Uniwersalne i wierne brzmienie oraz sporej - można go łączyć z różnymi zespołami głośnikowymi