Sennheiser HD 4.50BTNC

Sennheiser HD 4.50BTNC

Topowy bezprzewodowy model z serii HD 4 Sennheisera, HD 4.50BTNC, to świetny kompan smartfona – zarówno w podróży, jak i w domu

  • Data: 2017-03-18

Rozszerzenie wprowadzonej w ubiegłym roku serii słuchawek HD 4 Sennheisera o nowe, wykorzystujące technologię Bluetooth modele HD 4.40BT i HD 4.50BTNC spotkało się z dużym uznaniem rynku. Taką strategię producenta można było przewidzieć, bo po pierwsze w podobny sposób wprowadzał on do oferty modele z innych serii, z Momentum na czele, a po drugie w tym przedziale cenowym największą popularnością cieszą się właśnie słuchawki bezprzewodowe.

W przypadku Sennheisera fakt starannego dopracowania nowych konstrukcji nie budzi najmniejszych wątpliwości. Dość powiedzieć, że obie wykorzystują Bluetooth 4.0 z szybkim parowaniem NFC i protokołem apt-X. Topowy obecnie model HD4.50BTNC, przedmiot niniejszej recenzji, dorzuca do tego coś jeszcze – NoiseGard, czyli system aktywnego tłumienia hałasu, pierwotnie opracowany przez Sennheisera z myślą o pilotach samolotów.

Budowa i konfiguracja

Skoro 4.50BTNC stanowi swego rodzaju ukoronowanie całej serii HD 4, to nic dziwnego, że korzysta z opracowanych z myślą o niej rozwiązaniach dotyczących konstrukcji (np. system składania ułatwiający transportowanie i przechowywanie) oraz funkcjonalności (rozmieszczenie przycisków sterujących, asystent głosowy itp.), dorzucając do nich wisienkę w postaci wspomnianej już aktywnej redukcji szumów. Do wyglądu, którego wysoką jakość podkreślają niby to metaliczne wykończenia, jak i jakości zastosowanych materiałów nie można się przyczepić – tworzywo sztuczne i syntetyczna skóra na poduszkach oraz pasku pod pałąkiem są bardzo solidne. Podobnie jak w recenzowanym niedawno modelu HD 4.40BT (zob. nr 1/17 HFC&HC), muszle są owalne, a więc zbliżone do kształtu ludzkiego ucha. Zabieg ten ułatwia dopasowanie słuchawek do głowy, co przekłada się na wysoki komfort użytkowania. W porównaniu z 4.40 widać jednak, że poduszki wokółuszne są cieńsze, co ma związek z zastosowaniem aktywnego systemu redukcji szumów, zwanego przez Sennheisera NoiseGard (zob. Warto wiedzieć). Grubsze pady zapewniają lepsze pasywne ograniczanie hałasu, które w modelu "aktywnym" nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Ale nawet te cieńsze poduszki na tyle szczelnie przylegają do głowy, że skutecznie izolują od odgłosów zewnętrznych. Razem z włączonym NoiseGardem stanowią więc bardzo skuteczną zaporę dla szumu otoczenia.

Wysoki komfort użytkowania modelu 4.50 zapewniają jeszcze dwie inne jego cechy. Po pierwsze bardzo dobrze wyważony nacisk – zachowujemy wspomnianą szczelność, a jednocześnie nie ma większych problemów z wentylacją uszu. Po drugie funkcjonalność, o którą dbają: błyskawiczne parowanie ze smartfonem (moduł NFC umieszczono w lewej muszli), przyciski sterowania (włącznik, wielofunkcyjny i głośności; fakt, że mogłyby być nieco większe), gniazda 3,5mm minijack i micro-USB oraz mikrofon wbudowane w prawą "puszkę". Nie wyjmując smartfona z kieszeni, ani nie zdejmując słuchawek z głowy, możemy więc m.in. odbierać/kończyć połączenie telefoniczne, regulować głośność oraz rozpoczynać/zatrzymywać odtwarzanie muzyki, jak również włączać/wyłączać NoiseGard (wystarczy przytrzymać jednocześnie +/– głośności). System aktywnej redukcji szumów, o czym warto pamiętać, działa także przy połączeniu kablowym, chyba że całkowicie wyczerpie się bateria. Tę ostatnią naładujemy do pełna w 2 godziny, co powinno wystarczyć na mniej więcej 25 (tylko Bluetooth) albo 19 (Bluetooth+NoiseGard) godzin odsłuchu. Użytkownicy iPhone'ów, iPadów itp. mogą za pomocą widgetu Baterie sprawdzić procentowy poziom naładowania słuchawkowego akumulatora.

W komplecie z 4.50BTNC dostajemy kabel micro-USB do ładowania baterii, solidny materiałowy pokrowiec oraz przewód ze złączem 3,5mm. Tego ostatniego, wbrew pozorom, nie potraktowano po macoszemu. Elastyczna, gładka izolacja zwiększa jego trwałość, ograniczając ryzyko splątania i minimalizując efekt mikrofonowy. Przewód zakończony pozłacanymi wtykami (od strony muszli jest to microjack z typowym dla "nauszników" Sennheisera systemem blokady) ma długość 1,4m, co w razie potrzeby ułatwia oczywiście współpracę z urządzeniami mobilnymi, ale przydaje się też podczas korzystania z nienaładowanych słuchawek przy biurku.

Podczas testu słuchawki Sennheisera pracowały w trybie Bluetooth ze smartfonem Samsunga Galaxy S7 (za sprawą technologii NFC połączenie bezprzewodowe zostało nawiązane błyskawicznie), a także podłączone kablem do wyjścia niezbalansowanego odtwarzacza plików Pioneer XPD-300R.

Jakość brzmienia

4.50BTNC to przykład typowej dla Sennheisera szkoły brzmieniowej, opierającej się na umiejętnym łączeniu pozornych przeciwieństw – przejrzystości z przyjaznym ciepłem i łagodnością. Innymi słowy pomiędzy przejrzystością a przyjemnością słuchania zachowano niemal idealną równowagę, dzięki czemu "pięćdziesiątki" nie męczą nawet po kilku godzinach na głowie. Równowaga tonalna tego modelu w całym paśmie jest niemal wzorowa, a barwa, no cóż... typowo Sennheiserowa: naturalna i dojrzała, ze skłonnością do lekkiego przyciemnienia.

Głęboki bas imponuje zasięgiem i niezłym uderzeniem, które nadaje muzyce odpowiedni rytm. Zagęszczenie niskich tonów jest bezbłędne. Nawet jeśli na pierwszy "rzut ucha" wydaje się, że balans przesunięto w dół, to po chwili wychodzi na jaw, że nie zaniedbano jego kontroli, więc nie grozi nam bezsensowne pompowanie decybeli i zalew przygniatającej, ociężałej, rozmazanej basowej magmy. Szarpnięcia strun gitary basowej i kontrabasu są czytelne, a stopa wystarczająco szybka, choć nie da się też ukryć, że jedną z cech tego modelu jest lekkie uspokojenie dynamiki. W związku z tym miłośnicy bezwzględnego "wykopu" raczej skreślą "pięćdziesiątki" ze swojej listy modeli wartych zainteresowania. W tej klasie cenowej jest bowiem grupka słuchawek, które pod tym względem przewyższają 4.50BTNC – przykładem mogą być np. JBL-e Synchros S500.

Średnica czasami zdaje się chować w cieniu basu, co jednak wynika z umiejętnego, "bezszwowego" połączenia obu tych pasm. Jeśli nie towarzyszą jej niskie pomruki, to słychać, że jest czysta i dopieszczona. Separacja źródeł, oddanie faktur, bliski kontakt z głosami – to wszystko 4.50BTNC zaliczają w swojej kategorii na piątkę. Warto to sprawdzić zwłaszcza na materiale "unplugged", z którym "Senki" są naprawdę blisko akustycznej prawdy o instrumentach.

Góra nie jest jakoś specjalnie "zajawiona" na trzymaniu wybrzmień i wnikaniu w najdrobniejsze detale – stąd zapewne też bierze się wrażenie przyciemnienia barwy. Z drugiej strony separacja jest tu bardzo dobra, podobnie jak różnorodność i swoboda przekazu, dzięki którym można uchwycić różnice w barwie i dynamice blach perkusji. Bonusem jest brak agresji, zapiaszczenia i innych nieprzyjemnych efektów, które szybko męczą uszy.

A jak w praktyce spisuje się system NoiseGard? Dla miłośnika dźwięku wysokiej jakości niewątpliwą jego zaletą są zwłaszcza dwie cechy. Po pierwsze można go łatwo włączyć/wyłączyć, a po drugie jest on skuteczny, ale jednocześnie mało inwazyjny, tzn. nie degraduje znacząco dźwięku. Jego działanie ogranicza się do oddziaływania na niskie częstotliwości, których w recenzowanych słuchawkach i tak subiektywnie jest dużo. Ponadto "wycięcie" szumu tła nie oznacza, że nie docierają do nas żadne komunikaty z zewnątrz, co z pewnością przyda się w różnego rodzaju środkach lokomocji.

Warto wiedzieć

Opracowany przez Sennheisera aktywny system redukcji szumów NoiseGard wykorzystuje zasadę tzw. "anty-dźwięku". Maleńkie mikrofony umieszczone w muszlach słuchawek "zbierają" z otoczenia dźwięki o niskiej częstotliwości. Następnie specjalny układ elektroniczny używa ich do wygenerowania fali dźwiękowej, która jest dokładnym przeciwieństwem zarejestrowanego wcześniej hałasu, anulując w ten sposób większą jego część.

Podsumowanie

HD 4.50BTNC to bardzo równo grające słuchawki. Żaden element ich brzmienia nie odciąga uwagi od całości przekazu. Mają w sobie odrobinę ciepła i romantyzmu, ale przede wszystkim są wiarygodne dźwiękowo. Dodatek w postaci aktywnego systemu redukcji szumów przyda się na ulicy albo w samolocie czy autokarze.

Werdykt: Sennheiser HD 4.50BTNC

★★★★★ Solidna niemiecka robota i dźwięk wysokiej próby, czyli cały Sennheiser