Triangle Theta

Triangle Theta

Topowe monitory francuskiego producenta czarują przestrzennym i efektownym brzmieniem, są też wyjątkowo dobrym kompanem dla większości wzmacniaczy, w tym lampowych

  • Data: 2015-10-07

Francuska firma Triangle ma za sobą ponad 30 lat działalności i wiele sukcesów na koncie. Marka znana jest niemal na całym globie z produkcji kolumn o stosunkowo wysokiej efektywności i specyficznym, oryginalnym i przede wszystkim rozpoznawalnym brzmieniu. W ostatnich latach zespoły głośnikowe tej marki nabrały niezwykle nowoczesnego wyglądu, a producent konsekwentnie korzysta z takich materiałów do wytwarzania membran głośnikowych, jak celuloza czy tytan. Francuzi od lat montują w swoich kolumnach przetworniki produkowane przez siebie, co bezpośrednio przekłada się na niepowtarzalną specyfikę brzmienia. Firma Triangle na polskim rynku stała się znana między innymi za sprawą podłogowego, trójdrożnego modelu Antal, który znakomicie się sprzedawał i do dziś jest produkowany zarówno w wersji podstawowej (naturalnie obecna wersja różni się od pierwotnej, wytwarzanej na początku lat 90. XX w.), jak i dwukrotnie droższej EZ zbudowanej od postaw z użyciem podzespołów znacznie wyższej jakości. To właśnie kolumny Antal w najlepszy z możliwych sposobów odzwierciedlały wypracowany na przestrzeni wielu lat model brzmienia produkowanych przez Francuzów zespołów głośnikowych. Obecnie w ofercie znajduje się wiele konstrukcji wartych uwagi, jak chociażby testowany model Theta. Oferta Francuzów jest dosyć bogata i obejmuje zarówno tańsze, jak i droższe produkty dla osób poszukujących bezkompromisowego wykonania oraz brzmienia. Triangle Theta są najdroższymi i najlepszymi w ofercie kolumnami przeznaczonymi na podstawkę, jakie oferuje polski dystrybutor. Te dwudrożne monitory wyposażono w głośniki, które zostały zaprojektowane od podstaw i wyprodukowane w fabryce Triangle, co ma naturalnie wpływ na charakter dźwięku, jaki dla wielu osób może okazać się najatrakcyjniejszym elementem francuskich monitorów. Oprócz testowanych zespołów głośnikowych w katalogu wśród kolumn przeznaczonych na podstawkę udostępnionych przez polskiego dystrybutora można znaleźć też dwie tańsze konstrukcje – Comete EZ w cenie 4.699 złotych za parę oraz Titus EZ w cenie 3.699 złotych za parę, również wyposażone w wyspecjalizowane tubowe przetworniki wysokotonowe oraz celulozowe stożki nisko-średniotonowe.

Tytan, celuloza i tubka

Model Theta ma pięknie wykonane skrzynki o sporych gabarytach jak na konstrukcje tego typu. Możemy zatem mówić, że mamy do czynienia z monitorami w dużym rozmiarze, którym z zasięgiem basu i obszernością dźwięku zdecydowanie bliżej do kolumn podłogowych niż podstawkowych. Dużą objętość komory wewnętrznej, w której pracuje przetwornik nisko-średniotonowy, uzyskano dzięki sporej głębokości i wysokości obudowy (wysokość prawie 47cm to wynik znacznie powyżej przeciętnej wśród większości kolumn podstawkowych). Łukowate boczne ścianki są wygięte również od wewnątrz, co pomaga w walce z falami stojącymi powstającymi głównie między równoległymi powierzchniami. Obudowy wykończono naturalnym fornirem i pokryto wieloma warstwami bezbarwnego lakieru – ostatecznie uzyskano piękną głębię rysunku drewnianej mahoniowej okleiny (dostępne są również wersje biała i czarna o wysokim połysku). Wnętrze tłumione jest tak, aby zoptymalizować skuteczność tunelu bas-refleks znajdującego się na przedniej ściance – zabarwiona na czarno (ze względów estetycznych) wełna syntetyczna została ułożona wyłącznie na ściankach, aby zapewnić niezakłócony przepływ fal niskotonowych do tunelu rezonansowego, generowanych przez membranę głośnikową. Duet głośniowy, jaki zastosowano w modelu Theta, to tytanowa kopułka wysokotonowa oraz celulozowy stożek nisko-średniotonowy. Najciekawszym elementem głośnika odtwarzającego najwyższe tony jest nie tyle tubka czy akustyczny korektor znajdujący się przed tytanową membraną, ile komora kompresyjna zajmująca się wyrównaniem ciśnienia panującego za kopułką oraz tłumiąca niepożądane odbicia i ewentualne rezonanse. Ten wysokotonowy tubowy przetwornik jest mocowany do obudowy między innymi za pośrednictwem specjalnego gumowego pierścienia tłumiącego wibracje, znajdującego się z przodu i będącego jednocześnie elementem ozdobnym. Co ciekawe, mimo że kopułka wysokotonowa sama w sobie jest szczelna, producent postanowił ją również dodatkowo odizolować od przetwornika nisko-średniotonowego za pomocą wydzielonej komory, utworzonej z tego samego materiału co cała skrzynia, a więc MDF-u. Z kolei głośnik zajmujący się odtwarzaniem pasma średnich i niskich tonów posiada odlany z metali lekkich sztywny, ażurowy kosz oraz układ magnetyczny z nawierconym w centrum kanałem wentylacyjnym. Membranę wykonano z powlekanej celulozy, a więc materiału, jaki od wielu lat w swoich kolumnach stosują konstruktorzy Triangle. Okablowanie zastosowane we wnętrzu kolumny składa się z podwójnych miedzianych wielożyłowych przewodników – zarówno żyły dla plusa, jak i minusa poprowadzone są we wspólnej zewnętrznej izolacji. Perfekcyjnie wykonane podwójne gniazda wejściowe akceptują wszystkie typy końcówek kabli.

Z charakterystycznym błyskiem!

Wydawać by się mogło, że ze względu na ulokowany z przodu tunel bas-refleks Triangle Theta powinny być stosunkowo łatwe w ustawieniu. Jednak podczas poszukiwania właściwego dla nich miejsca okazało się, że bynajmniej nie o bas-refleks chodzi, ale o pracę w zakresie wysokich tonów. Theta lubią mieć wokół siebie sporo przestrzeni, ponieważ są wtedy w stanie zaprezentować pełnię potencjału, jakim dysponują w zakresie najwyższych rejestrów oraz budowy stereofonii, co warto wykorzystać. Należy jednak pamiętać, że zbyt bliskie sąsiedztwo ścian może powodować niekorzystne odbicia zakłócające nieco pracę tubowych przetworników wysokotonowych. O ile kolumny spokojnie mogą być oddalone od ściany tylnej o mniej więcej jeden metr, o tyle powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na to, aby ściany boczne znajdowały się przynajmniej półtora metra od nich. Nie twierdzę, że jeśli Theta stoją bliżej ścian, to przestają dobrze grać, ale wyraźnie słychać, że jeśli da się im więcej oddechu, to w zamian odwdzięczą się hektarami bardzo precyzyjnie kreślonej przestrzeni. To również jedne z niewielu monitorów w tej cenie, które potrafią budować scenę dźwiękową o rozmiarach, z jakimi zwykle ma się do czynienia w przypadku dużych konstrukcji podłogowych – źródła pozorne są niemal naturalnych gabarytów, a wokale brzmią namacalnie. Podczas odsłuchu koncertu Lee Ritenoura "Alive In L.A" moją uwagę zwróciła właśnie fenomenalnie kreślona przestrzeń, ponieważ miałem wgląd w każdy plan sceny dźwiękowej, dzięki czemu nawet ktoś, kto pierwszy raz słyszałby ten album, byłby w stanie łatwo określić ilość instrumentów oraz ich położenie względem siebie. Zdolność do budowania holograficznej przestrzeni została poparta wręcz aptekarską precyzją w odwzorowaniu koncertowego klimatu tej płyty – bardzo dobrze słychać wszelkie odgłosy z tła, ale z drugiej strony nie wpływały one negatywnie na brzmienie instrumentów. Efekt jest taki, że zwłaszcza kiedy za pośrednictwem Theta odtwarzamy wydania koncertowe, bez problemów możemy zasmakować klimatu typowego dla nagrań na żywo. Ten nieskazitelny przestrzenny odbiór dodatkowo potęguje swego rodzaju świetlistość brzmienia w zakresie wysokich tonów, jaka jest przecież typowa dla Triangle, zwłaszcza w przypadku konstrukcji wypuszczonych na rynek w ostatnich latach i wyposażonych w najnowszy model tubowego głośnika wysokotonowego. Tubka zainstalowana w testowanych monitorach wykonuje kawał dobrej roboty, bo oprócz tego, że dysponuje wysoką sprawnością, co jest przecież typowe dla takich głośników, to potrafi zabrzmieć rozdzielczo i detalicznie, bez popadania w agresję. Triangle niczego nie zmiękczą, ani nie złagodzą, kiedy komuś przyjdzie ochota posłuchać hard rocka czy metalu. Z drugiej strony w muzyce jazzowej subtelne muśnięcia w talerze miały w sobie fenomenalny blask, ale tutaj również dynamika oraz charakter barwy były dozowane zgodnie z tym, czego można by sobie życzyć od neutralnie i wiernie grających zespołów głośnikowych. Triangle przedstawiają dźwięk w taki niewymuszony sposób, z wielką swobodą, ale też nie rozpędzają się zanadto, trzymając w ryzach każdy detal i wybrzmienie uwalniające się z głośnikowych membran. Wysokie tony są tu cały czas obecne – to zupełnie inna szkoła brzmienia niż ta, którą prezentują na przykład włoskie kolumny Chario Delphinus, które w zakresie wysokich tonów odzywają się tylko wtedy, kiedy istnieje taka potrzeba, sprawiając jednocześnie wrażenie kolumn o nieco przygaszonym dźwięku, co naturalnie wielu osobom może przypaść do gustu. Z kolei Theta stoją po przeciwnej stronie barykady i należą do tych zespołów głośnikowych, które lubią rozświetlać dźwięk, przez cały czas delikatnie zaznaczając górne rejony pasma akustycznego. Z drugiej strony dźwięk wcale nie jest nadmiernie i nieprzyzwoicie rozjaśniony, ani nie cierpi na niedowagę w zakresie tonów średnich czy basu. Również te niżej położone częstotliwości idealnie pasują do charakteru wysokich tonów. Średnie tony stały się jeszcze bardziej otwarte niż w starszych modelach kolumn tego francuskiego producenta. Triangle przez lata miało opinię producenta wysokoefektywnych kolumn nieskąpiących informacji w zakresie wysokich tonów. Nawet jeśli kiedyś można było powiedzieć, że Triangle niebezpiecznie zbliżało się do granicy przyzwoitości pod względem proporcji wysokich tonów w stosunku do średnicy czy basu, a czasem nawet ją przekraczało (mam na myśli produkowane niegdyś, tanie modele), to dziś śmiało można rzec, że dzięki nowym tubowym przetwornikom wysokotonowym dźwięk nabrał właściwego balansu tonalnego i niebezpieczeństwo przekroczenia owej granicy w zasadzie nie istnieje. Owszem, góra pasma nieustannie pulsuje, ale dzięki temu zasypuje słuchacza mnóstwem pięknie uporządkowanych informacji, dzięki czemu można na nowo odkryć brzmienie swoich płyt, bo usłyszy się więcej treści. Tak jak wcześniej wspomniałem, zarówno zakres średnich tonów, jak i bas zostały bardzo ładnie wplecione w estetykę brzmienia, jaka jest typowa dla francuskich kolumn. Średnie tony odgrywają ważną rolę w wypełnieniu muzyki barwą, plastyką i harmonicznymi, dzięki czemu takie instrumenty, jak klarnet, trąbka, saksofon czy skrzypce brzmią otwarcie i nie sprawiają wrażenia drugoplanowego dodatku dla energicznie pulsujących dźwięków z zakresu wysokich tonów. Triangle brzmią po prostu bogato, zasypując słuchacza sporą ilością informacji, jednak w tak przystępnej formie, że do jego uszu docierać będzie tylko to, co zostało zarejestrowane na płycie i czego z pewnością nie chciałby pominąć realizator ze studia dźwiękowego. Muszę również podkreślić, że dzięki wielkim skrzynkom, nawet jak na standardy wśród kolumn przeznaczonych na podstawkę, Theta dysponują ładnie rozciągniętym basem. Słuchanie jazzu czy popu za ich pośrednictwem nie było żadnym problemem, ale ciekaw byłem, jak te energicznie brzmiące kolumny poradzą sobie z klasyką i dużymi składami symfonicznymi. Koncert Stinga z Berlina wypadł obiecująco, ponieważ kiedy dochodziło do tutti, a w tle pojawiała się cała masa instrumentów lubiących schodzić nisko, Theta operowały basem bez wyraźnego określenia granicy ich możliwości w tym zakresie. Nawet jeżeli kolumny podłogowe potrafią wygenerować z siebie jeszcze więcej basu, powodując że muzyka nabierała masywności, to za pośrednictwem Triangli, mimo że podmuchy niskich tonów nie miały tendencji do zwijania dywanu, nie kończyły się tak nagle, jak w przypadku większości monitorów. Te wyjątkowe właściwości wynikają z tego, że Triangle są łatwe w napędzaniu (8-omowa impedancja znamionowa oraz wysoka skuteczność 90dB), co owocuje tym, że nawet wzmacniacze o przeciętnej mocy są w stanie w tych najważniejszych momentach, kiedy dochodzi do nagłych spiętrzeń dźwięku, wygenerować z siebie dodatkowe rezerwy prądowe.

Podsumowanie

Francuskie monitory zasługują na miano jednych z najbarwniej brzmiących zespołów głośnikowych z wyższej półki cenowej. Ich rozpoznawalną cechą jest ponadprzeciętnie bogaty przekaz, zwłaszcza w zakresie wysokich tonów, ale też imponująca stereofonia. Podczas odsłuchu korzystałem z konfiguracji lampowej opartej na wzmacniaczu Leben CS300F oraz tranzystorowej w postaci Hegla H80. W obydwu zestawieniach dało się wyczuć spory potencjał dynamiczny, jaki drzemie w tych kolumnach. Głównie za sprawą przyjaznej impedancji i wysokiej skuteczności, dzięki czemu obydwa wzmacniacze miały wręcz komfortowe warunki pracy. To z kolei przełożyło się na wielką swobodę w operowaniu rytmem, nawet przy wysokich poziomach głośności. Jeśli zatem poszukujecie bezpośrednio i dynamicznie brzmiących monitorów z dosyć głębokim basem i nieprzeciętnie bogatymi w informacje wysokimi tonami, to Triangle mogą okazać się właściwym wyborem.

Werdykt: Triangle Theta

★★★★★ Dzięki ponadprzeciętnym parametrom technicznym są idealnym partnerem dla amplifikacji tranzystorowych, jak i lampowych