Arcam Solo Movie 2.1

Arcam Solo Movie 2.1

Nowa odsłona Arcamowego kombajnu do odtwarzania muzyki i oglądania filmów w systemie 2.1 to prawdziwy majstersztyk

  • Data: 2017-04-19

Zintegrowany system audio-wideo to w przypadku Arcama już niemal tradycja – podobne urządzenie pojawiło się w ofercie tej brytyjskiej marki mniej więcej dekadę temu. Pierwszy kombajn all-in-one firmy z Cambridge, zarazem jeden z pierwszych w ogóle, nazywał się... Solo. Odniósł duży sukces, łącząc znakomitą funkcjonalność z wybitną w swoim przedziale cenowym jakością dźwięku i obrazu. W ubiegłym roku projekt ten, gruntownie odświeżony, powrócił w dwóch, a właściwie trzech odsłonach, nawiązując tym samym do swoich uznanych poprzedników. Solo Music to, jak sama nazwa wskazuje, propozycja dla tych, którzy chcą się skupić wyłącznie na muzyce. Ale jest też wersja kombajnu Solo przygotowana dla miłośników płyt wizyjnych: tych mniej i tych bardziej wkręconych w oglądanie filmów i dźwięk dookólny. Kinomaniacy wybiorą zapewne wersję Solo Movie 5.1, a osoby chcące pogodzić audio i wideo bez rozbudowywania systemu o większą ilość głośników – opisywany tu Movie 2.1.

Budowa i funkcjonalność

Solo Movie 2.1 imponuje gabarytami, przede wszystkim zaś wagą, za której sporą część odpowiada 300W transformator toroidalny. To pierwsze z serii pozytywnych zaskoczeń – w dobie wyrastających niczym grzyby po deszczu zasilaczy impulsowych Arcam wyposażył swój kombajn w tradycyjny, bardzo wydajny układ zasilający, w którym znalazły się także cztery pokaźne kondensatory filtrujące. Gwoli ścisłości należy dodać, że w Solo Movie 2.1 także zastosowano zasilacz impulsowy, ale obsługuje on tylko sekcję standby i powoduje, że urządzenie w trybie czuwania pobiera mniej niż 0,5W mocy.

Wnętrze Solo Movie składa się z kilku elementów, które osobom obeznanym z aktualną ofertą Arcama wydadzą się zapewne znajome. Sekcję przedwzmacniacza i wzmacniacza mocy zapożyczono ze stereofonicznych urządzeń serii FMJ. Arcam od kilku lat promuje wzmacniacze w klasie G – analogowe, ale bardzo wydajne, czym przypominają klasę D. Nie jest to żaden chwyt marketingowy – wyraźnie czuć, że te 80W (125W przy obciążeniu 4Ω) na kanał ma wyższą niż w klasie AB sprawność energetyczną i towarzyszy im duży zapas mocy. Posiadacze głośników łasych na waty (podczas testu Solo Movie współpracował z monitorami marki ATC) będą w pełni usatysfakcjonowani.

Sercem sekcji audio jest DAC Cirrus Logic CS42526. Układ ten pracuje z parametrami 24-bit/192kHz, bez wsparcia dla DSD. Na pocieszenie pozostaje fakt, że oprócz płyt CD (CD-R i CD-RW) na Solo Movie odtworzymy także krążki SACD. To oczywiście nie wszystko – do czytnika wyprodukowanego przez Sony możemy też włożyć płyty DVD (DVD-R i DVD-RW) oraz Blu-ray. Napęd i cała sekcja wideo bazują na tej samej platformie, co cieszący się dużą popularnością odtwarzacz Arcama FMJ UDP411. Możemy więc liczyć na Blu-ray 3D/2D oraz upscaling 4K. Jak na nowoczesne urządzenie przystało, Movie Solo 2.1 jest także streamerem współpracującym z serwerami DLNA (zarówno "po kablu", jak i przez Wi-Fi), a ponadto pozwala się sparować z urządzeniami wykorzystującymi technologię Bluetooth, wspierając przy tym ceniony przez audiofilów kodek aptX. Nie zabrakło oczywiście radia FM/DAB/DAB+ (wykorzystano moduł Frontier Silicon Venice 9; częścią wyposażenia jest stosowna antena) – w końcu Arcam jako pierwsza firma na świecie, w 1999 r., przygotował odbiornik cyfrowy DAB (Digital Audio Broadcast).

I jeszcze rzut oka na przód i tył tego ciekawego urządzenia. Delikatnie pochylony front zaskakuje brakiem klasycznego pokrętła. Jego odpowiednik umieszczono na górnej ściance – to kółko z "obręczą" podzieloną na osiem pól (Menu/Mute/Display/OK plus cztery "kursory"), z pokrętłem głośności pośrodku. Przyciski funkcyjne (wybór źródła, Stop/Eject, Play/Pause, Skip backward/forward) ładnie wtopiono w płytę czołową, dzięki czemu tworzą spójną całość z klapką, za którą umieszczono szufladę multiformatowego napędu optycznego, i zielonym wyświetlaczem matrycowym (niewielkim, dwulinijkowym, ale całkiem czytelnym). Przód uzupełniają umieszczone po przeciwnych stronach gniazdo słuchawkowe 3,5mm (producent deklaruje współpracę ze słuchawkami o impedancji w zakresie 32–600Ω) oraz główny włącznik (tryb standby aktywuje się pilotem – zdecydowanie warto trzymać Solo Movie cały czas pod napięciem). Generalnie rzecz biorąc, trzeba przyznać, że wzorniczo Solo prezentuje się całkiem nieźle, ale jednak dość konwencjonalnie. To oczywiście rzecz gustu, ale osobiście wolałbym projekt bardziej lifestyle'owy i odważny, coś w stylu Lyrica marki Cyrus.

Tył Arcama zdradza poniekąd jego zacięcie "kinowe", aczkolwiek nawet Solo Music jest wyposażony w cztery wejścia HDMI. Movie ma w sumie pięć gniazd tego typu, bo czterem wejściom (AV, SAT, PVR i Game) towarzyszy jedno wyjście (ARC). Na tej samej wysokości po prawej znalazł się port RS232, a po lewej zintegrowane gniazdo USB oraz LAN. Wyżej są dwa wejścia cyfrowe – światłowodowe (24/96) i elektryczne (24/192), oprócz tego analogowe RCA i minijack, wejście na subwoofer, trigger, dwa gniazda dla anten Wi-Fi i Bluetooth, a także gniazdo antenowe DAB/FM. Całkiem z prawej umieszczono pojedyncze, wąsko rozstawione, a przez to niezbyt wygodne terminale głośnikowe. Całości dopełnia dwubolcowe gniazdo zasilające umieszczone po lewej stronie i przełącznik woltażu.

Zdalne sterowanie odbywa się za pomocą pilota oraz aplikacji MusicLife Arcama dostępnej na urządzenia z iOS-em/Androidem. Samouczący się sterownik przydaje się przede wszystkim podczas oglądania filmów; muzykę, zwłaszcza pliki z NAS-a albo komputera, najlepiej obsłużyć przez aplikację, która pozwala także na korzystanie z radia internetowego oraz serwisów TIDAL, Deezer i Qobuz (po uprzednim zalogowaniu się na swoje konto).

Jakość dźwięku

Arcam zawsze kojarzył mi się z brzmieniem żywym, bezpośrednim, precyzyjnym i dynamicznym. Nawet jeśli nie wszystkie urządzenia tego producenta grają w taki sposób, to każde z tych określeń jak ulał pasuje do Solo Movie 2.1. Jednocześnie nie jest to dźwięk odchudzony czy pozbawiony wypełnienia. Oczywiście jestem w stanie wyobrazić sobie brzmienie cieplejsze, z lepszym "fluidem", bardziej muzykalne czy relaksujące, ale w gruncie rzeczy słuchając Solo, nie ma się poczucia, że dźwięk wyraźnie przeciągnięto na jedną stronę. Balans tonalny jest więc bardzo dobry, a barwy żywe i wystarczająco nasycone, by brzmienie nie kojarzyło się z suchością, chłodem czy mechanicznością.

Na dobrą sprawę każdy z aspektów brzmienia Solo Movie 2.1 jest w pełni satysfakcjonujący, ale dominuje wrażenie "żelaznej ręki", tj. niebudzącego wątpliwości trzymania wszystkiego za (przepraszam co wrażliwszych Czytelników) "cojones". Przekłada się to na godne podziwu możliwości w zakresie odtwarzania szybkich impulsów i trudniejszych rytmów. Nie ulega wątpliwości, że stoi za tym klasa G. Teoretycznie te same 80W ze wzmacniacza pracującego w klasie AB nie zapewnia takich odczuć. Wzorowa kontrola, wrażenie panowania nad głośnikami jest imponujące – przypominam, że mówimy o urządzeniu all-in-one, a nie wzmacniaczu zintegrowanym. I już choćby dlatego uważam, że złożenie systemu za ok. 10 tys. złotych, który będzie potrafił tyle samo co Solo Movie 2.1 i zaoferuje równie dobry dźwięk jest zadaniem właściwie niewykonalnym.

Jeśli miałbym wybrać jeden utwór, który zagrany na Solo Movie 2.1 spowoduje opad szczęki u klienta i "rozwali system" (ale nie w dosłownym znaczeniu; chodzi o zmianę podejścia do tego, co potrafi jedno urządzenie), to byłby to chyba "Scum" z nowej płyty Depeche Mode, najlepiej w wersji hi-res (FLAC 24/44). To oczywiście w dużej mierze dźwięk syntetyczny, ale bas ma tu takiego kopa, że niemal wyrywa z butów. Do tego dochodzi świetna stereofonia i brudny, przetworzony wokal Gahana "na wyciągnięcie ręki". Na dokładkę można by jeszcze zaserwować "Where's the Revolution" ze świetnymi efektami przestrzennymi (Arcam skupia się bardziej na osi prawo–lewo niż przód–tył), utwór który również zagwarantuje prawdziwie audiofilską ucztę. W sumie jednak gatunek nie ma większego znaczenia, podobnie jak wykorzystane źródło/nośnik (Bluetooth, tuner, CD czy SACD) – Solo Movie 2.1 w każdej sytuacji pokaże świetną dynamikę, dobrze nasycone barwy i ujmującą czystość brzmienia.

Jakość obrazu

Mam w swojej skromnej kolekcji płyt DVD taką, która dla każdego odtwarzacza stanowi prawdziwe wyzwanie: "Secret World Live" Petera Gabriela. Jakość obrazu, pomimo zachęcającego hasła z okładki (Widescreen Digitally Re-Mixed and Re-Mastered), to z grubsza rzecz biorąc straszna nędza. Większość budżetowych odtwarzaczy, na których oglądałem to DVD, zamieniała obraz w pikselozę w stylu Minecrafta. Schodkowane krawędzie, niewyraźne kontury, szumy, ziarno i chyba każdy inny możliwy rodzaj artefaktów działają na tyle odpychająco, że płyta kilka razy lądowała już u mnie w pudełku z różnymi gratami. Nie mogłem jednak nie sprawdzić, jak poradzi sobie z nią Solo Movie 2.1. I choć odtwarzacz Arcama nie zniwelował wszystkich niedoskonałości, to efekt przeskalowanego obrazu i tak był niesamowity. Krótko mówiąc, dało się to oglądać z przyjemnością. A do tego ten dźwięk! Może i oświecenie przyszło po niewczasie, ale lepiej późno niż wcale: koncerty! Do tego Solo Movie 2.1 jest wprost stworzony. Jak łatwo się domyślić, Arcam rozwija skrzydła z płytami Blu-ray, dekodując przy tym ścieżki DTS-HD Master Audio i Dolby TrueHD. Obraz z tych krążków to prawdziwy majstersztyk – jego gładkość i ostrość są po prostu fenomenalne.

Podsumowanie

Najlepsze w Solo Movie 2.1 jest to, że zapewnia tak świetne brzmienie. To podstawa – bez tego nawet superfunkcjonalność nie miałaby tu większego sensu. Jest to urządzenie skierowane przede wszystkim do miłośników muzyki, zarówno z płyt, jak i plików. Niesamowitą frajdę daje zwłaszcza oglądanie i słuchanie koncertów z płyt wizyjnych. Na początek wystarczy konfiguracja 2.0. Sprawdźcie sami, to działa!

Werdykt: Arcam Solo Movie 2.1

★★★★★ Znakomite rozwiązanie dla osób szukających minimalistycznego, a jednocześnie zaawansowanego systemu oferującego świetną jakość dźwięku i obrazu