Dynaudio Contour 20

Dynaudio Contour 20

Testujemy nowatorskie kolumny podstawkowe Dynaudio, zupełnie inne niż wszystkie, które dotychczas stworzył ten producent

  • Data: 2017-01-17

Mniej więcej 500 lat p.n.e. za sprawą Heraklita z Efezu powstał wariabilizm, czyli koncepcja zmiany jako centralnego elementu świata. Heraklit określił to w słynnym zdaniu "niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki" (bo napłynęły do niej inne wody). Nauczał, że wszystko jest w wiecznym ruchu – zmienia się, porusza, przeobraża, a "jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana". W tej recenzji przedstawię Państwu, jak zmieniała się duńska firma Dynaudio i jej produkty z serii Contour.

Dynaudio to firma istniejąca na rynku od, bagatela, 40 lat! Założona w 1976 roku przez Ejvinda Skaaninga i Gerhard Richtera, wybrała na swoją siedzibę miasto Skanderborg w Danii, a w 1989 roku powstał tam pierwszy model kolumn z serii Contour. Przez wszystkie te lata Duńczycy zdobyli dziesiątki, jeśli nie setki nagród i wyróżnień, a mimo to nigdy nie spoczęli na laurach. Przez cały czas udoskonalali swoje konstrukcje, wdrażali nowe rozwiązania i technologie. Przez lata wypracowali jednak swój styl i to zarówno jeśli chodzi o stronę wizualną kolumn, jak również charakterystyczne, można by rzec firmowe brzmienie. Każdy nowy model, chociaż różnił się od poprzedniego, zawsze miał jednak ten dynaudiowski sznyt i bezbłędnie można było rozpoznać duńską szkołę budowania kolumn. Tak było przez ostatnie 40 lat, aż do teraz...

Jakiś czas temu firma Dynaudio rozpoczęła budowę nowej placówki rozwojowej, w której fachowcy mieli pracować nad dalszym rozwojem produktów firmy. Trzypiętrowy budynek o powierzchni 17,2 tys. metrów kwadratowych, otwarty pod koniec grudnia 2016 roku, mieści się zaraz obok głównej siedziby producenta. O powodach powstania nowego, tak dużego budynku dyrektor Dynaudio Lars Prisak wypowiedział się w następujący sposób: "W 2015 roku liczba zatrudnionych ludzi odpowiedzialnych za research i rozwój wzrosła trzykrotnie, wzmacniając tym samym kluczowe dla Dynaudio aspekty funkcjonowania. Zwiększenie fizycznej przestrzeni zajmowanej przez naszą firmę było więc kolejnym, naturalnym krokiem w naszej podróży, dlatego też postanowiliśmy wyłożyć pieniądze na nową placówkę badawczą; będzie ona oferowała optymalne warunki pracy dla naszych fachowców. Potrzebują oni zarówno miejsca, jak i odpowiedniej, kreatywnej atmosfery, by móc nadal zajmować się reprodukcją dźwięku. Nowy budynek pomoże zagwarantować nam dostęp do topowych rozwiązań technologicznych".

Nową placówkę badawczą duńskiego producenta zaprojektowano we współpracy z lokalną firmą architektoniczną Frost Larsen A/S oraz odpowiedzialną za część inżynieryjną Niras A/S. Doradztwo przy realizacji tego przedsięwzięcia wzięła na swoje barki Alectia A/S, zaś firma Raunstrup A/S jest głównym wykonawcą całej konstrukcji.

"Dotychczasowe placówki – przez wzrost zatrudnienia – były już wykorzystywane do maksimum. Tym bardziej jesteśmy zachwyceni, że życzliwe miasto Skanderborg wykazało się zrozumieniem dla naszej ekspansji i pomogło w rozwijaniu otaczającej Dynaudio infrastruktury, która jest niezbędna dla tych wszystkich ludzi, którzy wykonują prace biurowe w Skanderborgu. Jako Duńska firma jesteśmy związani z tym miejscem niezwykle mocno. Rozpoczęcie podróży w przyszłość jest dla Dynaudio zasadnicze dla zabezpieczenia naszego rozwoju i produkcji w jednym miejscu, oferującym nam najlepsze warunki do pracy, i kładzie podwaliny pod nasz dalszy rozwój, którego świadkami chcemy być w nadchodzących latach" – dodał Lars Prisak.

Na tym przykładzie widać, że Dynaudio nie zasypia gruszek w popiele i wchodzi w nowe technologie, a tym samym naprzeciw oczekiwaniom nowych odbiorców, bo zapotrzebowanie na klasyczne konstrukcje Dynaudio może z czasem wygasnąć. Oczywiście dobrze mieć w odwodzie stare dobre projekty, ale konieczne jest pójście naprzód razem ze zmieniającym się światem.

Na ubiegłorocznej wystawie High-End w Monachium Duńczycy pokazali zupełnie nową, ponownie przemyślaną, ponownie zaprojektowaną i zupełnie przebudowaną serię Contour, składającą się z czterech eleganckich modeli: kompaktowych 20-tek, średnich kolumn podłogowych 30, większych podłogowych 60 i głośnika centralnego 25C dedykowanego miłośnikom kina. Chętnie posłuchałabym wszystkich, ale na początek otrzymałam do testu monitory Contour 20.

Budowa

Dynaudio zaangażowało wszystkie siły, pomysły, technologię i najlepszych fachowców do stworzenia tego innowacyjnego modelu. Już na pierwszy rzut oka widać, że to nie tylko nowa, ale przede wszystkim na wskroś nowoczesna konstrukcja. Zmienił się zarówno kształt, jak i proporcje obudów, które po raz pierwszy w historii firmy całkowicie pozbawiono kantów(!) – wszystkie ścianki zaoblono, a zwężenie całości ku tyłowi nadało kolumnie smukłego, opływowego kształtu. Nie tylko wpłynęło to na unowocześnienie ich wyglądu, ale dodało też sporo finezji i lekkości, uwalniając kolumnę od charakterystycznych, nieco topornych i nudnych, klasycznych, prostopadłościennych skrzynek.

Pieczołowitość i precyzja wykonania widoczna jest na każdym kroku. Produkcja każdej obudowy to prawie dwa tygodnie pracy – sztywny, wielowarstwowy MDF pokrywany jest naturalnym fornirem, a potem wielokrotnie lakierowany, polerowany, lakierowany i polerowany aż do uzyskania idealnej powierzchni lustra. Trzeba nadmienić, że szalenie trudne jest idealne położenie forniru na zaokrąglonych krawędziach, a tutaj nie ma nawet milimetra błędu w rysunku drewna. Wykonanie nowej serii Contour to wynik kunsztu duńskiego rzemiosła doskonalonego przez lata. Nowe modele dostępne są w sześciu eleganckich wykończeniach: Walnut Satin, White Oak Satin, Piano Black i Piano White, a na specjalne zamówienie: Rosewood i Bubinga, oba na wysoki połysk.

Poza samym kształtem i proporcją skrzynek diametralnie zmieniono front kolumn. Po raz pierwszy użyto aluminium do produkcji przegrody czołowej, służącej do mocowania przetworników – we wszystkich poprzednich modelach wykonana była ona z żeliwa. W przypadku nowej serii zastosowano masywną 15mm aluminiową płytę o wyprofilowanych i zaokrąglonych brzegach. Grubość pozostaje zupełnie niezauważalna, ponieważ przegroda jest wbudowana w skrzynię na głębokość 10mm, a dodatkowo podgięcie brzegów powoduje idealne nałożenie frontu na skrzyni, dając złudzenie delikatnej, estetycznej nakładki. Jednak nie jest to tylko element dekoracyjny, bowiem przegroda nadaje dużej sztywności całej konstrukcji, co ma ogromne znaczenie akustyczne, poza tym stanowi również solidne oparcie dla przetworników. A skoro o nich mowa, to tutaj również zaszła kolosalna zmiana, choć w tym wypadku zastosowano swego rodzaju eklektyzm – połączono najnowszą technologię z najlepszymi rozwiązaniami ze starszych modeli. Zastosowano zupełnie nowy 18-centymetrowy głośnik średnio-niskotonowy, w którym wykorzystano dobrze znaną i stosowaną od 1985 roku membranę MSP (silikat magnezu zatopiony w wytłoczce polipropylenowej), zapewniającą idealne połączenie sztywności i tłumienia, czyli połączenie mocy, finezji i kontroli.

Jednak we wszystkich modelach tej serii po raz pierwszy zmodyfikowano membranę MSP, różnicując jej grubość na całej powierzchni, która waha się w zakresie od 0,5mm do 0,4mm. Ponadto zastosowana modyfikacja dotyczy również optymalizacji jej geometrii w celu lepszej stabilności mechanicznej, dyspersji i charakterystyki promieniowania.

Przetwornik umieszczony jest w aluminiowym monolitycznym odlewie kosza, a karkas wykonany z włókna szklanego utrzymuje wysoką wydajność prądową i bardzo efektywne rozpraszanie ciepła.

Membrana napędzana jest przez niezwykle lekką i dość dużą aluminiową cewkę nowej konstrukcji. Zwiększono znacznie wysokość uzwojenia, wydłużono kształt i, co najważniejsze, powiększono rozmiar samej cewki o 24% w stosunku do dotychczas stosowanej.

Kolejną nowością jest asymetrycznie umieszczone zawieszenie cewki, które dzięki takiemu rozwiązaniu zwiększa znacznie symetrię układu. Wyjątkowo starannie dobrano wszystkie komponenty zwrotnicy, zastosowano kondensatory Mundorfa i ulepszono okablowanie wewnętrzne. Cewka wentylowana jest po raz pierwszy przez układ dwóch(!) dużych magnesów ferrytowych, z miedzianym pierścieniem nabiegunnika. Dołożenie drugiego magnesu miało na celu lepsze zdefiniowanie i pogłębienie basu, także znaczne poszerzenie zakresu dynamicznego i lepiej zobrazowaną scenę dźwiękową. Duża cewka pracuje w dłuższej szczelinie powietrznej, co w połączeniu z tak silnym układem ferromagnetycznym i trochę zmodyfikowanym gumowym zawieszeniem powoduje zwiększenie wychyłu membrany aż o 70%! Wszystko powyższe daje nieprawdopodobne możliwości tej konstrukcji i niebywałą jak dotąd dla tej serii dynamikę.

Bez wątpienia nowy przetwornik średnich i niskich tonów zasługiwał na najlepszy głośnik wysokotonowy o wysokiej wydajności. W konsekwencji Dynaudio wybrało 28mm kopułkę będącą topową konstrukcją firmy, czyli Esotar2, znany już z serii Confidence, jednak zbudowany specjalnie dla modelu 20 z innych komponentów.

Na wąskiej tylnej ściance znajdziemy otwór bas-refleksu, tabliczkę znamionową i naprawdę wygodne zaciski głośnikowe.

Jakość brzmienia

Biorąc pod uwagę wszystkie wprowadzone zmiany i ulepszenia, odsłuch wydawał się już tylko czystą przyjemnością, a mając w pamięci ich brzmienie z Audio Video Show 2016, wprost nie mogłam się doczekać. Dlaczego? Już tłumaczę dlaczego tych kolumn chce się po prostu słuchać. Przede wszystkim grają prawdziwie, w szalenie realny i wierny sposób prezentują poszczególne nagrania. Contoury są do granic rozdzielcze – pokażą dokładnie to, co jest w nagraniu, nie ma tu miejsca na kolorowanie czy markowanie niedoskonałości. Pokazują wszystko to, co na płycie się znajduje, z doskonałą precyzją i mnóstwem szczegółów. Ma to zarówno swoje zalety, jak i wady, bo o ile dobre realizacje zaskoczą jakością, precyzją i ilością informacji, o tyle to samo w słabszych nagraniach może zdecydowanie odebrać apetyt na dalsze słuchanie. Co by nie mówić, nowe Contoury grają tak, że aż chce się słuchać – dużym i pełnym dźwiękiem, szczegółowo, dynamicznie i z przytupem. Są pioruńsko szybkie, radzą sobie zarówno z szybkimi gitarowymi riffami, perkusyjnymi solówkami granymi na pograniczu prędkości światła i obłędu, jak i skomplikowanymi fortepianowymi pasażami.

Repertuar nie ma znaczenia, zawsze jest to zwarta, prężna prezentacja, instrumenty są żywe, dźwięk tętniący życiem, pełen pasji i energii. A propos energii, to jestem przekonana, że te nieduże monitory bez najmniejszego problemu byłby w stanie wypełnić dźwiękiem dużo większe pomieszczenia, zakładam że 35–40 metrów kwadratowych nie stanowiłoby dla nich większego wyzwania, czuć bowiem duży zapas mocy drzemiący w "dwudziestkach". Kolejną, miłą niespodzianką jest fakt, że dość łatwo je napędzić; mimo że parametrami są bardzo zbliżone do moich Dynaudio Special Twenty Five, to zupełnie inaczej reagują na podanie takiej samej ilości prądu. Gdyby nie dane producenta i tabliczka znamionowa, byłabym skłonna przysiąc, że mam do czynienia z kolumnami o impedancji 8Ω. Ale to nie jedyny dysonans, jaki powodują nowe Contoury – widzimy bowiem niewielkie monitory, które grają z rozmachem, mocnym dźwiękiem charakterystycznym dla solidnych rozmiarów podłogówek. Mało tego, ich znakomita stereofonia powoduje, że znikają one zupełnie z pomieszczenia, dając wrażenie nie tyle ściany dźwięku, co jego wszechobecności.

Contoury 20 to dowód na to, że niemożliwe staje się możliwym, bo połączenie w jednej skrzynce zjawisk skrajnie różnych nie spowodowało katastrofy tylko powstanie zupełnie nowej jakości. Stworzono bowiem kolumny ciepłe i przejrzyste zarazem, co wydaje się zjawiskiem niewystępującym w przyrodzie, a jednak, jak pokazali Duńczycy, możliwym do osiągnięcia.

Stało się tak z powodu nowej koncepcji strojenia. Otóż nie próbowano uzyskać przejrzystości brzmienia poprzez redukcję niskich tonów, co na ogół ma miejsce w przypadku znanych mi konstrukcji – te analityczne na ogół charakteryzują się dość małą ilością niskiego basu lub basu w ogóle. Tu posunięto się krok dalej – wykorzystano maksymalnie możliwości obu przetworników, przejrzystość Esotara2 i dynamikę nowego 18w55 – clou stanowi właściwy balans tonalny, czyli odpowiednie umieszczenie ciężaru dźwięku, który w tej konstrukcji jest gdzieś na pograniczu wysokiego basu i niskiej średnicy. Osiągnięty w ten sposób efekt jest niesamowity – góra przejrzysta, krystalicznie klarowna, ale nie za jasna zarazem, dźwięk spójny, wręcz homogeniczny i niskie tony zadziwiające swoją głębią i jakością zdefiniowania.

Bas jest zwarty, punktowy, ale wybrzmiewający do samego końca. Trudno jednoznacznie określić jego charakter, bo zarówno ilość, jak i jego intensywność uzależniona jest od konkretnego nagrania, natomiast nie można odmówić mu zróżnicowania.

Jednak najsilniejszym atutem tych kolumn jest niewątpliwie średnica – fenomenalna! Dźwięk jest namacalny, żywy i wyjątkowo prawdziwy. Nie ma znaczenia dobór repertuaru, w każdym przypadku główna cecha to naturalność i wierność przekazu. Contoury są dynamiczne, rozdzielcze, transparentne i przyjemnie ciepłe zarazem. Płyta "The Opera Gala Live From Baden-Baden" dała poczucie uczestnictwa w niezwykłym wydarzeniu, a utwór "Flower Duet" z opery Lakmé Delibesa w wykonaniu Anny Netrebko i Eliny Garancy brzmiał dźwięcznie i krystalicznie czysto. Fala oklasków, która kończyła to wykonanie, brzmiała zupełnie jak na żywo, szczególnie że to dźwięki dość trudne do pokazania, bo mają tendencję do zlewania się w jedną masę. Tu natomiast było słychać poszczególne klaśnięcia, ich różną głośność, natężenie i przesunięcie w czasie względem siebie, a wszystkie razem podkreślały atmosferę koncertu. Dało się odczuć wielkość sali, jej szerokość i głębię, bo w brzmieniu 20-tek jest mnóstwo lekkości i powietrza.

Należy jednak uważać z doborem elektroniki, bo zbyt analityczny wzmacniacz w połączeniu z tymi rozdzielczymi monitorami może spowodować zbytnie przesunięcie balansu w kierunku wysokich tonów. Warto natomiast zestawić go z mocnym prądowo wzmacniaczem, może niekoniecznie z bardzo ciepłą lampą, bo za dużo ciepła to też nie za zdrowo, ale może być to urządzenie bez swoistego charakteru, bo model 20 sam w sobie zapewnia odpowiednią barwę, a także właściwy ciężar i gęstość dźwięku.

Podsumowanie

Nowe Contoury to kolumny o nieprzeciętnej urodzie i równie nieprzeciętnych możliwościach, zupełnie inne niż wszystkie, które Dynaudio stworzyło do tej pory, totalna volta! To konstrukcja hołdująca muzyce, gdzie audiofilskie dzielenie włosa na czworo nie ma już takiego znaczenia, a najważniejsze są emocje, bo muzyka to emocje właśnie! Contoury 20 dostarczają nie tylko emocji, ale także dźwięku wysokiej próby o ponadprzeciętnej dynamice, rozdzielczości i wierności przekazu. Te kolumny to muzyka w stanie czystym!

Werdykt: Dynaudio Contour 20

★★★★★ Contour 20 to nowoczesna i nowatorska konstrukcja zabijająca rozmiarem dźwięku i dynamiką zarówno w skali mikro, jak i makro. Prawdziwość i naturalność prezentacji na najwyższym poziomie