Naim Mu-so Qb

Naim Mu-so Qb

Mu-so Qb Naima to produkt stricte lifestyle'owy, ale jego funkcjonalność i brzmienie wykraczają daleko poza to, do czego przyzwyczaiły nas podobne urządzenia

  • Data: 2017-02-15

Doskonale pamiętam, co poczułem w kwietniu 2014 roku, gdy brytyjski Naim oficjalnie zapowiedział swój pierwszy bezprzewodowy system muzyczny all-in-one. To był szok. Spodziewałbym się takiego kroku po wielu innych producentach, ale nie po bądź co bądź ostoi audiofilskiej tradycji. Wprowadzenie przez Naima produktu lifestyle'owego było oczywiście odpowiedzią na nowe wówczas trendy rynkowe, ale miało też wiele wspólnego ze zmianami wewnątrz firmy. Już po premierze Mu-so (tak nazwano ten nowy kombajn) wszyscy, którzy przewidywali, że naimowska wariacja na temat samograja wyjdzie firmie z Salisbury bokiem, odetchnęli z ulgą. O urządzeniu tym wyrażano się w samych superlatywach, co z pewnością zmotywowało producenta do podjęcia prac nad kolejnym członkiem rodziny Mu-so Range. Został nim Mu-so Qb, który zadebiutował na początku ubiegłego roku. Kilka miesięcy później redaktorzy specjalistycznych magazynów audio z całej Europy zdecydowali, że "kostka" Naima zasłużyła na miano najlepszego kompaktowego systemu hi-fi, przyznając jej prestiżową nagrodę EISA. Nie muszę chyba dodawać, że propozycję przetestowania tego "malucha" przyjąłem z niekłamaną radością.

Budowa i obsługa

Od Mu-so Qb trudno oderwać wzrok. Z założoną maskownicą, podzieloną na trzy identyczne pola, które łagodnie wyprofilowano, dzięki czemu intrygująco załamują i odbijają światło, wygląda niemal jak idealny sześcian, ale po zdjęciu grilla okazuje się, że kształt tej "kostki" jest znacznie bardziej skomplikowany. Główną część obudowy wykonano z polimeru wzmocnionego włóknem szklanym. Jak zapewnia producent, materiał ten wybrano z uwagi na sztywność, wytrzymałość i doskonałe tłumienie drgań. Ścianka przednia to wariacja na temat wypukłości i wklęsłości, a zamontowane w niej pod różnymi kątami głośniki są naocznym dowodem na to, że projektanci przemyśleli współdziałanie każdego komponentu. Jak łatwo się domyślić, pochylenie przetworników miało na celu stworzenie możliwie najdoskonalszej iluzji dźwięku przestrzennego. Zastosowano tu po dwa głośniki wysoko- i średniotonowe (z neodymowymi magnesami z miedzianymi nabiegunnikami), z których każdy(!) napędzany jest przez wzmacniacz cyfrowy o mocy 50W. Umieszczona poniżej owalna jednostka niskotonowa również dostała osobny wzmacniacz, ale o mocy aż 100W. Jakby tego było mało, współpracują z nią dwa zbliżone kształtem do elipsy przetworniki pasywne, umieszczone po bokach Qb-a. Wszystko to razem daje imponującą moc 300W, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, jak niewielkie jest to urządzenie. A przecież to nie wszystko. Wnętrze małego Naima kryje także 32-bitowy procesor sygnału, identyczny jak ten, który wykorzystano w oryginalnym Mu-so. Odpowiada on m.in. za inteligentną korektę barwy, dopasowującą dźwięk do umiejscowienia Qb-a (blisko ścian albo w otwartej przestrzeni – odpowiednią opcję wybiera się w aplikacji sterującej).

Niesamowite wrażenie robi górna ścianka opisywanego urządzenia, gdzie umieszczono jedyne w swoim rodzaju centrum kontroli wykonane z aluminiowego pierścienia, który kręci się wokół podświetlanego panelu dotykowego. Umożliwia ono regulację głośności oraz wybór wejścia. Pośrodku panelu znajdują się ikony odtwarzania (odtwarzanie, pauza oraz wybór następnego/poprzedniego utworu), nad nimi ikony identyfikujące odtwarzany strumień (UPnP, AirPlay, Bluetooth, Spotify), w dolnej części ikony radia oraz gniazd wejściowych (analogowe, USB i cyfrowe), zaś na obwodzie 11 wielofunkcyjnych segmentów wskazujących, które podświetlają się, określając poziom głośności, jedną z pięciu zaprogramowanych stacji radiowych (definiujemy je w aplikacji) czy też wybrane (jedno z trzech) wejście. Warto jeszcze wspomnieć o znajdującej się na samej górze panelu ikonie stanu gotowości, która dotknięta i przytrzymana pozwala przełączyć Mu-so Qb w tryb tzw. głębokiego uśpienia, redukujący pobór mocy do wartości mniejszej niż 0,5W. Jak nietrudno odgadnąć, obsługa Qb-a za pośrednictwem Touch Panel Volume Control jest z jednej strony intuicyjna, a z drugiej niezwykle przyjemna, bo dopracowano absolutnie każdy szczegół. Ktokolwiek to wymyślił, ma fenomenalny łeb.

Pozostałe dwie ścianki, tylna i dolna, także są wyjątkowe. Tył "kostki" to perfekcyjnie wykonany aluminiowy radiator, pozwalający na wydajne chłodzenie elektroniki (dwie piętrowo ułożone płytki, na których znalazł się zasilacz impulsowy oraz sekcje analogowa i cyfrowa). Na dole "grzejnika" umieszczono panel połączeniowy z gniazdami: zasilającym (tzw. ósemka), USB, ethernetowym, cyfrowym optycznym, analogowym 3,5mm (minijack), a ponadto przyciskiem otworkowym pozwalającym na ustanowienie połączenia bezprzewodowego albo przywrócenie ustawień domyślnych, oraz wskaźnikiem statusu w postaci diody. Pięć innych źródeł białego światła tego typu umieszczono w znakomicie prezentującej się akrylowej podstawie, tuż obok charakterystycznego logo firmy, dzięki czemu Mu-so Qb, zwłaszcza wieczorem, wprowadza miły nastrój (światło nie jest zbyt mocne, a poza tym można regulować jego natężenie aż do zupełnego wygaszenia).

Powyższy opis zdradza w dużej mierze funkcjonalność tego niewielkiego urządzenia, ale bynajmniej go nie wyczerpuje. Qb obsłuży większość dostępnych formatów hi-res (wyjątkiem są pliki DSD), pozwalając na streaming zarówno "po kablu", jak i bezprzewodowy. Ten pierwszy zawsze jest pewniejszy, jeśli w grę wchodzą pliki o wysokiej częstotliwości próbkowania, w związku z czym w trybie Wi-Fi Naim przycina sygnały do 48kHz. Swoje ograniczenia ma także cyfrowe wejście optyczne (do 96kHz). Cała reszta to prawdziwa orgia możliwości, z której skorzystają zarówno posiadacze urządzeń Apple'a (AirPlay), "androidowcy" (podczas testów "kjub" współpracował z Samsungiem Galaxy S7, streamując muzykę za pośrednictwem Bluetootha i zapewniając wysoką jakość dźwięku dzięki protokołowi aptX), jak i posiadacze dysków sieciowych oraz miłośnicy radia internetowego (vTuner) i serwisów Spotify czy Tidal.

Oprócz zjawiskowej "gały" umieszczonej na górnej powierzchni wygodę obsługi Qb-a zapewnia zdalne sterowanie. W zestawie nie znajdziemy co prawda pilota (można go dokupić jako tzw. wyposażenie dodatkowe; jest to sterownik dodawany standardowo do dużego Mu-so), ale od czego są smartfony albo tablety? Wspomniana już kilkakrotnie darmowa aplikacja, dostępna zarówno w App Store, jak i Google Play, nazywa się po prostu Naim. Zapewnia ona dostęp do wszystkich opcji konfiguracyjnych Qb-a, w tym np. takich ustawień, jak budzik, style (wybór różnych opcji kolorystycznych tła dla aplikacji) czy wspomniane już oświetlenie oraz "położenie pomieszczenia" (to ostatnie jest niefortunnym tłumaczeniem, które wkradło się do spolszczonej wersji aplikacji, a odnosi się do umiejscowienia Qb-a w pokoju odsłuchowym).

Jakość brzmienia

Jeśli do tej pory zachwycałem się tego typu "wynalazkami", wskazując na nieprzystającą do ich rozmiarów skalę brzmienia, to chyba tylko dlatego, że nie znałem Qb-a. Mały Naim każe zrewidować opinie o większości podobnych systemów muzycznych, a nawet przyjąć go za nowy punkt odniesienia. Nie szczędzi on ani barwy, ani dynamiki, ani właściwości rytmicznych. Jego dźwięk jest niezwykle substancjalny, nasycony i solidny. Trudno określić jego charakter jakimś jednym zwięzłym, zgrabnym określeniem. Do epitetu "mocarny", który przejawia się m.in. tym, że cały czas ma się ochotę podkręcać głośność, pasuje też sformułowanie "miękkie ocieplenie". Miękkość wiąże się tu ze złagodzeniem i zaokrągleniem niektórych dźwięków, zaś ocieplenie z wyczuwalnym, acz akceptowalnym "podbasowieniem" oraz subtelnym wygaszeniem najwyższego podzakresu wysokotonowego. Efektem jest gęste, skondensowane, ale i zaskakująco przestrzenne granie, które bez wysiłku pokazuje wiele najlepszych cech zarówno klasyki, jak i rocka, jazzu czy muzyki opartej na elektronicznych samplach.

Gwoździem programu jest tu bas. Jego obfitość, zasięg, zejście są imponujące. Chciałoby się powiedzieć "zapnij pasy i podkręć basy", bo efekt w dużej mierze przypomina to, co potrafią najwyższej klasy systemy car audio (tego typu skojarzenia nie są wcale tak niedorzeczne, jakby się mogło wydawać, zwłaszcza jeśli uwzględni się ścisłą współpracę Naima z ikoną motoryzacji, firmą Bentley Motors, która zaowocowała wersjami specjalnymi zarówno Mu-so, jak i Mu-so Qb-a), ale tak naprawdę z "kostką" niczego nie trzeba podkręcać. Można za to sprawdzić, czy sąsiad z parteru lubi Radiohead. Trudno powiedzieć, czy doceni on fakt, że uderzenia bębna basowego w "Packt Like Sardines In A Crushd Tin Box" są przez Qb-a przekazywane tak majestatycznie. "Krecią robotę" wykonuje tu zresztą tocząca się, niemal pełzająca gitara basowa. Na szczęście niskie tony Naima mają nie tylko masę i niepokojąco głębokie zejście, ale też niezłą kontrolę i szybkość. Dzięki temu są wystarczająco gibkie, by "zebrać się" na czas i uchronić przekaz przed głuchymi, dudniącymi odgłosami. Inny przykład melancholijnej twórczości Thoma Yorke'a i spółki, "Identikit" z płyty "A Moon Shaped Pool", kapitalnie pokazuje, jak bardzo opłaciły się wysiłki projektantów zmierzające do wygenerowania przekonującego dźwięku przestrzennego. Qb nie pokaże oczywiście sceny w taki sposób, jak klasyczny zestaw 2.0, ale to w końcu tylko "jedna kolumna". Z pewnością jednak sposób w jaki buduje głębię, skutecznie oszukując nasze uszy, jest godny podziwu.

Biorąc pod uwagę moc Qb-a i wiedząc, że jego projektantom udało się upchnąć w środku potężny cyfrowy system sterowania, w zasadzie można było spodziewać się żelaznej dyscypliny w odtwarzaniu każdego rodzaju muzyki, ale już tego, że dysponująca 300W "kostka" w muzyce klasycznej potrafi być równie autorytarna co, jeśli wymaga tego sytuacja, potulna jak baranek – niekoniecznie. To drugie oblicze zaskoczyło mnie chyba jeszcze bardziej. Co ciekawe, do ustalenia takiego stanu rzeczy wcale nie potrzebowałem gęstych plików z częstotliwością próbkowania "wyjechaną" w kosmos, wystarczyło... radio internetowe Classic FM z dość marnym bitrate'em (128kb/s). Tak się szczęśliwie złożyło, że akurat nadawano wstęp do poematu symfonicznego Richarda Straussa "Tako rzecze Zaratustra", znanego szerzej za sprawą filmu "2001: Odyseja kosmiczna" Stanleya Kubricka, a chwilę potem "War Song" Phamie Gow. Kontrast był niesamowity. Mu-so Qb w jednej chwili przeistoczył się z wulkanu energii w niewiniątko potrafiące przekazać niezwykle poruszające, refleksyjne dźwięki. Tymczasem autor audycji kontynuował wycieczkę po odmiennych muzycznych krajobrazach, ukoronowaniem której stała się "Toccata i Fuga d-moll" Bacha w wykonaniu Williama McVickera, ze słynnym początkiem, w którym obie ręce grają te same figuracje w oktawach. Mały Mu-so całkiem przekonująco przekazał wcale niemałą część potęgi kościelnych organów, ale tym razem poza samymi kontrastami uderzająca była także przestrzeń – w przekazie pojawiła się namiastka, ale jakże sugestywna akustyki wiktoriańskiego kościoła.

Warto wiedzieć

Mu-so Qb, podobnie jak kilka innych produktów Naima (oryginalny Mu-so, ale też NDX, ND5 XS, NAC-N 272, NAC-N 172 XS, SuperUniti, NaimUniti, UnitiQute, UnitiLite) można włączyć w instalację multiroom. Po zsynchronizowaniu maksymalnie pięciu urządzeń podłączonych do tej samej sieci lokalnej można odtwarzać ten sam utwór we wszystkich pomieszczeniach lub w każdym inny – sterowanie odbywa się przez aplikację. Wejście multiroom w Mu-so Qb jest wybierane automatycznie po odebraniu strumienia zainicjowanego z innego urządzenia strumieniującego Naima. Można je jednak zablokować w menu ustawień aplikacji, co pozwoli uniknąć przypadkowego odtwarzania muzyki przez innych domowników.

Podsumowanie

Taki już jest ten Naim. Mały, ale wariat. Być może nie powinno się go traktować jako substytutu systemu hi-fi, ale nie zdziwiłbym się, gdyby po zapoznaniu się z jego możliwościami komuś przestało zależeć na klasycznym stereo. Już tylko patrząc na to pięknie wykonane urządzenie, człowiekowi odechciewa się gromadzenia, za przeproszeniem, kupy gratów i stawiania ich na audiofilskim ołtarzyku. A jeśli właśnie zaczęliście się zastanawiać, czy nie sprawić sobie takiej "kostki" do gabinetu albo sypialni, to radzę dobrze przemyśleć sprawę. No chyba, że nie zamierzacie tam ani pracować, ani spać.

Werdykt: Naim Mu-so Qb

★★★★★ To jedno z tych urządzeń, które w swojej kategorii może uchodzić za przełomowe