Dynaudio Contour 60

Dynaudio Contour 60

Zupełnie odmieniony model 60 pokazuje spore możliwości najnowszej serii Contour i pomysłowość Duńczyków

  • Data: 2017-02-15

Seria Contour wzbogaciła się ostatnio o cztery nowe modele: monitory Contour 20 (zob. recenzję w nr. 1/17 HFC&HC), 2,5-drożne podłogówki Contour 30, najbardziej okazałe, trójdrożne Contour 60 oraz centralny zespół głośnikowy Contour 25c. Wcześniejsze kolumny, monitory Contour S 1.4 LE oraz wolnostojące Contour S 3.4 LE, wypuszczone w ograniczonej ilości egzemplarzy (edycja limitowana), nie są już produkowane. Nowe kolumny to powiew świeżości, przede wszystkim z powodu designu, optycznie lżejszego, o liniach subtelnych i miękkich dla oka. Wszystkie kolumny posiadają też zupełnie nowe przetworniki elektroakustyczne, widać więc, że oprócz walorów estetycznych Duńczycy postanowili zmienić kluczowe elementy bezpośrednio odpowiedzialne za dźwięk. Testowane 60-tki są najbardziej okazałe i dysponują trójdrożnym układem głośnikowym w bardzo popularnej ostatnio wersji, opartym na dwóch głośnikach niskotonowych. Skrzynia o sporych rozmiarach już na samym wstępie zdradza aspiracje Dynaudio, zwłaszcza w kwestii odtwarzania niskich tonów, natomiast wysoko ulokowana kopułka Esotar2 sugeruje, że są to kolumny przeznaczone do dużych pokoi i do odsłuchu z większej niż zwykle odległości.

Poprawić, co tylko się da!

Seria Contour charakteryzuje się fantastycznym wykonaniem. Niewątpliwie należy do najbardziej dopracowanych w katalogu duńskiego producenta, ale nie tylko. Również w konfrontacji z konkurencyjnymi produktami w porównywalnych cenach wypada świetnie. Skrzynie są produkowane w Danii i przyłożono się do nich w najmniejszych detalach – wrażenie robi jakość samej okleiny i dostępne opcje wykończenia. Wersje podstawowe pokrywane są satynowym lakierem i występują w barwionym na biało fornirze dębowym oraz orzechowym. Nieco droższe są obudowy pokryte lakierem fortepianowym (białym lub czarnym), a najdroższe – te wykończone fornirem z drzewa różanego oraz w szarej okleinie dębowej. Generalnie klient ma w czym wybierać i są to z pewnością nietuzinkowe odcienie.

Uwagę zwracają pięknie wykonane fronty, składające się z masywnych aluminiowych płyt, w które wkręca się głośniki. Płyty te są z kolei montowane do grubych paneli z MDF-u za pomocą solidnych śrub od wewnątrz, co pozwala zwiększyć bezwładność oraz sztywność przednich ścianek, a tym samym przyczynia się znacznie do redukcji wibracji mogących podbarwiać brzmienie. Jak widać, aluminiowe panele zaprojektowano z głową i nie można im odmówić wysokich walorów estetycznych – mają one formę płaszcza subtelnie obejmującego front aż do wydatnie zaokrąglonych krawędzi przednich ścianek. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie i przyszły użytkownik tych kolumn raczej nie będzie miał ochoty zakrywać tak pięknych frontów maskownicami. Te zaś mocowane są za pomocą systemu magnetycznego. Ciekawie prezentuje się również wyprowadzony z tyłu układ bas-refleksu oparty na dwóch dość wysoko umieszczonych tunelach. Taka a nie inna konfiguracja tuneli rezonansowych wynika z chęci jak największego uniezależnienia kolumn od odbić od podłogi. Poza tym Dynaudio brzmią najlepiej, jeśli ulokujemy je jak najdalej od ścian, a w pokoju o powierzchni 35 lub 40 metrów kwadratowych (do takich pomieszczeń 60-tki są właśnie stworzone) z pewnością miejsca nie zabraknie.

Wewnątrz największe komory zarezerwowane są dla głośników niskotonowych, natomiast głośniki średnio- i wysokotonowy dysponują własną komorą. Również w kwestii wytłumienia komór akustycznych producent sięgnął po nietypowe rozwiązania – wykorzystano trzy różne materiały. Pierwszym z nich jest gładka gąbka z drobnymi porami, którą wyklejono wszystkie płaszczyzny wewnętrzne. Dodatkowo zastosowano wełnę syntetyczną, ulokowaną głównie w tylnej części skrzyni – gęste wełniane zbitki zakrywają zwrotnice. Trzecim rodzajem materiału i chyba najbardziej nietypowym, jakiego użyto do wytłumienia, są cieniutkie maty flizelinowe wypełniające pozostałą wolną przestrzeń w komorze każdego z głośników. Zabieg ten powtórzono również w przypadku komory, w której pracuje mały stożek średniotonowy. Co ciekawe, mimo jednej wielkiej wspólnej komory, jaką dysponują obydwa stożki niskotonowe, konstruktorzy podzielili ją na dwie części, upychając między nimi grube kawałki gąbki – chodzi o to, żeby odizolować nieco akustycznie obydwa głośniki, ale jednocześnie nie zmniejszać objętości komory "widzianej" przez obydwa woofery. Głośnikowy kwartet pracujący w trójdrożnym układzie bazuje na wysokotonowej miękkiej kopułce Esotar2, a więc najnowszym odpowiedniku jednego z najbardziej zaawansowanych głośników wysokotonowych opracowanych przez Dynaudio. Z kolei zakres średnich tonów powierzono niewielkiemu stożkowi z membraną MSP. Konstrukcja jest solidna, wyposażona w sztywny odlewany kosz i precyzyjnie wykonany układ magnetyczny. Dwa woofery odpowiadające za przenoszenie basu również wyposażono w membrany z opatentowanego przez Dynaudio materiału MSP, bazującego m.in. na polipropylenie. Cewki dostosowano do przenoszenia sporych mocy, a cała konstrukcja jest teraz bardziej odporna na wyższe temperatury. Przeprojektowano stożek, który jest obecnie cieńszy, a także karkas, na który nawinięto zwoje cewki – jest on wykonany m.in. z kombinacji aluminium, kaptonu oraz włókien szklanych. Filtry w zwrotnicy bazują na pierwszorzędnych elementach dostarczonych m.in. przez niemiecką firmę Mundorf. Wśród kondensatorów polipropylenowych znalazły się też jednostki z logo Dynaudio. Kolumny spoczywają na eleganckich stopkach z metali lekkich i wyposażono je w kolce, które można jednak wykręcić i pozostawić kolumny na stopkach podklejonych miękkim materiałem.

W stylu Dynaudio

Można by rzec, że kolumny wchodzące w skład serii Contour są zupełnie nowymi konstrukcjami i nie byłoby w tym cienia przesady. Mimo wszystko Dynaudio to marka z tradycjami, a jej głównym znakiem rozpoznawczym z pewnością jest charakterystyczne brzmienie. Głośniki, choć z zewnątrz wydają się łudząco podobne do tych stosowanych wcześniej, to jednak różnią się mocno od poprzednich konstrukcji. Zmieniono układy magnetyczne, przeprojektowano cewki, a nawet membrany, ale zastosowano te same materiały, jak np. MSP do budowy membran przetworników stożkowych. Wszystkie te zabiegi konstrukcyjnie wpłynęły na brzmienie, które nabrało precyzji i zyskało na wyrazistości, zwłaszcza w środkowym zakresie częstotliwości. Nie twierdzę, że Dynaudio w średnicy są superotwartymi zespołami głośnikowymi, jak np. tubowe Avantgarde Acoustic czy wyższe modele Klipscha, ale z drugiej strony proporcje między basem, średnimi tonami i górą pasma wyrównały się jeszcze bardziej. Ale to wciąż jest typowe brzmienie dla produkowanych w Danii kolumn. Mamy więc tutaj niemal balsamiczny, nasycony i plastyczny przekaz, co dla wielu osób jest właśnie esencją dźwięku reprodukowanego przez Dynaudio.

Contour należą do tej bardziej zaawansowanej serii kolumn, łączącej niższe rangą modele z tymi hi-endowymi. Znajdują się zatem w bardzo ważnym obszarze, mającym wręcz strategiczne znaczenie dla duńskiej marki. Oprócz gruntownej zmiany stylistyki Contour 60 jako najbardziej okazałe kolumny pochodzące z tej serii oferują również monumentalny i obszerny dźwięk. Dwa woofery pracujące w paśmie basu nie mają najmniejszych problemów z przetwarzaniem niskich tonów, obojętnie czy przyjdzie nam ochota na odsłuch hard rocka czy też repertuar oparty na dużym składzie symfonicznym. Kiedy sięgnąłem po dwukanałową wersję koncertu Schillera z Berlina wraz z towarzyszącą mu orkiestrą symfoniczną, poczułem się jak na prawdziwym koncercie – 60-tki w takim repertuarze czują się jak ryba w wodzie i są w stanie przekazać wszelkie elementy, na jakich opiera się brzmienie tak potężnego instrumentarium. Zasięg basu okazał się w zasadzie nieograniczony z tego typu muzyką, więc wszelkie głębokie brzmieniowe pasaże zostały odtworzone z iście koncertową werwą i precyzją. Bas w wykonaniu Dynaudio wykazuje pewne skłonności ku subtelnej miękkości, ale w momencie kiedy słuchaczowi wydaje się, że 60-tki mogą być zbyt miękkie w przekazie, zaraz pojawia się świetna sprężystość i plastyka, a więc składniki niwelujące wcześniejsze odczucia. Dynaudio czarują wszelakimi subtelnościami, smaczkami, detalami, barwą. To wszystko sprawia, że są to jedne z najprzyjemniejszych w odbiorze zespołów głośnikowych, z jakimi możemy się zetknąć. Należy jednak pamiętać, że Dynaudio, chociaż ze względu na użycie przeprojektowanych głośników niskotonowych stały się nieco łatwiejsze do napędzania, to wciąż należą do kolumn lubiących wydajne wzmacniacze. Dobór wzmacniacza nie musi być jednak wielkim wyzwaniem, bo mocnych tranzystorów na rynku nie brakuje, a bardzo dobre rezultaty można uzyskać także z lampowymi konstrukcjami, jak np. Octave V-110 SE, czy też z mocarnymi tranzystorami pokroju PMA-2500NE marki Denon. Jednak, co ciekawe, Contour 60 równie dobrze zabrzmiały z A-klasowym wzmacniaczem Xindak XA-6950 (II), co jest o tyle zaskakujące, że dysponuje on mocą zaledwie 40 watów na kanał. Należy jednak pamiętać, że wzmacniacz nie tylko watami muzykę reprodukuje, bo i wydajność prądowa odgrywa tutaj dużą rolę, a czasem nawet, jak w tym przypadku, gra pierwsze skrzypce. Xindak ma rewelacyjnie dopracowany i potężny układ zasilający, więc nie straszne mu są bardziej wymagające kolumny, właśnie takie, jak Contour 60. W ostatecznym rozrachunku, jeśli idzie o kontrolę w basie, to zarówno ze wzmacniaczem XA-6950 (II), jak i z lampową amplifikacją Octave V-110 SE udało mi się uzyskać znakomite rezultaty brzmieniowe. Naturalnie z Octave testowane kolumny osiągały wyższe poziomy natężenia dźwięku i bardziej rozłożystą dynamikę, ale w kwestii barwy, plastyki i przede wszystkim nasycenia oraz oddechu rezultat był podobny, to znaczy oszałamiający. A to z kolei dowodzi, że również posiadacze wzmacniaczy klasy A wyposażonych w wydajny układ zasilający nie powinni obawiać się takich zespołów głośnikowych, jak Contour 60. Mniej wymagający zakres wysokich tonów jest chyba najciekawszym elementem brzmienia tych duńskich podłogówek, ponieważ już podczas pierwszych chwil odsłuchu czaruje fantastyczną detalicznością i przede wszystkim rozdzielczością brzmienia. Kopułki Esotar2 godnie zastępują wysłużone już poprzednie wersje tych udanych głośników wysokotonowych – słychać, że nowe są w stanie oddać jeszcze lepszą skalę mikrodynamiki (choć nadal uważam, że miękkie kopułki nie dorównują pod tym względem najlepszym jednostkom metalowym czy kompozytowym).

Z muzyką jazzową, instrumentalną czy nawet klasyczną z głośników wysokotonowych wychodzi cały charakter brzmienia, ponieważ zwykle to te gatunki muzyczne cechują się brzmieniem opartym na "żywych" instrumentach i wtedy najłatwiej ocenić uzyskane efekty dźwiękowe w porównaniu z tym, z czym najczęściej mamy do czynienia podczas wydarzeń live. Dynaudio urzekły mnie właśnie swego rodzaju skrupulatnością i rzetelnością w oddaniu rzeczywistej skali brzmienia poszczególnych instrumentów. A jeśli mówimy o czytelności brzmienia, to obojętnie czy był to klawesyn, talerze perkusyjne, czy trójkąt wybrzmiewający na tle ściany smyczkowego zastępu orkiestry symfonicznej, zawsze miałem pełny wgląd w naturę tych instrumentów, charakter, ale przede wszystkim ich dźwiękową fakturę. Ze względu na wysoką kulturę grania, jaką dysponują 60-tki, obraz tych delikatniejszych instrumentów zawsze był czysty i niezaburzony. Dynaudio są spójne, transparentne, ale przy tym zmierzają nieco w kierunku łagodności i gładkości. Nie ma w nich zbędnej agresji, za to pełne są dojrzałości, dzięki czemu zawsze pozwalają czerpać to, co najlepsze z konkretnych gatunków muzycznych.

Warto wiedzieć

Kolumny z serii Contour mają zwrotnice oparte na filtrach drugiego rzędu, bazujących na wyrafinowanych elementach biernych. Uwagę zwracają markowe kondensatory niemieckiej firmy Mundorf, zastosowane zwłaszcza w gałęziach szeregowych, a więc tam, gdzie jakość podzespołów ma szczególne znaczenie. Filtry wydzielono na dwóch osobnych płytkach z laminatu wyposażonych w szerokie miedziane ścieżki. Zwrotnicę sekcji niskotonowej oparto na cewkach rdzeniowych, co jednoznacznie wskazuje, że decydującym czynnikiem podczas projektowania filtrów była chęć uzyskania przez konstruktorów jak najmniejszych strat wynikających z oporności cewek. Należy pamiętać, że cewki w filtrach głośników niskotonowych najczęściej charakteryzują się sporą indukcyjnością. Z kolei żeby uzyskać sporą wartość indukcyjności w przypadku cewek powietrznych, należy zastosować bardzo dużo zwojów, co przy standardowym przekroju miedzianego druta powoduje wzrost oporności. Cewki powietrzne osiągające przykładowo indukcyjność na poziomie 7mH (milihenrów) cechują się rezystancją dochodzącą nawet do 1,5Ω, a czasem wyższą. Dla wielu konstruktorów jest to nie do przyjęcia, ponieważ z tej dosyć sporej rezystancji wynikają straty na mocy i efektywności. Wobec powyższego stosowanie cewek wyposażonych w zwoje nawinięte na rdzeń wydaje się tutaj jak najbardziej uzasadnione, ponieważ zwykle mają one dwu-, a nawet trzykrotnie niższą rezystancję, w związku z czym wprowadzają znacznie niższe straty.

Podsumowanie

Dwa sporej wielkości woofery, w jakie wyposażono 60-tki, dają tym duńskim zespołom głośnikowym spory potencjał w przetwarzaniu niskich tonów. Najkrócej rzecz ujmując, bas jest potężny, o sporym zasięgu i dobrej kontroli. Do pełni szczęścia potrzeba równie dobrej amplifikacji. Dynaudio oferują plastyczne, barwne i wyrafinowane brzmienie, i myślę, że najbardziej przypadną do gustu dźwiękowym smakoszom przedkładającym przyjemność z odsłuchu nad wszelkie techniczne zawiłości. Nowy model 60 odzwierciedla spore możliwości kolumn wchodzących w skład serii Contour, zwłaszcza pod względem współpracy z różnymi amplifikacjami – niezależnie od tego czy wykorzystamy tranzystor, czy lampę, dźwięk zawsze będzie rzetelnie odtworzony i przede wszystkim stanie się przyjemny w odbiorze. Design nowej serii pozostawiam do oceny naszym Czytelnikom, myślę jednak, że ze względu na zwartą, smukłą i zgraną bryłę wielu osobom te kolumny przypadną do gustu.

Werdykt: Dynaudio Contour 60

★★★★★ Contour 60 są przeznaczone do pracy w pomieszczeniach odsłuchowych o sporej powierzchni. Nie są już tak wymagające w stosunku do wzmacniaczy, jak wcześniejsze modele i teraz zadowolą się mniejszymi dawkami prądu