JBL Everest Elite 700

JBL Everest Elite 700

Everest Elite 700 to flagowy model nowej serii bezprzewodowych słuchawek JBL-a. Testujemy, co ma do zaoferowania?

  • Data: 2016-02-18

JBL Everest? Od tej nazwy audiofilom przechodzą zwykle ciarki po całym ciele. Nie z zimna tylko z podniecenia – tak właśnie nazywają się niesamowite hi-endowe kolumny tej wielce zasłużonej amerykańskiej firmy, dla wielu nieosiągalny przedmiot marzeń. Niedawno jednak JBL postanowił ochrzcić tym mianem nową serię bezprzewodowych słuchawek Bluetooth. Na rynku pojawiły się dokanałowe Everest 100, nauszne Everest 300 i Everest Elite 300 oraz wokółuszne Everest 700 i Everest Elite 700. Ostatni z wymienionych modeli, najbardziej jak dotąd zaawansowany, trafił w nasze ręce.

Konstrukcja

Everest Elite 700 nie należą do słuchawek dyskretnych – są dość duże i trochę ważą, co wynika wprost z ich konstrukcji, aczkolwiek nie sprawiają wrażenia ponadwymiarowych. Na pewno jednak zwrócą na siebie (czy raczej ich właściciela) uwagę, bo szeroki pałąk mocno się rozciąga, przywierając tylko do czubka głowy, więc całość rzuca się w oczy.

Materiały, z jakich wykonano "siedemsetki" – plastik, sztuczna skóra, gumowate tworzywo na spodzie pałąka oraz wzmacniana stal, sprawiają wrażenie solidnych i trwałych. Pady wypełnione elastyczną pianką dobrze przylegają do uszu, a ich nacisk wydaje się optymalny – nie powoduje dyskomfortu, a przy gwałtownych ruchach głową słuchawki nie zmieniają położenia.

W prawej muszli znajdują się dwa gniazda – minijack do podłączenia kabla w razie gdy wyczerpie się bateria oraz micro-USB do jej ładowania (oba kable w zestawie). Po naładowaniu akumulatorka do 100% (co zajmuje ok. 3 godzin) można słuchać muzyki przez ponad 20 godzin, co jest bardzo przyzwoitym wynikiem.

Dostęp do najważniejszych funkcji modelu Everest Elite 700 dają wielofunkcyjne przyciski umieszczone w "dyskach", do których przytwierdzono muszle; te z lewej służą do regulowania głośności, wstrzymywania/rozpoczynania odtwarzania, przeskakiwania do następnego/poprzedniego utworu, jak również odbierania/odrzucania rozmów. Przyciskami z prawej strony włączymy słuchawki/sparujemy je ze źródłem dźwięku, zresetujemy ustawienia oraz podzielimy się muzyką z innymi nausznikami Bluetooth (funkcja ShareMe). Bardzo ważnym uzupełnieniem możliwości testowanego modelu jest darmowa aplikacja o nazwie My JBL Headphones, którą należy zainstalować na smartfonie. Z jej poziomu można m.in. włączyć/wyłączyć funkcję redukcji szumu (NXTGen Active Noise Cancellation), pobawić się equalizerem (do wyboru zarówno gotowe ustawienia Jazz, Vocal, Bass, jak i suwaki przypisane do konkretnych częstotliwości) oraz przeprowadzić kalibrację TruNote (kolejny autorski wynalazek ze stajni Harmana, poprawiający dźwięk na podstawie tego, jak pady przylegają do uszu).

Wśród dołączonych akcesoriów znajdziemy wspomniane już dwa przewody oraz futerał, który pomieści złożone "w rogalik" słuchawki.

Jakość brzmienia

Elite 700 są trochę jak Doktor Jekyll i pan Hyde – zmieniają oblicze wraz z włączeniem/wyłączeniem aktywnej redukcji szumu. NXTGen Active Noise Cancellation oczywiście działa, ale jeśli nie jest to konieczne (czyli jeśli otoczenie nie przeszkadza w odbiorze muzyki), to lepiej z tej funkcji nie korzystać. Tuż po sparowaniu słuchawek ze smartfonem należy więc uruchomić aplikację My JBL Headphones i wyłączyć "odszumianie", albo jeszcze lepiej – przypisać tę akcję do przycisku oznaczonego jako S (w ustawieniach należy wejść w "zakładkę" Programmable Smart Button). Nie tylko pozbędziemy się wówczas (paradoksalnie) lekkiego szumu, ale przede wszystkim wyciśniemy ze słuchawek JBL-a to, co najlepsze: muskularny, jędrny, energiczny i "kopiący" bas. Odsłuch The White Stripes czy PJ Harvey z takim "dołem" i "powerem" to czysta przyjemność. "Siedemsetki" to również dobra dynamika, szybkość, świeżość i klarowność prezentacji, choć także nacisk położony na zakres wyższych dźwięków gitar, gdzie daje się wyczuć pewne utwardzenie, co jednak "pomaga" muzyce rockowej i metalowej – fani tych gatunków rozglądający się za jakimiś sensownymi słuchawkami Bluetooth powinni wziąć Elite 700 na celownik.

Włączenie Active Noise Cancellation w niehałaśliwym pomieszczeniu zamkniętym powoduje dość wyraźne zmiany w dźwięku – następuje jego wytłumienie; co prawda wokale zostają z przodu, ale instrumenty odsuwają się na dalszy plan, co przypomina wstawienie między ucho a przetwornik dodatkowego "ekranu", niestety nie do końca transparentnego akustycznie. W głośnym otoczeniu system się sprawdza, ale w "normalnych" warunkach odsłuchowych lepiej go wyłączyć.

Podsumowanie

W materiałach promocyjnych recenzowanego modelu pojawia się określenie "Legendary JBL Pro Audio Sound". Na pierwszy rzut oka wygląda to na typowy zabieg speców od PR, ale nie do końca tak jest. Bo z czym kojarzymy brzmienie JBL-a? Z dynamiką, szybkością, muskularnym basem i ogólnie dźwiękiem "koncertowym". Większość tych określeń do Elite 700 pasuje, czyli (prawie) wszystko się zgadza.

Werdykt: JBL Everest Elite 700

★★★★½ Świetne zwłaszcza do rocka i metalu, ale najlepiej wyłączyć ANC