Davone Tulip

Davone Tulip

Skandynawska marka Davone specjalizuje się w produkcji nietypowych kolumn, a model Tulip wydaje się esencją pomysłowości duńskich konstruktorów

  • Data: 2016-06-22

Oferta marki Davone na początku była skromna, gdyż ograniczała się wyłącznie do modelu Rithm. Jednak wygięte łukowato kolumny okazały się na tyle ciekawą i tak dobrze przyjętą przez audiofilską społeczność koncepcją, że pozwoliło to duńskiemu producentowi rozwinąć się i wypłynąć na szersze wody, dzięki czemu ich katalog wzbogacił się o kilka nowych konstrukcji. Wśród dostępnych obecnie kolumn marki Davone to właśnie kolumny Tulip prezentują chyba najbardziej wyszukaną i oryginalną formę – obudowa kształtem nawiązuje do tulipana.

Dwuipółdrożny układ głośnikowy zamknięto w wykonanej nietuzinkowo, niewielkiej, smukłej obudowie wentylowanej tunelem bas-refleks, spoczywającej na specjalnie zaprojektowanym stojaku. Tulip na tle dużych kolumn podłogowych prezentują się wręcz filigranowo, jednak jak zapewnia producent, kreowany przez nie dźwięk jest zdecydowanie obszerniejszy niż wskazywałyby na to gabaryty skrzynek. Chodzi nie tylko o stereofonię, ale również reprodukcję zakresu niskich tonów. Tulip mają przyciągać wzrok niczym dzieło sztuki współczesnej, ale też zwracać na siebie uwagę brzmieniem o sporej skali. Postanowiłem sprawdzić, czy te zapewnienia mają pokrycie w rzeczywistości.

Duńskie poczucie estetyki

Duński producent dużo uwagi przywiązuje do konstrukcji samych skrzynek – jest to zdecydowanie znak rozpoznawczy Davone, bo rzadko która marka sięga po tak oryginalne i przede wszystkim radykalne rozwiązania. Skrzynie kolumn Tulip, jak i pozostałych modeli znajdujących się w ofercie, zaprojektowano w oparciu o giętą sklejkę. Sam proces jej gięcia jest dosyć czasochłonny i wymaga specjalnie opracowanych technik oraz procesu wykonania. Jeśli jednak spojrzymy na wszystkie kolumny z katalogu Davone, to widać, że duński producent opanował tę sztukę do perfekcji. Obudowy Tulip zbudowano w oparciu o dwie duże płaszczyzny z wielowarstwowej giętej sklejki, ale też specjalnie obrabiane płyty MDF. To właśnie charakterystyczne płaszczyzny ze sklejki tworzą obraz zamykającego się kielicha kwiatu. Z kolei pomiędzy bokami ze sklejki zamknięto przednią i tylną ściankę. Dzięki specyficznej konstrukcji obudowy testowanych kolumn są sztywne, a przez to odporne na rezonanse. Jej specyficzne ukształtowanie (wewnątrz praktycznie nie znajdziemy równoległych płaszczyzn) minimalizuje ryzyko wzbudzania się wewnątrz komory fal stojących. Zatem skrzynie zapewniają pożądane warunki pracy zarówno dla głośnika niskotonowego, jak i nisko-średniotonowego. Projektant tych kolumn zadbał również o to, aby dobrze brzmiały, mimo że są wyposażone w mocowane na stałe maskownice – płótno akustyczne zamocowano bezpośrednio do płyty frontowej bez użycia usztywniającej kratownicy, zwykle wprowadzającej zniekształcenia w zakresie wysokich i średnich tonów. Widać, że duński producent przykłada wielką uwagę nawet do najdrobniejszych szczegółów konstrukcyjnych.

Trio głośnikowe to już klasyka, zwłaszcza jeśli chodzi o materiały użyte do budowy membran głośnikowych. Wysokie tony odtwarza jedwabna kopułka, natomiast tony średnie i bas oraz sam bas stożki z naturalnych włókien celulozowych. Woofery wyposażono w kosze odlewane z metali lekkich oraz w solidne, masywne układy magnetyczne. Zwrotnicę z filtrami zmontowano na płytce drukowanej, przytwierdzonej wewnątrz do tylnej ścinaki – w jej obrębie użyto dobrej jakości elementów, w tym zarówno powietrznych cewek, jak i polipropylenowych kondensatorów. Warto również zaznaczyć, że Davone stosuje do wytłumiania skrzynek wełnę syntetyczną, jednak jest ona zupełnie inaczej zbudowana niż jej najpopularniejsza odmiana, najczęściej używana do tłumienia komór akustycznych kolumn – jest bardziej zbita i wykonana z drobniejszych włókien, przez co bardziej przypomina filc, ale mimo wszystko jest od niego bardziej giętka. Komorę wytłumiono w ten sposób, że wełna znalazła się zarówno w jej górnej, jak i dolnej części, blisko ścianek. Środkową część skrzyni pozostawiono wolną od tłumienia jakimikolwiek ustrojami dla zwiększenia efektywności tunelu rezonansowego. Davone Tulip spoczywają na gustownym, odlewanym z metali lekkich stojaku, wyposażonym w łagodnie zakończone śruby regulacyjne. Całość prezentuje się solidnie i przede wszystkim okazale.

Większa skala

Tulip wprawdzie nie wyglądają na postawne kolumny, ale generowany przez nie dźwięk z pewnością należy określić jako masywny, zarówno pod względem reprodukcji niskich tonów, jak i rozmiarów sceny. Niewielkie trio głośnikowe udało się tak dobrze zestroić ze skrzynką wykonaną w sporej części z giętej sklejki, że w efekcie uzyskano dźwięk o znacznie większych możliwościach, niż mogłoby się wydawać. Od razu muszę jednak podkreślić, że Davone Tulip stworzono z myślą o czerpaniu ze słuchania muzyki jak największej przyjemności, a nie jej analizowaniu. Dlatego nie są one adresowane dla miłośników rozkładania muzyki na czynniki pierwsze i roztrząsania ich dźwiękowych zawiłości. Za to osoby lubiące plastyczne, gładkie i przede wszystkim barwne brzmienie powinny być zachwycone modelem Tulip, zwłaszcza jeśli kolumny te skonfiguruje się z ciepło brzmiącym wzmacniaczem i to niekoniecznie tranzystorowym. Jak się bowiem okazało podczas testów, równie dobrze z wysterowaniem tych duńskich kolumn poradził sobie filigranowy lampowy wzmacniacz CS-300F japońskiej marki Leben. Jeśli zaś idzie o tranzystory, to Tulip znakomicie zabrzmiał z takimi konstrukcjami, jak Sonneteer Alabaster i Hegel H-80. Mimo że są to 4-omowe konstrukcje głośnikowe, wymagające od wzmacniacza sporych dawek prądu, to jednak stosunkowo wysoka skuteczność rekompensuje zapotrzebowanie na prąd, więc w ostatecznym rozrachunku Tulipy nie powinny sprawiać większości średniej klasy wzmacniaczom jakichkolwiek problemów. Tak jak wspomniałem na początku, oprócz masywnego basu Tulipy generują przestrzeń sporych rozmiarów i z tak ostro zarysowanymi źródłami pozornymi, jakby dysponowały współosiowym układem głośnikowym. A są to jedynie klasyczne dwuipółdrożne konstrukcje – świadczy to jednak nie tylko o użyciu wysokiej jakości głośników, ale też ich pomysłowej aplikacji. Nie bez znaczenia jest tutaj również sama skrzynia, zwężająca się ku górze, co stwarza dla głośnika wysokotonowego specyficzne warunki do pracy. Smukłe kolumny łatwiej znikają z pomieszczenia, ale ważne jest również właściwie ukształtowanie frontu, zwłaszcza w kwestii odbicia fal pochodzących z głośnika wysokotonowego. Konstruktorzy tych kolumn postarali się, żeby delikatna jedwabna kopułka oddychała pełnią piersią i to po prostu słychać w brzmieniu Davone.

Tulip w zakresie górnych rejestrów zdają się kłaść tylko delikatny nacisk na szczegółowość. W efekcie nie eksponują najsubtelniejszych dźwięków w przesadnym stylu, bo do muzyki, zwłaszcza w tych momentach, gdy potrzebna jest spora umiejętność w definiowaniu barwy, wkrada się jeszcze nuta finezji, sprawiając, że odbierane przez nas dźwięki wydają się bogatsze w alikwoty. Wysokie tony są wysokiej próby, ale zdecydowanie bardziej zestrojone pod kątem rozciągnięcia i efektywności oraz słodyczy niż analityczności. Z tego też względu blachy perkusyjne, mimo że brzmią wyraźnie, to są nieco zawoalowane, nie kłują w uszy. Brzmienie jest wyraźnie nastawione na wydobywanie z muzyki plastyki, bogactwa barw i emocji.

W zakresie średnich tonów Davone brzmią wytrawnie, ale jednocześnie zwięźle i na temat. Miłośnicy wokali mogą być zachwyceni tym, jak z brzmieniem ludzkich głosów radzą sobie Tulipy – wokale są nasycone, naturalne i nieograniczone pod względem dynamicznej skali. Przekonałem się o tym podczas odsłuchu muzyki jazzowej w wykonaniu Milesa Davisa i towarzyszącego mu zespołu, jak również Freddy'ego Cole'a z charakterystycznym, nieco chropowatym wokalem. Artyści wydawali się mocno obecni w pomieszczeniu, tak jakby stali naprzeciw mnie – tutaj właśnie wkracza do akcji rzetelnie zaprezentowana stereofonia. Źródła pozorne są znacznie większe, niż wskazywałyby na to rozmiary kolumn. Tulipy w porównaniu z klasycznymi konstrukcjami za podobne pieniądze dysponują bardzo przyzwoitą głębią sceny dźwiękowej.

Warto wiedzieć

W przypadku Davone Tulip ciekawostką jest fakt, że pierwsze egzemplarze tego modelu, jakie opuszczały duńską manufakturę, były wyposażone w tunel bas-refleks znajdujący się z przodu. Natomiast model, jaki otrzymaliśmy od dystrybutora do testu, bazuje już na układzie rezonansowym wyprowadzonym z tyłu skrzyni. Taki ruch z pewnością został podyktowany chęcią uzyskania masywniej brzmiącego basu, ale też możliwością jego regulacji, właśnie poprzez odsuwanie czy dosuwanie kolumn do ściany. Tak czy inaczej, był do dobry ruch, bo te małe kolumny z pewnością są w stanie jeszcze bardziej zachwycić basem, niż miało to miejsce wcześniej, gdy tunel bas-refleksu znajdował się na przedniej ściance.

Podsumowanie

Kolumny Davone Tulip należą do zespołów głośnikowych, obok których nie da się przejść obojętnie. Te duńskie podłogówki wyglądają nietuzinkowo i prezentują wyrafinowane brzmienie. Adresowałbym je przede wszystkim do melomanów, którzy zamiast ciągle analizować muzykę, wola czerpać z niej jak największą przyjemność. Davone wydają się zaprzeczać fizyce, bo dysponują brzmieniem o dużym potencjale, zwłaszcza w basie, na co nie wskazują niewielkie, smukłe skrzynki.

Werdykt: Davone Tulip

★★★★★ Pięknie wyglądające zespoły głośnikowe, mogące fantastycznie zabrzmieć. Potrafią oczarować muzyką, zwłaszcza pod względem barwy i plastyki