Dynaudio Focus 160

Dynaudio Focus 160

Małe Dynaudio łączą w sobie wszystkie zalety kolumn podstawkowych

  • Data: 2012-11-05

Testowany przez nas ostatnio podłogowy model Focus 260 zebrał pochlebne opinie całego zespołu redakcyjnego, toteż postanowiliśmy pójść za ciosem i przystaliśmy na propozycję Dystrybutora, by przyjrzeć się bliżej nowym monitorom sygnowanym przez Dynaudio. Focus 160 to minimalistyczne dwudrożne kolumny z tunelem bas-refleksu ulokowanym na tylnej ściance. Jako jedyne z tegorocznej serii Focus wymagają standów. Dla miłośników systemów wielokanałowych przewidziano opcję w postaci kolumny centralnej Focus 380, która miałaby, wraz z testowanymi ?stosześćdziesiątkami?, uzupełniać większe zestawy podłogowe w konfiguracji kina domowego. Mimo że producent sugeruje również użycie tych kolumn jako tylnych w systemach wielokanałowych, to małe Focusy stworzono przede wszystkim z myślą o miłośnikach ?monitorowego? brzmienia, jak również o osobach dysponujących niezbyt wielkim pomieszczeniem, a wymagających od kolumn dźwięku na wysokim poziomie. Nie ma się zatem co dziwić, że model 160 dopracowano niemal do perfekcji, a jego zwarta i solidna obudowa ma gwarantować komfortowe warunki pracy dla charakterystycznego woofera z olbrzymią cewką. Wisienką na torcie jest znany już zapewne wszystkim miłośnikom duńskich konstrukcji wybitny przetwornik wysokotonowy, pozwalający na niemal perfekcyjne przetwarzanie górnego skraju pasma.

Monitor też może

Niewielka obudowa, ale za to wyposażona w układ rezonansowy wzmacniający pasmo niskich tonów, potocznie zwany bas-refleksem, oraz wydajny przetwornik odtwarzający bas i średnicę to z pewnością mocne atuty nowych Focusów 160. O ile tunel bas-refleksu nie powinien na nikim robić większego wrażenia, o tyle konstrukcja przetwornika średnio-niskotonowego z pewnością jest warta uwagi. Większość przetworników Dynaudio charakteryzuje się centralną wypukłą nakładką, znacznie większą niż konwencjonalne głośniki przetwarzające bas i często też średnicę. Sztywna, lekka i wygięta płaszczyzna dodatkowo wzmacnia membranę w miejscach, gdzie jest ona szczególnie podatna na odkształcenia. Jak się jednak okazuje, na taki kształt miała wpływ nie tylko chęć osiągnięcia kompromisu między sztywnością stożka a jego tłumieniem wewnętrznym, ale przede wszystkim oryginalny karkas o średnicy zbliżonej do wspomnianej nakładki. Dzięki dużej średnicy karkasu i optymalnemu rozmieszczeniu na jego obwodzie zwojów cewki drgającej udało się uzyskać znakomity współczynnik rozpraszania ciepła, co skutkuje nie tylko wyższą odpornością samego głośnika na pracę w ekstremalnych warunkach (przy wysokich amplitudach i obciążeniu dużą mocą), ale również bardziej liniową pracą, bez zniekształceń, za sprawą utrzymania stałych parametrów pracy w zakresie obciążenia termicznego cewki. Tak opracowany przed laty pierwowzór przetwornika odtwarzającego częstotliwości z zakresu pasma niskich i średnich tonów znalazł odzwierciedlenie również w udoskonalonej jego wersji, stosowanej do dziś m.in. właśnie w nowych Focusach 160. Tego typu głośnik także ze względu na swoją specyficzną konstrukcję oraz odpowiednie parametry, zwłaszcza w zakresie naturalnego tłumienia częstotliwości powyżej zakresu pasma, w którym pracuje najefektywniej, idealnie nadaje się do współpracy z filtrami pierwszego rzędu. Nad ich rozwojem przez lata pracowali konstruktorzy Dynaudio, co było widać z każdym kolejnym modelem. Zwrotnica dzieląca pasmo pomiędzy kopułkę wysokotonową i średnio-niskotonowy stożek opiera się na filtrach o łagodnej charakterystyce tłumienia, a więc elektrycznie jest to układ pierwszego rzędu, wspomagany dodatkowo przez obwody korygujące przebieg impedancji, pomocne w uzyskaniu bardziej liniowego przetwarzania pełnego zakresu częstotliwości przez obydwa współpracujące głośniki.

Znakomity tweeter

Na temat najnowszego modelu głośnika wysokotonowego można rozpisywać się w samych superlatywach, zresztą szerzej napisaliśmy o nim we wcześniejszym numerze przy okazji testu podłogowych kolumn Focus 260. Ta lekka, delikatna i miękka kopułka została przygotowana wyjątkowo starannie. Sercem jest tu oczywiście membrana ? jak twierdzi producent, sam proces technologii produkcji został udoskonalony, dzięki czemu udało się uzyskać jeszcze precyzyjniejszy kształt samej kopułki przejmującej energię od zespolonej z nią cewki drgającej. Również odległość między magnesami wewnętrznym i zewnętrznym a samym karkasem z cewką zoptymalizowano tak, aby uzyskać jak najlepszą charakterystykę pracy pozbawioną zniekształceń wynikających z niedoskonałości kształtów poszczególnych części wchodzących w skład przetwornika.

Solidna obudowa

W przypadku średniej klasy zespołów głośnikowych Duńczycy stawiają sprawę jasno i wyraźnie dają do zrozumienia, że bez odpowiednio przygotowanej skrzyni ten głośnikowy tandem nie mógłby zabrzmieć tak, jak brzmi. Focusy 160, jak już wspomnieliśmy, są konstrukcjami podstawkowymi, potocznie zwanymi też monitorami, charakteryzującymi się niewielką obudową. W tym konkretnym wypadku niewielka skrzynia jest mniej podatna na wibracje ze względu na małą powierzchnię ścianek. Poza tym koszt produkcji tego typu obudów jest dużo niższy niż tych wytwarzanych na potrzeby znacznie większych kolumn podłogowych. Ale jak wiemy, cena jest tylko jednym z wielu czynników decydujących o atrakcyjności małych monitorów. Niewielka kompaktowa obudowa wprowadza znacznie mniej podbarwień, a jeśli już one występują, to znacznie łatwiej je kontrolować. Jeśli chodzi o ograniczenia, to czynnikiem decydującym jest tu przede wszystkim znacznie mniejsza objętość komory akustycznej ? w mniejszej objętości znacznie trudniej uzyskać niższą częstotliwość pracy w zakresie basu. Różnica między testowanym przez nas ostatnio modelem podłogowym 260 a 160 wynosi zaledwie 8Hz, ale bardziej doświadczeni użytkownicy systemów głośnikowych zapewne wiedzą, że te kilka herców to naprawdę spora różnica, zaś sama masa basu odczuwana subiektywnie również ma wpływ na wrażenia z odsłuchu monitorów.

Jak typowy monitor?

Pierwsze chwile, jakie spędziliśmy w towarzystwie nowych Focusów 160, tylko utwierdziły nas w przekonaniu, że mamy do czynienia z wysokiej klasy monitorami ze średniego pułapu cenowego. W porównaniu z niegdyś testowanymi monitorami Dynaudio Contour S 1.4 małe Focusy brzmią bardziej spójnie, ale z pewnością nie zaskoczą tak głębokim basem, jaki konstruktorzy wycisnęli z droższych monitorów, z charakterystycznym układem głośnikowym, a więc kopułką umieszczoną pod stożkiem średnio-niskotonowym. Z kolei jeśli chodzi o całokształt brzmienia, to nowe Focusy zdecydowanie stawiają na jeszcze lepszą integrację przetworników oraz bezpośredniość przekazu. Średnica wydaje się być teraz nieco wypchnięta do przodu, co zaowocowało pełniejszym dźwiękiem podczas odtwarzania muzyki klasycznej czy instrumentalnej. Zakres ten, podobnie zresztą jak wysokie tony, jest gładki i lekki. Jeśli chodzi o bas, to wiele zależy od ustawienia kolumn, bo o ile w przypadku średnich i wysokich tonów kolumny przez cały czas zachowują się bardzo kulturalnie, zwłaszcza kiedy przyjdzie im zagrać w otwartym i słabo wytłumionym pomieszczeniu, o tyle w paśmie niskich tronów Dynaudio mają swoje wymagania nie tylko odnośnie do zachowania odpowiedniej odległości od ścian, ale również napędzającego je wzmacniacza. Focusy 160 połączone z Goldenote S1 pokazały otwarte i spójne brzmienie, i mimo osiągania przyzwoitych poziomów głośności oraz braku problemów z wysterowaniem kolumn bas momentami nieco się ociągał, nie dorównując szybkością wyższym składowym. Zmiana wzmacniacza na bardziej wydajny prądowo (model a50.2 Music Hall) okazała się zbawienna w zakresie przetwarzania basu. Wzmacniacz ten znakomicie poradził sobie z wysterowaniem 4-omowych zespołów głośnikowych o niezbyt wysokiej efektywności (86dB). Niskie tony nabrały szybkości, a ich motoryka względem średnicy i wysokich tonów uległa zdecydowanej poprawie.

Świetne brzmienie

Wydaje się, że Focusy 160 zostały optymalnie zestrojone nie tylko pod względem uzyskania tzw. złotego środka jeśli chodzi o pracę w zakresie basu (tunel bas-refleksu nie jest strojony zbyt nisko na siłę, dzięki czemu brzmienie dolnego skraju pasma osiąga przyzwoity kompromis pod względem dynamiki i masy), ale przede wszystkim fantastycznie zszytych z sobą tonów średnich i wysokich. Podłogowe ?dwieściesześćdziesiątki? może i potrafiły pokazać potężniejszy bas i z pewnością lepiej radziły sobie z nagłośnieniem pomieszczeń o większej powierzchni, ale pod względem homogeniczności i naturalności brzmienia małe Focusy wydają się ciut bardziej przekonujące. Słuchanie za ich pośrednictwem złożonych partii instrumentalnych z albumu ?Amarok? Mike?a Oldfielda nie pozostawiło żadnych złudzeń co do tego, że świetna dynamika oraz laboratoryjna wręcz dokładność nie muszą psuć przyjemności z odbioru muzyki. Ta precyzja objawiała się również absolutnym porządkiem na scenie ? jeśli komuś zależy na obszernej panoramie stereofonicznej, zdecydowanie polecamy odsunięcie kolumn od ścian.

Lepsze pod każdym względem

Nowe Focusy są bardziej dojrzałe brzmieniowo od swoich poprzedników z tej samej serii, czyli modelu 140. Udoskonalenia w zakresie najdrobniejszych detali i technologii produkcji oraz przede wszystkim strojenia filtrów pierwszego rzędu przyniosły efekt w postaci jednych z najspójniej brzmiących monitorów w swojej klasie cenowej, z jakimi kiedykolwiek mieliśmy do czynienia. Polecamy je szczególnie miłośnikom jazzu, muzyki instrumentalnej i wokalnej, choć dobrze też zabrzmi na nich rock, ale pod warunkiem, że zestawi się je z wydajnym wzmacniaczem, z dobrą podstawą basową i niezłą dynamiką.

Werdykt: Dynaudio Focus 160

★★★★★ Kompaktowe Dynaudio potrafią cieszyć uszy nie tylko brzmieniem o wielkiej kulturze, ale również znakomitą precyzją w odwzorowaniu detali, zwłaszcza w zakresie wysokich tonów.