Revel Concerta 2 F36

Revel Concerta 2 F36

Testujemy kolumny amerykańskiego producenta Revel z serii Concerta 2, raczej mało popularne w Polsce, a szkoda...

  • Data: 2016-09-13

Revel jest marką wchodzącą w skład koncernu Harman Luxury Audio Group i ma uzupełniać ofertę takich tuzów produkujących elektronikę, jak Lexicon czy Mark Levinson. Grono zacne, więc trzeba mierzyć siły na zamiary – tutaj wystarczy rzut okiem na katalog amerykańskiego producenta i już na samym wstępie można wywnioskować, że takie serie, jak Ultima 2 nie powstały przypadkowo, zdecydowanie nawiązując do najlepszych tradycji amerykańskiego hi-endu. W ofercie marki Revel można znaleźć również serie, w których skład wchodzą znacznie tańsze kolumny, ale wciąż utrzymujące się gdzieś pośrodku cenowej piramidy wśród urządzeń audio.

Taką serią niewątpliwie jest Concerta 2, bazująca na kilku konstrukcjach – dwóch podłogowych oraz dwudrożnym monitorze, a także zespołach głośnikowych obsługujących pozostałe kanały w systemie wielokanałowym kina domowego. Oprócz wyżej wymienionych serii katalog Amerykanów uzupełniają jeszcze serie Performa 3 oraz Concerta bazująca na specjalistycznych designerskich naściennych jednostkach głośnikowych. Revel proponuje również całkiem pokaźną ilość modeli do różnego rodzaju instalacji, przystosowanych do montażu bezpośrednio w ścianach budynków – są to zarówno panele z głośnikami do stereo, jak i do rozbudowanych wielokanałowych instalacji kina domowego.

Ideał tkwi w prostocie

Dla wielu osób w minimalizmie i prostocie zawiera się piękno i to samo podejście mieli najprawdopodobniej Amerykanie z Revela, projektując nową serię Concerta 2. Testowane kolumny nie należą co prawda do minimalistycznych, jeśli spojrzymy na ilość głośników czy gabaryty, ale z racji prostej w formie obudowy i stonowanej, aczkolwiek niepozbawionej elegancji stylistyki z pewnością przypadną do gustu osobom poszukującym wolnostojących, wyczynowych konstrukcji o niezbyt krzykliwym wyglądzie.

Kolumny Concerta 2, mimo że bazują na trzech średniej wielkości wooferach, to jednak pracują w konfiguracji dwuipółdrożnej. Oznacza to, że wszystkie trzy woofery odtwarzają pasmo niskich tonów, ale tylko jeden z nich dokłada do tego jeszcze tony średnie, przy wyższych partiach przekazując pałeczkę kopułce wysokotonowej. A skoro już o niej mowa, to jest to solidny, starannie zaprojektowany głośnik, wyposażony w spory układ magnetyczny i cewkę drgającą dostosowaną do pracy przy wyższych niż przeciętnie temperaturach. Wiąże się to z tym, że ta aluminiowa kopułka musi poradzić sobie z odtworzeniem znacznie niższego zakresu niż wartości, przy jakich zwykle producenci stosują podział między głośnikami pracującymi w paśmie tonów wysokich i średnicy. Wartość 1.800Hz jest dosyć niska, więc automatycznie kopułka musi sobie radzić również z przenoszeniem znacznie wyższych mocy niż normalnie. Jeśli dodamy do tego fakt, że F36 do cherlawych konstrukcji nie należą, to można sobie wyobrazić, że głośnik wysokotonowy ma sporo pracy do wykonania, żeby utrzymać tempo i efektywność narzuconą przez wooferowe trio. W Revel Concerta 2 do maksimum wykorzystano dobrodziejstwa, jakie niesie ze sobą aluminium – ten materiał cechuje się bardzo dobrą charakterystyką w impulsie, znacznie lepszą niż np. stożki wykonane z celulozy. Z drugiej jednak strony głośniki z aluminiowymi membranami wcale nie są tak łatwe w aplikacji i wymagają specjalnej troski ze strony projektanta. Dobrze zaprojektowane kolumny dysponujące aluminiowymi głośnikami są w stanie niemal doskonale oddać kontrast dynamiczny.

Revel Concerta 2 F36 cechują się efektywnością na poziomie 91dB przy 6-omowej impedancji, co jest więcej niż przyzwoitym wynikiem i sprawia, że mimo trzech wooferów te amerykańskie kolumny zadowolą się przeciętnymi dawkami prądu ze wzmacniacza – spore poziomy głośności w pokoju o powierzchni przekraczającej 30 metrów kwadratowych można uzyskać, napędzając je za pomocą kilkudziesięciowatowego wzmacniacza.

Brzmienie dla każdego?

Najmocniejszą stroną testowanych amerykańskich zespołów głośnikowych jest neutralność, bo to właśnie dzięki niej zyskują w oczach (a właściwie uszach) osób preferujących high-fidelity. Każdy gatunek muzyczny ma pewne charakterystyczne cechy, a z wiernym odtworzeniem tych właśnie cech Concerty 2 F36 nie mają najmniejszego problemu. Nie mam wątpliwości, że za taki, a nie inny stan rzeczy odpowiadają właśnie głośniki, a dokładniej ich aluminiowe membrany. Aluminium nie jest tak popularne, jak polipropylen, celuloza czy różnego rodzaju kompozyty, chociażby ze względu na zawiłość w aplikacji, bo metalowe membrany trudniej ujarzmić konstruktorom niż te wykonane z innych materiałów. Ale to właśnie tytan i przede wszystkim aluminium ze względu na dużą sztywność, ale też inne właściwości, jak m.in. niska masa, są w stanie oddać najwięcej energii w precyzyjnym stylu z niemal idealną kontrolą. Żeby jednak uzyskać taki efekt, konstruktor musi spełnić kilka warunków, a jednym z nich jest precyzyjne i dokładne strojenie przez układ filtrów w zwrotnicy. Trzeba przyznać, że Revel stanął na wysokości zadania, co mnie wcale nie dziwi, ponieważ firma ta ma ogromne doświadczenie w projektowaniu kolumn opartych właśnie na aluminiowych membranach i to po prostu przekłada się na brzmienie.

Concerta 2 F36 oferują brzmienie nie tyle wyrafinowane, ile precyzyjne, dokładne, czytelne, klarowne, pozwalające słuchaczom bez wysiłku zgłębiać dźwiękowe niuanse w ich ulubionych muzycznych gatunkach. Mnie te amerykańskie kolumny ujęły właśnie swego rodzaju specyfiką, w głównej mierze opartą na wysoce neutralnym przekazie – polega to na tym, że zespoły głośnikowe podczas odtwarzania danego utworu wprowadzają od siebie jak najmniej podbarwień. Można by wtedy rzec, że muzyka odtwarzana jest w skali 1:1, jeśli idzie o jej charakter, koloryt i rytmikę, czyli w takiej typowej dla niej formie w zależności od tego, na jakim instrumentarium bazuje i z jaką intensywnością i rytmiką jest odtwarzane jej brzmienie. Tak właśnie grają te kolumny w całym paśmie.

Na szczególne uznanie zasługuje bas, bo wzbudza się on wtedy, kiedy trzeba i imponuje siłą przebicia. Niskie tony nie są jednak ani zbyt miękkie, ani zbyt twarde – słuchając różnej maści muzyki, dotarło do mnie, że zakres niskich tonów odtwarzany jest przez F36 chyba tak, jakby życzył sobie tego realizator każdej z tych płyt. Przykładowo z repertuarem niemieckiego duetu Seabound w kilku utworach pełnych basowych pasaży ocierających się wręcz o subsoniczne dźwięki moją uwagę zwróciła zarówno dobra kontrola, jak i dynamika, zwłaszcza na poziomie makro – dla tych kolumn przetwarzanie nagłych ataków basu czy wręcz zalewającej słuchacza fali niskich tonów to pestka. Trzy średniej wielkości aluminiowe woofery zrywnie reagują na impulsy podawane ze wzmacniacza i ani na chwilę nie dostają zadyszki. Jeśli trzeba, potrafią gruchnąć potężnym basem przy prawidłowej kontroli.

Revele w zakresie średnicy brzmią wyraźnie, przy czym da się wyczuć subtelny wzrost efektywności na charakterystyce częstotliwości w górnych partiach średnich tonów, co oczywiście przekłada się na bardziej otwartą kreację wokali, ale z drugiej strony brzmienie nabiera nieco agresji. Starannie dozowana, nie jest jednak uciążliwa nawet podczas dłuższych sesji odsłuchowych, obojętnie czy będzie to hard rock, czy kameralny jazz. Stereofonia budowana jest z zachowaniem zdrowej zależności między poszczególnymi źródłami pozornymi – zwykle ulokowany centralnie wokal jest kreślony mocno i konturowo, nie przeszkadzają mu inne instrumenty. Podobnie jest z prawidłowym oddaniem wielkości konkretnych źródeł pozornych – kontrabas jest wyraźnie większy od skrzypiec czy wiolonczeli, a trąbka nie oślepia swym blaskiem drobnych, bardziej czy mniej ulotnych detali. Wszystko odbywa się z zachowaniem swego rodzaju porządku i kultury, jak na dobrze brzmiące zespoły głośnikowe ze średniego zakresu cenowego przystało.

Warto wiedzieć

Na rynku najczęściej spotkać można kolumny o impedancji 4 lub 8 omów, ale czasem zdarza się, że konstrukcje cechują się impedancją znamionową na poziomie 6 omów. Tego typu zespoły głośnikowe można określić mianem złotego środka, ponieważ łączą w sobie zalety zarówno kolumn 8-omowych, jak i tych cechujących się impedancją na poziomie 4 omów. Tak naprawdę 6-omowe konstrukcje są najłatwiejsze do napędzania dla wszelakiego typu amplifikacji. Naturalnie skuteczność zespołów głośnikowych wciąż odgrywa największą rolę, jednak w pewnym sensie łączy się ona z impedancją znamionową. Wygląda to tak, że 8-omowe kolumny przynajmniej w teorii mają najmniejsze zapotrzebowanie na prąd ze wzmacniacza. Z kolei jeśli impedancja spadnie do 4 omów, wzmacniacz musi wytworzyć prawie dwukrotnie więcej prądu, żeby takie kolumny napędzić. Jeśli jednak stosunkowo niska impedancja idzie w parze z wysoką skutecznością, to generalnie nie stanowi to żadnej bariery dla większości wzmacniaczy. Z tego też względu kolumny o wysokiej skuteczności, przynajmniej wyższej niż przeciętna, mogą bezproblemowo współpracować z purystycznymi wzmacniaczami lampowymi, np. konstrukcjami single-ended.

Podsumowanie

Jest takie porzekadło – jeśli coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego. Jednak w przypadku Revel Concerta 2 to powiedzenie z pewnością się nie sprawdzi. W istocie te kolumny brzmią dobrze z każdym materiałem muzycznym i świetnie radzą sobie z odwzorowaniem konkretnych cech poszczególnych muzycznych gatunków. Dzieje się tak dzięki sporej neutralności i rzetelności w obrazowaniu poszczególnych zjawisk, z których składa się muzyka. Nie znajdziemy w nich nadmiernego ocieplenia, przesadnej plastyki czy sterylności. Są to jedne z najrzetelniej brzmiących zespołów głośnikowych na tym pułapie cenowym, a sprawdzą się niemal z każdym gatunkiem muzycznym.

Na koniec dla formalności dodam, że Revel Concerta 2 F36 potrzebują kilku dni grania, zanim w pełni osiągną swoje walory brzmieniowe – nowiutkie egzemplarze, które wcześniej nie widziały wzmacniacza, wyjęte wprost z pudełka, brzmią koszmarnie i w niczym nie przypominają konstrukcji po solidnej kilkudniowej rozgrzewce, najlepiej z jakimś energicznym materiałem dźwiękowym.

Werdykt: Revel Concerta 2 F36

★★★★½ Przypadną do gustu osobom chcącym zacząć budować system stereo od rzetelnie i neutralnie brzmiących kolumn, i modelować brzmienie poprzez dobór elektroniki