Muarah Mr. White + MU-2

Muarah Mr. White + MU-2

Testujemy system analogowy, gramofon plus pre, polskiego producenta, który przebojem wchodzi na rynek

  • Data: 2016-07-22

Gramofon Mr. White (lub Mr. Black w zależności od wersji kolorystycznej) to dojrzały system analogowy młodej polskiej firmy Muarah. Ta sama firma proponuje też do kompletu wzorniczo pasujący, lampowy przedwzmacniacz gramofonowy MU-2. Ciekawy wygląd, własne opracowania techniczne i świetne wykonanie zaowocowały ciekawym produktem, który może trochę namieszać na naszym rynku.

Muarah to w zasadzie debiutant na rynku audio. Często zdarza się, że początkujący na rynku audio proponują jeden i to nie do końca dopracowany produkt, ale nie tym razem. Muarah naprawdę dopracował proponowane przez siebie urządzenia, które stanowią gotowy produkt, a nie tylko prototyp. Oczywiście, będąc na początku swojej drogi, firma na pewno je ulepszy, pewnie niedługo zaproponuje też nowe pozycje w katalogu, ale i tak dostajemy do ręki urządzenia skończone i dopięte na ostatni guzik.

Mass-loader na elastycznym zawieszeniu i hybrydowy przedwzmacniacz

Gramofon Mr. White (do testu otrzymaliśmy model biały) to tzw. gramofon masowy (mass loader), czyli urządzenie, gdzie ciężki talerz swoją masą powinien redukować wibracje i zakłócenia pochodzące z zewnątrz, ale do tego jest zawieszony elastycznie, na sprężynach. Dodatkowo drgania są wytłumiane systemem podobnym do amortyzatora samochodowego, gdzie tłok zawieszony w oleju tłumi wychylenia chassis. Głównym materiałem konstrukcyjnym jest akryl, z tego materiału wykonano podstawę główną i sub-chassis, które jest, jak już wspomniałem, odprzęgnięte sprężynami. Koncepcja przypomina trochę rozwiązania stosowane przez firmę SME, choć tam elementem sprężystym są gumy, a nie sprężyny. Sam talerz waży 18kg i jest zawieszony na łożysku magnetycznym z ceramiczną kulką. Takie łożysko praktycznie nie wymaga smarowania, choć w testowanym gramofonie zastosowano smar w celu dodatkowego zmniejszenia oporów tarcia.

Mr. White został wyposażony w ramię Jelco 750D, umożliwiające opcjonalne tłumienie olejowe oraz wkładkę MM Audio Technica – AT120MB. Oczywiście istnieje możliwość montażu podstaw pod ramię do innych mocowań, np. SME.

Talerz w gramofonie Muarah jest napędzany paskiem. Silnik ma swoje miejsce na plincie, ale również jest od niej odprzęgnięty gumowymi nóżkami. Zmiany prędkości obrotowej talerza dokonujemy, przekładając pasek na inne wgłębienie na osi silnika. Ciekawie rozwiązano włączanie – w gramofonie nie znajdziemy typowego przełącznika zasilania, ale wystarczy zbliżyć palce pod plintę na wysokości logo firmy i talerz zacznie się obracać, a logo podświetli się na zielono.

Przedwzmacniacz gramofonowy MU-2 jest z wyglądu dość typowym przedstawicielem swojej klasy urządzeń – prostokątne pudełko z akrylowym frontem i wszystkimi podłączeniami na tylnej ściance. Jest jednak kilka elementów wyróżniających go spośród konkurencji – podświetlone na zielono logo producenta na środku płyty czołowej i dwie podświetlone pomarańczowymi diodami lampy elektronowe w okienkach po jego bokach. O ile podświetlone logo wygląda ładnie, to osobiście nie trawię podświetlania lamp diodami, o czym nie omieszkałem porozmawiać z konstruktorami. Okazuje się, że jestem odosobnionym przypadkiem, gdyż większość potencjalnych klientów domagała się jasnego świecenia lamp, kiedy prezentowano prototyp pozbawiony oświetlenia diodowego. Cóż, producent musi odpowiadać na potrzeby rynku, ale jak dla mnie mógłby chociaż dać możliwość wyłączenia pomarańczowych świecidełek. Wspomnę jeszcze, że oprócz typowego dla przedwzmacniacza gramofonowego zestawu wejść i wyjść na tylnej ściance znajdziemy obrotowy przełącznik wzmocnienia dla wkładek MM i MC wraz z impedancją regulowaną w kilku skokach – 50, 100, 200, 500 i 1000 omów.

Dynamika i analogowość – ogień i woda?

Nie w tym przypadku. Ale zanim przejdę do opisu dźwięku, kilka słów wstępu. Gramofon został dostarczony do testu z wkładką MM Audio Technica. Jest to całkiem przyzwoita wkładka, ale nie była w stanie pokazać, na co naprawdę stać testowany zestaw. Dlatego po krótkiej rozmowie z konstruktorem postanowiłem powiesić na ramieniu Jelco moją wkładkę MC, Lyra Dorian, i to z nią przeprowadziłem większość testu.

Pora przejść do meritum, czyli do dźwięku prezentowanego przez to urządzenie. Widząc gramofon masowy, niejako podświadomie spodziewamy się nieco twardego, konturowego dźwięku. I Muarah wpisuje się w te oczekiwania – bas jest bardzo dobrze kontrolowany, krótki i zwarty. Ale przy tym też dobrze wypełniony, stanowi świetną podstawę dla wszystkich nagrań, tych z instrumentarium klasycznym, jak i dopalonym elektrycznie czy całkowicie syntetycznym. Zdecydowanie dobrze wpływa to na nieco zbyt rozpasany w tym zakresie repertuar, jak choćby album "Anastasis" Dead Can Dance. Nagrania na tej płycie nie szczędzą nam niskich rejestrów i nawet drobna utrata nad nimi kontroli powoduje, że snują się po podłodze, leniwie trzepocząc nogawkami naszych spodni. Mr. White wraz z MU-2 nie pozwalali na to. Oczywiście bas był, ale w ilościach takich, jak potrzeba, jego pomruki zaczynały się i kończyły zgodnie z nagraniem, nie zamieniając się w ciepłą kluskę. W nagraniach, w których ten rejestr odpowiednio dopieszczono, np. Kraftwerk, jeśli pozostajemy przy syntetycznym basie, lub e.s.t. z instrumentarium akustycznym, bas potrafił dać prawdziwy spektakl. Możemy śledzić każdą frazę, cieszyć się ciosami w wątrobę, albo wsłuchiwać w drgania strun kontrabasu – co kto lubi.

Druga strona pasma jest podana dość mocno, ale bez krzykliwości czy przesadnej dosadności. Swoje trzy grosze wniosła też moja wkładka – Lyra ma tendencję do zwracania uwagi na ten skraj pasma. Nie ma przy tym przesadnych sybilantów, zapiaszczenia czy cykania, za to wysokie tony są dźwięczne i czyste. Przekaz ma świetną przestrzenność, scena muzyczna jest dobrze pokazana, z odpowiednią ilością powietrza wokół muzyków. Może rozmiar sceny w głąb nie jest największy, ale plany są bardzo dobrze różnicowane i widoczne. Przywołam przykład jazzowej muzyki akustycznej – np. "Something Else" Cannonballa Adderleya – doskonale była oddana atmosfera pomieszczenia, w którym dokonano nagrania, jak i jego rozmiar. Słychać też było wiele elementów pozamuzycznych pod warunkiem jednakże, że chcieliśmy je usłyszeć. Bo nie były wcale nadmiernie eksponowane, były po prostu częścią całego spektaklu.

Na koniec zostawiłem opis średnicy, bo to z jednej strony najtrudniejsze, ale i najłatwiejsze zadanie. Dlaczego? Ponieważ jest dokładnie taka, jaką sobie wyobrażamy, myśląc o analogu – gęsta, kremowa, właśnie "analogowa". Jednocześnie jest bardzo rozdzielcza i dokładna. Pisząc te słowa, zastanawiałem się, jakie przykłady mógłbym w tym momencie przywołać. W zasadzie każda płyta, którą przesłuchałem – od remastera Queen i Phila Collinsa przez Pink Floyd i Kitaro po Milesa Daviesa i Joe Bonamassę – wszystko brzmiało super w tym zakresie.

Muszę też wspomnieć, że gramofon świetnie radzi sobie nie tylko z makrodynamiką, ale jest też bardzo dobry w zakresie mikro. Słuchając klasyki, koncertów Vivaldiego, mogłem to ocenić bez wysiłku, bo wszystko było jak na dłoni. Naprawdę konstruktorom Muarah udało się uzyskać bardzo cichy napęd, co jest niezbędne do takich popisów. Brawo.

Myślę, że przed zakończeniem testu powinienem jeszcze wspomnieć o dwóch sprawach. Po pierwsze dostarczona wraz z zestawem wkładka MM ma zdecydowanie zbyt niską rozdzielczość i generuje zbyt wiele basu, żeby pokazać, na co stać ten polski gramofon. Zdecydowanie polecam kupno zestawu od razu z wkładką MC (świetnie powinien sprawdzić się Dynavector) albo bez wkładki w ogóle, i samemu poeksperymentować. Na pewno się to opłaci.

Drugą sprawą jest kwestia, jak gra sam przedwzmacniacz gramofonowy. Żeby to sprawdzić, podłączyłem go do mojego Michella. Okazało się, że opisany charakter brzmienia został praktycznie w całości zachowany. Mój Gyro SE miał jedynie nieco więcej basu w porównaniu z polskim zestawem, ale nie była to duża różnica.

Warto wiedzieć

Mr. White Muarah ma jedno rozwiązanie autorskie, którego jak dotąd nie spotkałem jeszcze w innych gramofonach. Wielowarstwowe plinty akrylowe, z materiałem tłumiącym wewnątrz, zawieszenie sprężynowe czy odprzęgnięte silniki – tego typu rozwiązania są dość często spotykane u konkurencji. Ale wzorowany na amortyzatorze samochodowym tłumik drgań w gramofonie widziałem po raz pierwszy. Sama jego konstrukcja nie jest zbyt skomplikowana – jest to umieszczony pod łożyskowaniem talerza sporej średnicy pojemnik, w którym znajduje się gęsty olej. W tym oleju pracuje tłok, stanowiący element wytracania drgań. Całość jest od góry przykryta cienką membraną z elastycznej gumy, co zapobiega zabrudzeniu oleju, jednocześnie nie wpływając na charakterystykę tłumienia.

Kolejnym interesującym rozwiązaniem jest nawiercenie szpindla, co umożliwia wlanie oleju do łożyska talerza bez rozbierania tego łożyska na części. Proste, a jakże skuteczne.

Przedwzmacniacz gramofonowy MU-2 też został od podstaw opracowany w Muarah. Ponieważ do wzmacniania sygnału z wkładki, szczególnie MC, potrzebne są bardzo wysokie wzmocnienia, same lampy nie są w stanie go zapewnić. Dlatego w MU-2 zastosowano rozwiązanie hybrydowe, gdzie podwójne triody 6922 pracują szeregowo z tranzystorami J-FET. To rozwiązanie pozwoliło na uzyskanie 51dB wzmocnienia przy niskich szumach własnych.

Podsumowanie

Muszę przyznać, że zestaw Muarah, choć dopiero z wkładką MC, bardzo mi się spodobał. Być może miało znaczenie to, że grał w sumie bardzo podobnie do mojego zestawu domowego. Jeżeli kupujemy gramofon do zapoznania się z magią czarnej płyty, czy też chcemy pójść wyżej na skali jakości odtwarzania analogu, to warto dać mu szansę i posłuchać, co ma do pokazania. Oczywiście słuchałem lepszych zestawów analogowych, lecz kosztujących wielokrotność ceny Muaraha. Jeśli szukamy zestawu, który będzie dynamiczny, a jednocześnie bardzo analogowy i w akceptowalnej cenie, to Mr. White (lub Black) i MU-2 spełnią te kryteria z nawiązką. Brawo Muarah! To kolejny polski producent, który tworzy świetne zarówno pod względem wyglądu, jak i brzmienia gramofony. Czyżbyśmy w tej dziedzinie mieli zostać światowym potentatem?

Werdykt: Muarah Mr. White + MU-2

★★★★½ Bardzo przemyślany zestaw dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych. Ze względu na cenę nie jest przeznaczony dla początkujących miłośników czarnej płyty, ale tym dojrzalszym zapewni dużo satysfakcji i przyjemności z odsłuchów posiadanej kolekcji