Pioneer VSX-1131

Pioneer VSX-1131

Model VSX-1131 jest następcą VSX-930 i wyposażono go we wszystkie rozwiązania zgodne z najnowszymi obowiązującymi obecnie standardami

  • Data: 2016-07-22

Japoński Pioneer należy do marek równie mocno skupiających się na rozwoju sektora komponentów stereo, jak i kina domowego. Wśród nowości znalazły się godne uwagi urządzenia, jak chociażby przenośny cyfrowy odtwarzacz plików hi-res XDP-100R czy też udoskonalone konstrukcje wśród zintegrowanych dwukanałowych wzmacniaczy średniej klasy. Uwagę zwraca również kilka nowości wśród urządzeń do kina domowego, a jedną z nich jest testowany Pioneer VSX-1131.

Ten najnowszy model amplitunera wyposażono w siedmiokanałowy wzmacniacz i dekodery Dolby Atmos oraz DTS:X (ten drugi wymaga przeprowadzenia bezpłatnej aktualizacji). Obecnie produkowane amplitunery są dostosowane do odtwarzania muzyki strumieniowanej z przenośnych źródeł w oparciu o sieć Wi-Fi czy Bluetooth, więc w pewnym sensie kupując takie urządzenie, użytkownik niekoniecznie musi od razu inwestować przykładowo w odtwarzacz CD. Z kolei żeby cieszyć się wysoką jakością obrazu i dźwięku z filmów czy koncertów, niezbędny będzie odtwarzacz Blu-ray. Pojawienie się formatów Dolby Atmos i DTS:X również wymusza na producentach stosowanie najnowszych dekoderów, więc każdy nowy amplituner, niezależnie od marki, teoretycznie powinien być w takie dekodery wyposażony.

Niezbędne wyposażenie

Testowanemu VSX-1131, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę jego cenę, niczego nie brakuje. Pioneer posiada wszystkie opcje i funkcje oraz złącza, jakich można by sobie życzyć od konstrukcji tego typu. Na uwagę zasługują moduły bezprzewodowej łączności Bluetooth, jak i Wi-Fi, ale też możliwość współpracy amplitunera z serwisami muzycznymi, takimi jak Tidal czy Spotify, których popularność szybko rośnie. Jak już wspomniałem wcześniej, ten najnowszy model amplitunera Pioneera oferuje dekodery obsługujące najnowsze wielokanałowe formaty dźwięku, a także pliki hi-res, takie jak DSD, ALAC, AIFF oraz FLAC i WAV. Co ciekawe, dwa ostatnie formaty można również odtwarzać wielokanałowo.

Nowe menu ekranowe zasługuje na pochwałę nie tylko za nowy, atrakcyjniejszy wizualnie interfejs, ale również intuicyjną obsługę – nawet początkujący użytkownik nie będzie miał najmniejszego problemu z odnalezieniem interesujących go funkcji czy ustawień. Uwagę zwraca też układ automatycznej kalibracji MCACC, jest tam kilka opcji do wyboru, np. skorzystanie z pełnego automatycznego trybu (wtedy podpinamy mikrofon, a cały system przeprowadzi niezbędne testy i ustawienia), wgląd w ustawienia po przeprowadzonej sesji, a także możliwość korekty. Dla miłośników przeprowadzania ustawień według własnej koncepcji, łącznie z określeniem przebiegu charakterystyki krzywej korektora graficznego, producent przewidział również opcję manualnych ustawień. Układ MCACC działa sprawnie, podobnie jak w przypadku AccuEQ stosowanego w amplitunerach marki Onkyo.

VSX-1131 sprawia pozytywne wrażenie – styl wzorniczy znany jest już od kilku lat, ale muszę przyznać, że front urządzenia wciąż prezentuje się świeżo i elegancko – szkoda tylko, że wykonano go z tworzywa sztucznego, a nie z aluminium, co w tej cenie powinno być standardem. VSX-1131 bazuje na solidnym układzie zasilającym wspieranym zarówno poprzez wydajny klasyczny transformator, jak i baterię kondensatorów specjalnie zaprojektowanych pod kątem współpracy z wysokoprądowym torem wzmacniaczy. Cieszy też fakt, że w sekcji sygnałowej użyto wysokiej jakości kondensatorów marki Nichicon. Przetwornik cyfrowo-analogowy pochodzi od Asahi Kasei i jest to model AK4458, znany chociażby z amplitunerów marki Onkyo. Zresztą podobieństw między tymi markami jest znacznie więcej, a to dlatego, że już w roku 2014 Onkyo i Pioneer ogłosiły, że zamierzają zjednoczyć siły na polu urządzeń AV w ramach wspólnego projektu z funduszem finasowym z Hongkongu Baring Private Equity.

Tylny panel, tak jak zresztą wnętrze urządzenia (tutaj jest też sporo różnic, bo w stopniach końcowych pracują zupełnie inne pary tranzystorów) do złudzenia przypomina to, z czym można spotkać się w przypadku Onkyo TX-NR555 – znalazły się tu gniazda o niemal identycznym układzie i rozmieszczeniu. Na uwagę zasługuje sześć wejść HDMI, oczywiście spełniających standardy Ultra HD 4K, HDCP 2.2 oraz HDR (są także dwa wyjścia HDMI). Poza tym Pioneer jest w stanie samodzielnie obsłużyć kolumny znajdujące się w drugiej strefie, bądź też skierować sygnał do niezależnego wzmacniacza napędzającego zespoły głośnikowe drugiej strefy.

Przede wszystkim czytelność

Pioneer prezentuje dosyć pikantny styl grania. Średnie tony są wyraziste i zadziorne. Sprawiało to dobre wrażenie, zwłaszcza kiedy słuchałem wielokanałowych ścieżek, a w szczególności koncertowych nagrań – muzyka sącząca się z kolumn brzmiała w nieco estradowym stylu, co takim zespołom, jak AC/DC czy Metallica dodawało prawdziwego rockowego wykopu. VSX-1131 prezentuje też niezłą dynamikę, może nie tak mocno zróżnicowaną jak w przypadku Onkyo TX-NR656, ale jednak wystarczającą, żeby cieszyć się żywym i emocjonującym przekazem, zarówno muzyki, jak i filmowych ścieżek. Podczas filmowej projekcji najnowszej części Bonda zatytułowanej "Spectre" amplituner Pioneera urzekł mnie przede wszystkim budowaną z rozmachem panoramą wielokanałową – wszelkie przestrzenne zjawiska, łącznie z tymi w wartkich scenach akcji, zostały oddane z należytą precyzją, ale jednocześnie można było odnieść wrażenie wielkości dźwięku, ponieważ źródła pozorne miały prawidłowo oddane rozmiary.

Jednak to, co mnie najbardziej ujęło w brzmieniu Pioneera, to przede wszystkim lekkość i łatwość, z jaką odtwarzał subtelne detale, mające przecież duży wpływ na odbieraną przestrzeń. Zakres wysokich tonów w przypadku tego amplitunera cechuje się rozdzielczością na wysokim poziomie, dzięki czemu bez wysiłku możemy wsłuchiwać się w filmowe niuanse czy też złożone warstwy dźwiękowe w przestrzeni podczas odsłuchu muzyki z płyt DVD-Audio i SACD w trybie wielokanałowym. Pioneer brzmi świetnie również w basie, prezentując zakres niskich tonów ze sporym rozmachem – co ciekawe, niskie tony brzmią równie mocno i głęboko w trybie 5.0 bez aktywnego subwoofera (w jednej z sesji odsłuchowych wykorzystałem podłogowe kolumny Davone Tulip, a w kolejnej Klipsch R-28F). Jeśli jednak lubicie spektakularne efekty w basie i chcecie wykorzystać VSX-1131 do nagłośnienia większego pomieszczenia, to stosowanie dobrej aktywnej jednostki niskotonowej z pewnością przyniesie pożądane efekty. Pioneer operuje zwinnym basem, co sprawia, że charakterem pasuje do czytelnej średnicy – dźwięk w tym zakresie jest spójny, ponieważ niskie tony płynnie przechodzą w pasmo średnich, bez nadmiernego podkreślania wyższych partii basu. Jest to sporą zaletą, ponieważ jeśli ktoś skonfiguruje ten amplituner z kolumnami z układem bas-refleks znajdującym się na tylnej ściance, to efekt podbicia niskich tonów właśnie w wyższych partiach nie będzie tak spotęgowany.

Tak więc Pioneer z pewnością należy do ampitunerów przyjaznych tego typu zespołom głośnikowym. System MCACC może też dobrze wpływać na zbyt rozbuchaną charakterystykę kolumn w paśmie basu, ale należy pamiętać, że nie jest to tak profesjonalny układ, jak w najdroższych dzielonych systemach i nie działa on z taką precyzją. Mimo to MCACC może stać się nieodzowny w określeniu wielu parametrów i pomóc w ich zrozumieniu, zwłaszcza początkującemu użytkownikowi. MCACC działa bez zarzutu i dobrze wpływa na dźwięk, prawidłowo określając właściwy balans tonalny w całym paśmie. W stereo Pioneer zachowuje się podobnie, również w paśmie basu, gdzie wyraźnie słychać, że zakres niskich tonów jest wystarczająco dobrze wyrównany względem średnicy – nawet jeśli podbijamy bas za pomocą regulatora, to wzmacniany jest jego najniższy zakres. Z pewnością taki był zamysł producenta i myślę, że miłośnikom subsonicznych dźwięków taka charakterystyka regulacji z pewnością się spodoba.

Warto wiedzieć

Nowoczesne konstrukcje wśród amplitunerów kina domowego oferują kilka trybów zasilania kolumn głośnikowych. Oczywiście konfiguracja 5.1 wciąż cieszy się największą popularnością, co zresztą widać w ofercie wielu producentów – zestawy kolumn do kina domowego najczęściej dostosowane są do obsługi układu 5.1, a czasem 5.0 (czyli bez aktywnego subwoofera, gdzie pełne pasmo basu obsługiwane jest przez kolumny frontowe). Trzeba jednak pamiętać, że na potrzeby Dolby Atmos czy DTS:X należy wykorzystać dodatkowo przynajmniej jedną parę kolumn podwieszonych na suficie (choć nie zawsze taki układ jest wymagany dla Dolby Atmos, ponieważ w sprzedaży można też znaleźć zespoły głośnikowe, które wystarczy ustawić na przednich kolumnach, jednak mimo wszystko najlepsze efekty można uzyskać, stosując tylko i wyłącznie górne zespoły głośnikowe).

Testowany VSX-1131, tak jak większość konkurencyjnych amplitunerów w podobnej cenie, oferuje siedem stopni końcowych, więc konfiguracja na potrzeby takich formatów, jak Dolby Atmos czy DTS:X nie stanowi tutaj żadnego problemu. Poza tym terminali wyjściowych jest więcej, bo dziewięć, więc jeśli przykładowo użytkownik ustawi amplituner w tryb bi-amp lub też skieruje sygnał na dodatkową parę kolumn tylnych, to nie musi za każdym razem odpinać od wzmacniaczy górnych kolumn obsługujących Dolby Atmos – wystarczy przełączyć końcówki mocy w menu ustawień.

Podsumowanie

Pioneer VSX-1131 oferuje brzmienie mogące przypaść do gustu przede wszystkim miłośnikom koncertowych wydań audio. Oczywiście z filmami Pioneer radzi sobie równie dobrze, zwłaszcza pod kątem prezentacji przestrzeni. Ale to z muzyką osiąga spektakularne efekty brzmieniowe. Podobnie jest w konfiguracji dwukanałowej – dźwięk urzeka ilością detali, ale też zrównoważonym, dosyć dojrzałym przekazem, a także mocnym basem bez niepotrzebnych fajerwerków, objawiających się wzrostem efektywności w średnich i wyższych partiach niskich tonów. VSX-1131 jest wystarczająco dobrze wyposażony i w zasadzie niczego mu nie brakuje. Gdyby jego cena była niższa, to byłby to niemal ideał.

Werdykt: Pioneer VSX-1131

★★★★½ Łatwy w obsłudze, a do jego największych zalet należy zaliczyć brzmienie z rasowym, kinowym zacięciem. Dobrze sprawdzi się w stereo, współpracując z przenośnymi źródłami, jak smartfon czy tablet